Polska krajem startupów - od takich słów zaczyna się komunikat dotyczący powstania funduszu wspierającego rozwój innowacji. I tym razem to nie jest żart z Innowrocławiem i polską Dolina Krzemową w rolach głównych, który zaserwowałem kilka tygodni temu, sprawa jest poważna. Zwłaszcza, gdy popatrzymy na sumy, jakie wymienia się przy okazji nowej inicjatywy: setki milionów złotych. Na papierze jest "wow". Ciekawe, ile z tego zostanie w praktyce?
Polska ma być startupowym potentatem. Przynajmniej tak wynika z podpisywanych umów...
Wspomniany komunikat pojawił się pod koniec ubiegłego tygodnia. Media informowały, że powstanie "fundusz funduszy", to określenie pojawia się zresztą na stronach Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego czy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jak zwykle w takich przypadkach padają słowa "innowacje, startupy, rozwój, technologie, konkurencyjność", a zatem nic nowego. Jest też wątek patriotyczny:
Rząd zapowiada powołanie największego w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej Funduszu Funduszy mającego wspierać startupy i rozwój innowacyjności z początkowym budżetem ok. 500 mln zł. Środki na ten cel wyłoży Grupa PZU oraz inni prywatni inwestorzy. Z Funduszem Funduszy współpracować będzie Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Poprzez program koinwestycji będzie katalizatorem rozwoju dla innowacyjnych spółek technologicznych z polskim pierwiastkiem.
Przedstawiciele PZU, Ministerstwa oraz NCBR podpisali w tej sprawie list intencyjny, ma się rozpocząć współpraca prowadząca do komercjalizacji wyników badań naukowych. Przedstawiciel Narodowego Centrum Badań i Rozwoju tak przestawiał sprawę:
- W polskich uczelniach, instytutach badawczych i instytutach naukowych PAN kiełkuje wiele innowacyjnych rozwiązań. Często jednak ich twórcy mają trudność z dotarciem do inwestorów i pozyskaniem finansowania na realizację projektu. Kierując do nich strumień funduszy, przy jednoczesnym wykorzystaniu know-how naszych partnerów, usuwamy kolejną barierę ograniczającą komercjalizację prac B+R.
Czytaj dalej poniżej
Tu pojawia się pewien problem. Sygnalizował go profesor Janusz Hryniewicz w wywiadzie zatytułowanym Innowacje róbmy w firmach, nie na uczelniach. Oto fragment rozmowy:
Polski minister myśli jak jego poprzednicy: chcemy mieć w Polsce więcej patentów, to trzeba sypnąć więcej pieniędzy do sektora nauki. To błąd, bo te pieniądze zostaną zmarnowane. Nie dlatego, że naukowcy są głupi. Żeby pieniądze były dobrze wykorzystane, potrzebny jest splot wielu okoliczności i decyzji. Zostańmy przy przykładzie Toyoty. Załóżmy, że po tym jak minister Morawiecki sypnie pieniędzy do nauki, polski naukowiec wymyśli silnik porcelanowy do tego samochodu. Zapłaci, opatentuje. Naukowiec zadowolony pojedzie jednak do Toyoty i się zawiedzie. Usłyszy: ale to nie pasuje do naszych maszyn i do naszej linii produkcyjnej, będziemy nową fabrykę budować, żeby pański silnik porcelanowy włożyć? Działalność innowacyjna musi być blisko produkcji, dostosowana do maszyn, technologii w danej fabryce.[źródło]
Trudno się z tym nie zgodzić, a urzędnicy i decydenci muszą o tym pamiętać tworząc projekty typu "fundusz funduszy".
W wywiadzie pojawia się minister Morawiecki, ponieważ rozmowa z profesorem była komentarzem do planu wicepremiera ogłoszonego kilka tygodni temu. Ważne jest to, że utworzenie funduszu, o którym teraz mowa wpisuje się w ów Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju - przecież poważna jego część to chęć wspierania startupów. Ale czego dokładnie przedsiebiorcy mogą się spodziewać po nowej inicjatywie? Na to pytanie ciężko odpowiedzieć, bo wspomniane podmioty nie podają szczegółów. Sprawę rozjaśnia w pewnym stopniu Puls biznesu, na jego stronie można przeczytać m.in.:
PZU zostanie zarządzającym funduszem funduszy i głównym jego inwestorem. Według naszych ustaleń, na starcie gotów jest włożyć do niego około 200 mln zł, ale możliwości giganta są dużo większe. Co najmniej drugie tyle mają dorzucić inwestorzy zewnętrzni, którzy zostaną zaproszeni: międzynarodowe instytucje finansowe, ale także inni narodowi czempioni chętni inwestować w innowacje. W ten sposób powstanie fundusz funduszy. Po jego pieniądze ma się zgłosić branża venture capital — by je dostać, musi dorzucić co najmniej taką samą kwotę od swoich inwestorów oraz przekonać, że potrafi inwestować w innowacyjne biznesy. Dzięki takiej inżynierii finansowej powstaną fundusze o kapitalizacji sięgającej około 1 mld zł. Co istotne, oferta PZU nie jest skierowana jedynie do polskich funduszy i spółek. [źródło]
Inicjatywa skupia się zatem na tym, by przyciągnąć do Polski zagraniczne fundusze, ale też firmy z innych państw - podkreśla się, że dla naszego "innowacyjnego" biznesu miliard złotych to na razie za dużo, pieniądze byłyby po prostu zmarnowane. To brzmi już bardziej sensownie. W zaproponowanym modelu Polska mogłaby się stać regionalnym potentatem na scenie startupowej. Ciekawe o tyle, że w podobny sposób przedstawiano to, gdy startował Campus Warsaw, a to już przecież nie jest inicjatywa państwowa, stoi za nią Google.
Nadal daleki jestem od stwierdzenia, że dzieje się coś dużego, bo wszelkich zapowiedzi, umów, listów intencyjnych w przeszłości nie brakowało, z wielu nie było żadnych korzyści. Może prócz chwilowych politycznych. Czekam na rozwój wydarzeń.
Grafika tytułowa: facebook.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu