Felietony

Politycy przejmują TikToka - walka o głosy najmłodszych wchodzi na wyższy poziom

Tomasz Szwast
Politycy przejmują TikToka - walka o głosy najmłodszych wchodzi na wyższy poziom
Reklama

Politycy już od dawna zaangażowali się w pozyskiwanie nowych wyborców, choć kampania wyborcza jeszcze nawet nie wystartowała. Jak zwykle na celowniku znaleźli się najmłodsi, dla których często będą to pierwsze w życiu wybory. Walka o młodych oznacza, że trzeba przejąć TikToka.

Czy tego chcemy, czy nie, w tym roku mamy w Polsce rok wyborczy. Dla zdecydowanej większości mieszkańców kraju to raczej niezbyt przyjemny czas. Politycy przejmują przestrzeń publiczną, a plakaty z twarzami i najistotniejszymi hasłami pojawiają się gdzie tylko się da. Podobnie dzieje się w telewizji i internecie. Już na długo przed rozpoczęciem właściwej kampanii wyborczej wzrasta aktywność polityków, którzy usilnie starają się nas przekonywać o swoich racjach. Niestety to zjawisko ma miejsce również w mediach społecznościowych. Politycy przejmują TikToka, bo wierzą, że właśnie tam znajdą nowych wyborców. Co to oznacza dla użytkowników serwisu? Mnóstwo materiałów, które niekoniecznie chcą oglądać.

Reklama

Dla wielu młodszych użytkowników social mediów będzie to pierwsza taka sytuacja w życiu, gdy przekaz polityczny adresowany jest również do nich. Mam tu na myśli oczywiście wszystkich tych, którzy albo niedawno nabyli prawa wyborcze, albo otrzymają je w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Dla nich jesienne wybory parlamentarne będą tymi pierwszymi w życiu.

Co mają im do zaoferowania osoby, które albo władzę piastują, albo mają zamiar ją przejąć? Można się tego dowiedzieć czy to poprzez lekturę najpopularniejszych portali internetowych traktujących o polityce, czy chociażby poprzez odwiedzenie stron internetowych i profili w mediach społecznościowych poszczególnych opcji. Problem w tym, że młodzi wcale nie mają zamiaru tego robić. W zdecydowanej większości przypadków po prostu ich to nie interesuje.



TikTok - nowa arena walki polityków o wyborców

W jaki sposób dotrzeć do tych, którzy wcale nie chcą, by ktokolwiek zajmował ich gadaniem o polityce. Skuteczne wydają się być media społecznościowe i to te szczególnie ulubione przez najmłodszych. To właśnie z tego powodu politycy przejmują TikToka i chcą również tam walczyć o wyborców. Jak sobie radzą? Przeróżnie, choć nie o tym ten materiał. Przyjrzyjmy się samemu zjawisku i temu, czy w ogóle ta metoda może okazać się skuteczna.

Politycy przejmują TikToka, bo zależy im na najmłodszych

Dlaczego to właśnie ta grupa wiekowa jest tak istotna dla polityków? Powód jest bardzo prosty. To właśnie wśród najmłodszych wyborców jest najwięcej niezdecydowanych. Bardzo mało ludzi posiada wyraźnie ukształtowane poglądy polityczne już na etapie osiągnięcia pełnoletniości. To zatem właściwy moment, by móc próbować przeciągnąć młodzież na stronę jednego z ugrupowań.

W przeciwieństwie do starszych wyborców, których zdecydowanie trudniej pozyskać, młodsi są bardziej podatni na adresowany do nich przekaz. Skoro ktoś zrobił w ich kierunku pierwszy krok i stara się mówić ich językiem o sprawach, które ich dotyczą, dlaczego mu nie zaufać?

Najmłodsi wyborcy to spora szansa na to, by znacząco poprawić wynik wyborczy. To przede wszystkim spora szansa dla tych opcji politycznych, które raczej nie przekonują starszych osób. Kiedy przyjrzymy się sondażom popularności polityków i partii politycznych z podziałem na wiek, zauważymy, ze najmłodsi głosują kompletnie inaczej, niż pozostali. I właśnie tu leży spora szansa na sejmowe być albo nie być. Trzeba tylko ją wykorzystać. Owszem, sam najmłodszy elektorat sukcesu nie zapewni, jednak kiedy decydują się losy przekroczenia progu wyborczego, może odegrać istotną rolę.



By stać się jednym z wybrańców wyborców trzeba sięgnąć również po głosy najmłodszych

Nie każdy, kto bryluje w telewizji, poradzi sobie w mediach społecznościowych

Jaki jest największy problem polityków, którzy chcą przejąć media społecznościowe, zwłaszcza te adresowane do najmłodszych? Zupełnie inna specyfika komunikacji w porównaniu do tego, czego wymaga chociażby telewizja. Trzeba odłożyć na bok wyświechtane frazesy i gotowe formuły. Dobrze by było zapomnieć również o przepychankach z przeciwnikami i dziennikarzami. Co w zamian za to? Coś, co wielu politykom jest czymś kompletnie obcym i nieznanym. By być skutecznym w komunikacji z najmłodszymi trzeba postawić na autentyczność i prosty, klarowny przekaz. Czy to trudna zmiana? Z całą pewnością.

Reklama

Rzućmy okiem na to, jak wyglądało to w praktyce jeszcze do niedawna. Dwie wiodące partie polityczne w Polsce wydawały się kompletnie ignorować najmłodszych wyborców. Z tego też powodu ich przedstawiciele byli praktycznie nieobecni na TikToku czy Instagramie. Efekt? Bardzo niskie poparcie w najmłodszej grupie wiekowej. Nadchodzą wybory, więc koniecznie trzeba to zmienić. Tylko czy nie jest za późno? I co ważniejsze, czy politycy, którzy dotychczas w ogóle nie interesowali się młodzieżą, dadzą sobie radę z przeciągnięciem jej na swoją stronę?

Jeśli mam być szczery, nie wydaje mi się, by takie działania okazały się skuteczne. Przekaz, który można zaobserwować obecnie z pewnością nie jest tym, co najmłodsi chcieliby usłyszeć. Weterani polskiej sceny politycznej, z tego co mogę zaobserwować, raczej niezbyt dobrze radzą sobie z mediami społecznościowymi. Tutaj pojawia się spora szansa dla innych. Jak ją wykorzystają?

Reklama


Do władzy przez media społecznościowe? Niektórzy próbują

Politycy przejmują TikToka, choć nie mają pojęcia, jak to zrobić

Naturalnie, są również tacy politycy, którzy na TikToku radzą sobie jak ryba w wodzie. Dlaczego tak? Przede wszystkim dlatego, że opanowali umiejętność komunikacji z młodszymi ludźmi. Owszem, w dalszym ciągu stosują cięty język debaty politycznej, często mocno punktując oponentów, jednak nie to jest tu najważniejsze. Oprócz autentyczności i prostoty przekazu trzeba jeszcze mówić to, co młodzi chcą słyszeć. A to na tyle specyficzna grupa wyborców, że wymaga znacznego przemodelowania treści i sposobu jej przekazywania.

Jaka jest wspólna cecha młodych wyborców, niezależnie od tego, czy preferują prawą, czy lewą stronę sceny politycznej? Przede wszystkim niechęć do wszechobecnej poprawności politycznej i mówienia w taki sposób, by wszystkich usatysfakcjonować, a jednocześnie powiedzieć jak najmniej. Młodzi chcą słyszeć proste, ale mocne i stanowcze deklaracje. Chcą wiedzieć, że jeśli dana opcja polityczna dojdzie do władzy, zrealizuje określony program punkt po punkcie. W dodatku najlepiej by było, gdyby taki polityk deklarował, że zrobi coś zupełnie nowego, po swojemu. Młodzi raczej nie mają zaufania do tych opcji politycznych, które sprawują bądź niedawno sprawowały władzę, jednak to już nie jest kwestia mediów społecznościowych.

Potrzeba zatem prostego, ale intensywnego i wyrazistego przekazu. Radykalizm? Owszem, może być mile widziany, jednak tu też nie należy przekazać. Wiadomo, że poglądy młodych wyborców są, co do zasady, bardziej radykalne, niż starszych, niemniej z całą pewnością umiar jest wysoce zalecany.



Głosowanie to spełnienie obywatelskiego obowiązku nie tylko w USA

W jaki sposób nie komunikować się z młodymi wyborcami?

Mam wrażenie, że w ostatnim czasie obserwujemy więcej przykładów na to, jak nie walczyć o młodych wyborców, niż jak walczyć. Może to oznaczać, że polityczni weterani TikToka bez trudu poradzą sobie z jego nowymi użytkownikami. Eksperymenty w wykonaniu niektórych polityków są nie tyle nieskuteczne, co czasem wręcz niepotrzebne i mogące zaszkodzić. Na dobrą sprawę brak umiejętności posługiwania się mediami społecznościowymi wcale nie świadczy dobrze o polityku. Jeśli ktoś nie potrafi przygotować materiałów, które mogą zainteresować docelowego odbiorcę, lepiej niech nie robi tego wcale.

Polityk starszej daty, który na siłę usiłuje udowodnić, że zna język, którym posługują się młodzi, czy potrafi wpisać się w poszczególne trendy, często kończy wyśmiany i odrzucony. W miejscu, gdzie wiarygodność liczy się naprawdę mocno, po prostu nie powinno się udawać kogoś, kim się nie jest.

Reklama

Osobną kwestią są próby pozyskania wyborców nie tyle przez poszczególnych polityków, co całe partie polityczne. W jaki sposób to robią? O pewnej trójce młodych ludzi, którzy spontanicznie postanowili wyrażać swoją opinię na temat bieżących wydarzeń w polityce, powiedziano już właściwie wszystko. Nie jest to jednak najgorsze, na co politycy i współpracujące z nimi agencje zdecydowały się w ostatnim czasie.

Poszczególne firmy, by reklamować swoje produkty wśród młodszych konsumentów, bardzo często sięgają po influencerów. Postanowiono, że politycy również pójdą tą drogą. Czym to zaowocowało? Chociażby tym, że niektórzy twórcy, którzy dotychczas wcale nie wypowiadali się na tematy polityczne, teraz odważnie komentują bieżące wydarzenia zgodnie z kluczem poszczególnych partii politycznych. Co istotne, influencerów wcale nie dotyczą ograniczenia związane z kampanią wyborczą. Można się zatem spodziewać, że kolejne miesiące przyniosą mnóstwo treści nacechowanych politycznie. Niestety głównie tych o bardzo wątpliwej wartości.

Na koniec jedna rada do naszych czytelników, którzy w tym roku pierwszy raz pójdą na wybory. Nie wierzcie ślepo w to, co mówią politycy czy influencerzy. Poświęćcie chwilę na to, by wyrobić sobie własne poglądy, a następnie świadomie wybierzcie najbliższą Wam opcję. To sprawdzony sposób, który nigdy nie zawodzi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama