O ostatnich poczynaniach Sony można byłoby mówić całkiem sporo. Niestety nie byłoby to same dobre rzeczy. Co z tą nową generacją konsol?
Sony zachowuje się jak nienormalne, a PlayStation 5 i tak będzie wielkim sukcesem
O konsolach generacji mówi się coraz więcej. Nic dziwnego, jesteśmy coraz bliżsi premiery nowego Xboxa i PlayStation 5. Temat jest gorący, a jednak my nadal nie wiemy wszystkiego. Konsole kryją przed nami kilka tajemnic, choć trzeba przyznać, że dużo bardziej enigmatyczna jest kwestia PlayStation 5. Brak konkretów zdecydowanie może irytować. Przyglądając się poczynaniom Sony można dojść do wniosku, że marka chyba oszalała. Momentami zachowują się jak dzieci we mgle.
Marketing wokół PlayStation 5 jest dziwaczny
Przede wszystkim na potwierdzone informacje musieliśmy całkiem długo czekać, co raczej irytowało większość fanów zainteresowanych tematem. Gdy wreszcie doczekaliśmy się oficjalnej konferencji, na której Sony zdradziło najważniejsze szczegóły, mogliśmy zobaczyć skalę zainteresowania. Bezpośrednią transmisję producenta oraz wszelkiego rodzaju retransmisje w licznych językach oglądało ponad milion osób, a jeszcze większa liczba graczy wyszukiwała potem w sieci informacji na temat konsoli. Nie ma co tu kryć, na nową generację czeka naprawdę wielkie grono fanów. Na Sony ciąży podwójna odpowiedzialność, ponieważ to oni uchodzą za zwycięzców walki w poprzedniej generacji. Tylko czy uda im się powtórzyć ten sukces?
Poznane ceny konsol nie wzbudziły lamentu i szoku. Część graczy przyjęła je wręcz z ulgą, obawiając się, że będzie jeszcze drożej. Dużo gorzej zrobiło się, gdy zaczęto rozmawiać o cenach gier. Wygląda na to, że sumy będą dochodziły do jakichś chorych rozmiarów. 80 euro za pudełkową grę w dniu premiery? Przeliczając na złotówki daje nam to około 350 złotych. Rozumiem wyższe ceny za wersje kolekcjonerskie, przedpremierowe, z różnymi dodatkami cyfrowymi lub fizycznymi, ale mówimy tu przecież o wersjach podstawowych. Strach pomyśleć, ile będą kosztowały te rozszerzone. Równie drogie mają być kontrolery, których ceny mają sięgać około 70 euro (ok 314 złotych).
W trakcie konferencji Sony pojawiały się błędne informacje. Podawanie do wiadomości m.in. że Deamon Souls pojawi się na komputerach jak i PS5, a potem okazuje się, że wyjdzie tylko na konsolę, jest raczej absurdalne. Gry, które miały byś synonimem nowej generacji np. Spider-Man: Miles Morales pojawią się również na PlayStation 4. Spore zamieszanie zadziało się również z zamówieniami przedpremierowymi sprzętu. Sony zapowiadało, że da graczom czas między ogłoszeniem cen, a pojawieniem się preorderów w sklepach. Otóż... nie dało. W Polsce preordery ruszyły w dzień po konferencji i w ten sam dzień się skończyły. Co ciekawe, w pierwszym rzucie konsol było mało na całym świecie, nie tylko u nas. Plotki głoszą, że Sony w tym roku dostarczy kilka milionów konsol mniej niż wcześniej planowano. Łatwo domyślić się, że ścinane będą mniej ważne rynki, a nie wszystkie po równo. Najprawdopodobniej dostanie się m.in. nam. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądała dostępność sprzętu w Polsce (ale i na świecie) w Black Friday i w okolicach przedświątecznych zakupów. Cóż, na pewno będzie ciekawie.
Sony popełnia masę idiotycznych błędów, zachowuje się, jakby połowa ich działań była planowana spontanicznie, byle tylko poczekać, co pokaże Microsoft i potem jakoś improwizować żeby brzmieć trochę lepiej. Nie wygląda to zbyt profesjonalnie, wiarygodnie i porządnie. Stali fani PS traktowani są gorzej niż nowokupujący, wszystko jest pogrążone w mętnym chaosie. Ale przy tym wszystkim przyznam szczerzę, że wątpię w porażkę Sony. Wierzę, że konsola sprzeda się świetnie, że gracze będą zadowoleni, że wszyscy będziemy łykać jak pelikany to, co Sony nam zaoferuje, jak wreszcie zrobi u siebie porządek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu