Pixel 5 jest nie tylko zbyt drogi jak na swoje parametry. Jak donoszą pierwsi użytkownicy - wady fabryczne widać od razu po wyjęciu z pudełka.
Są takie sytuacje, w których pierwsze, co się ciśnie na usta, to "a nie mówiłem?". Niestety, zazwyczaj są to sytuacje mało wesołe, które lepiej, żeby się nie przydarzyły. Dlatego też satysfakcja z poczucia, że miało się rację jest żadna. Zwłaszcza, że dotyczy to produktu, co do którego miałem spore nadzieje. Tak, mowa tu o Pixelu 5, najładniejszym (dla mnie) telefonie z Androidem. I niestety, ale wszystko przed premierą wskazywało na to, że "referencyjny" telefon od Google będzie porażką. Przede wszystkim - wszystkie poprzednie generacje Pixeli wskazywały na to, że takie rzeczy, jak kontrola jakości u Google jest sprawą czwartorzędną. Przede wszystkim - cierpiały z powodu puchnących baterii. Użytkownicy zgłaszali też, że ich plecki samoczynnie odklejały się od korpusu. Zazwyczaj jednak takie problemy wychodziły po jakimś czasie, a nie dwa tygodnie po premierze.
W Google Pixel 5 odklejają się ekrany. Serio, Google?
Jak donosi Pocketnow, część pierwszych konsumentów, którzy kupili Google Pixel 5 zgłosiło podobne objawy. Jak się okazuje, nowy telefon z Mountain View jest tak źle złożony, że ekran już zaczyna w niektórych miejscach odchodzić od obudowy. Póki co, nie wpływa to na samo użytkowanie urządzeń, ale w oczywisty sposób jest sygnałem, że "to by było na tyle" jeżeli chodzi o jakąkolwiek wodoszczelność. Mało prawdopodobne też wydaje się, by na tych uszkodzeniach się zatrzymało. W końcu smartfon to elektronika użytkowa, wkładana i wyjmowana z kieszeni kilkadziesiąt razy dziennie. Dlatego takie uszkodzenia mają nieprzyjemną tendencję do postępowania z czasem.
Nie wiadomo, jak Google zareaguje na taką usterkę. W przypadku Pixela 4 wraz z urządzeniami przychodziła umowa, w ramach której amerykańscy użytkownicy mieli zrzec się prawa do pozwu indywidualnego i zbiorowego dotyczącego wad fabrycznych produktu. Była to desperacka próba zabezpieczenia się Google przed efektami wypuszczenia na rynek fatalnie złożonych produktów. W przypadku Pixela 5 takiej umowy nie widać, więc klienci, którym odklei się ekran (bądź inna część telefonu, zobaczymy) mogą zbiorowo sądzić się z gigantem.
Jednak nawet największe odszkodowanie nie zmaże plamy i faktu, że najtańsi chińscy producenci są w stanie złożyć telefon z mniejszą liczbą fabrycznych niedoróbek niż amerykański gigant. Nie ma się co dziwić, że nawet samo Google zakłada, że telefon sprzeda się źle. Jeżeli tak ma to wyglądać, to może lepiej, żeby firma została przy produkcji oprogramowania.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu