Patrząc na komentarze ludzi w sieci odnoszę wrażenie, że PlayStation ma dużo wierniejszych i bardziej walecznych fanów niż — jak zwykło się ją nazywać — sekta Apple. Zaciekle bronią konsoli japońskiego producenta i nie widzą żadnych problemów we wszystkim co dzieje się dookoła. Dziwi mnie to o tyle, że sam z każdą kolejną prezentacją coraz mniej mam ochotę kupować sprzęty nowej generacji.
PlayStation 5: premiera za 64 dni, a wciąż jest za dużo niewiadomych
Wczorajsza prezentacja odpowiedziała na dwa ważne pytania. Data premiery PlayStation 5 przestała być tajemnicą, podobnie jak i cena PS5. Nadal jednak nie wiemy jak będzie wyglądała kwestia usług. Konsole w XXI wieku to jednak trochę inne zabawki niż za czasów SNESa czy drugiego PlayStation. Stałe połączenie z siecią i opcja instalacji aplikacji otwiera nowe możliwości. Wczoraj zajawiono PlayStation Plus Collection, no fajnie. Szkoda że nie powiedziano nic na temat PlayStation Plus i bonusów na które mogą liczyć użytkownicy. Nadal nie wiemy nic o tym jak wygląda sprawa PlayStation Now (przynajmniej konferencyjnie). Sony nie ma ochoty mówić o konkretach — wciąż woli sprzedawać marzenia. Ale tak — oficjalnie PlayStation Plus i PlayStation Now będzie przeniesione na nową generację konsol. Nie pytajcie jednak o to, czy usługa Now dotrze do Polski. Nie pytajcie też jak będzie wyglądał hub usług i o jakiekolwiek szczegóły z nimi związane, nie pytajcie też czy wasze drogie kierownice i arcade sticki staną się bezużyteczne przy grach z nowego sprzętu (ale jednak prawdopodobnie tak). aktualizacja: jak się okazuje, Sony powiedziało jak to zadziała i to kilka tygodni temu — po prostu zrobiło to na swoim blogu, a nie na prezentacji sprzętu — oficjalnie licencjonowane akcesoria zadziałają na PS5 zarówno ze starszymi jak i nowszymi grami.
PlayStation 5: dalsza sprzedaż marzeń i chore ceny gier
Jednym z największych zarzutów jakie mam do PlayStation od lat jest sprzedawanie marzeń. Jak na pamiętnym E3, gdzie ogłoszono Shenmue 3 i Final Fantasy VII Remake. Wczorajsza konferencja otworzyła się z hukiem trailerem Final Fantasy XVI, zakończyła zaś God of War 2. I wszystko fajnie, tylko nie — bo te gry jeszcze bardzo mocno nie istnieją. Jeżeli ktoś ma wątpliwości — niech przypomni sobie jak wyglądała sprawa z Final Fantasy XIII Versus i skonfrontuje to z wpisem na blogu PlayStation od twórców najnowszego FF:
Our next big information reveal is scheduled for 2021, so in the meantime, I expect everyone to have fun speculating, as we have a lot in store—not only for Final Fantasy XVI, but for Final Fantasy XIV, too. Needless to say, I’ll be working hard on both!
GoW 2 może nie będzie równie ekstremalnym przypadkiem, ale nie mam złudzeń na to, że zagramy w to szybko. Swoje trzeba będzie odczekać, ale jeżeli miałbym się z kimś założyć, to z całą pewnością obstawiałbym że to właśnie w nowego God of Wara zagramy wcześniej. A jeżeli u Japończyków nic się nie zmieni, to może nawet w dwa God of Wary.
Wczorajsza selekcja gier była zaś... mocno specyficzna. Najbardziej w sumie zabolał mnie widok Devil May Cry 5 Special Edition. Grę, szczerze, uwielbiam — ale wietrzę powtórkę z poprzedniej generacji. Wydawanie tych samych tytułów, delikatnie podrasowanych, za pełną cenę. Właściwie to najbardziej w tym wszystkim ciekawi mnie kwestia wydawców i wstecznej kompatybilności. Jim Ryan określa kompatybilność z grami PS4 jako "99%", w Xbox Series X też ma wszystko działać. No spoko, ale jakoś nie wyobrażam sobie żeby zadziałało to tak, jak sobie wymarzymy — tj. mamy wersję z PlayStation 4 / Xbox One, to bez żadnych opłat zagramy w nią na PlayStation 5 / Xbox Series X. Nie w sytuacji, kiedy pojawia się nowa w pełnej cenie. Przecież pieniądze wydawcom zaczęłyby przeciekać przez palce. Zwłaszcza na początku, kiedy zbyt wielkiego wyboru nie będzie, to brzmi jak samobójstwo. Ale zgodnie z tym co robiłem w tej generacji: takim praktykom również mówię soczyste NIE. Ale w sumie co się dziwić innym wydawcom, skoro nawet Sony nie oferuje darmowej aktualizacji dla swojego flagowego produktu — Spider-Mana.
Aha, Sony też zapomina się chwalić że wiele z nowych gier które zapowiadają na PlayStation 5 (m.in. Sackboy i Horizon Forbidden West) trafią także na PS4. Ot, taki drobny szczegół, pewnie nic ważnego, co?
Ważną kwestią w której PlayStation Polska na tę chwilę nie zabrała jeszcze głosu jest cena gier. Według oficjalnych informacji — duże tytuły (m.in. Demon's Souls) na starcie mają kosztować blisko 80 Euro (cena pudełkowa), co po obecnym kursie daje dokładnie 356,21 PLN. Drogo, co? W sieci już natknąłem się na przeliczenia, że zamiast dwóch gier u Sony można mieć rok subskrypcji Xbox Game Pass u konkurencji.
Na pocieszenie dodam, że to taniej niż drugi kontroler. Ten w USA wyceniono na 69,99$ — co prawdopodobnie przekładać się będzie na 69,99 Euro.
Fajnie że pogramy w starocie, ale tak nikt mi nowej zabawki nie sprzeda
Jestem ostatnim który by oceniał ludzi ekscytujących się graniem w starocie — zwłaszcza te z ery 16-bitowców. Jednak przy zapowiedzi nowego sprzętu dużo bardziej ucieszyłaby mnie kwestia jasnego rozwiania wątpliwości czy / jak / z jaką biblioteką gier będzie współpracować wsteczna kompatybilność, niż wczorajsza mglista zapowiedź PlayStation Plus Collection. Pojawiło się tam kilkadziesiąt gier — i to naprawdę mocnych tytułów. Ale bądźmy poważni: kto chciał już dawno je ograł. To nie jest ta sama historia co z portami gier z Wii U na Switcha — PlayStation 4 było ekstremalnie popularne, a wszystkie z gier zdążono już rozdać w PS+ albo wyprzedawać za grosze. Z politowaniem spojrzałem więc na tę usługę i... no może i będzie fajnym dodatkiem, ale to nic, czym warto się chwalić. W mojej opinii na prezentacji takiej jak wczoraj — to rzecz o której wspomina się drobnym druczkiem. No ale lepiej zamydlić oczy dobrymi starociami niż uderzeniem klientów informacją, że za grę na sprzęcie nowej generacji trzeba będzie płacić 79,99 Euro, co?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu