Świat

Paryż wart jest mszy, a Australia warta Galaxy Tab! Samsung Apple 1:1

Kamil Mizera
Paryż wart jest mszy, a Australia warta Galaxy Tab! Samsung Apple 1:1
5

Miesiąc temu wyglądało na to, że sprawa jest załatwiona. Już, już prawie prawnicy Apple mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa i następnego rynku zamkniętego dla tabletu Samsunga, już szampan się mroził. Została tylko kwestia odwołania się koreańskiej firmy od niekorzystniej decyzji sądu, ale wygl...

Miesiąc temu wyglądało na to, że sprawa jest załatwiona. Już, już prawie prawnicy Apple mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa i następnego rynku zamkniętego dla tabletu Samsunga, już szampan się mroził. Została tylko kwestia odwołania się koreańskiej firmy od niekorzystniej decyzji sądu, ale wyglądało na to, że Samsung straci ten rynek, a przynajmniej nie wprowadzi swoich tabletów przed 2012. A tu niespodzianka!

Otóż wczoraj australijski sąd federalny w osobie sędzi Lindsay Foster zdecydował, że Samsung nie naruszył patentów firmy Apple i jego produkt może spokojnie pojawić się na sklepowych półkach. Sąd dał też czas Amerykanom na odwołanie się do Sądu Najwyższego, a termin upływa jutro. Prawnicy Apple zapewne skorzystają z tej możliwości, jednak nie zmienia to sytuacji dla Samsunga, jego tablet może pojawić się w sprzedaży na terytorium Australii jeszcze w tym roku.

Bitwa patentowa na australijskiej ziemi jest o tyle interesująca, że dotyczy przede wszystkim rzekomego naruszenia przez Samsunga patentu Apple na ekran dotykowy zastosowany w iPadzie. Nie jest to więc walka o to, gdzie leżą granice kopiowania designu innych firm i decyzja wydana przez sąd w Australii jest bardzo ważna z punktu widzenia Samsunga w jego dalszych bojach przed innymi sądami. Wprawdzie z prawnego punktu widzenia decyzja ta nie będzie miała wpływu na orzeczenia innych sądów, niemniej jednak australijska odsłona konfliktu i jej rozwiązanie wysyła jasny sygnał. Oczywiście to jeszcze nie koniec, Apple ma jeszcze jeden ruch - przed Sądem Najwyższym, ale stwierdzenie sądu federalnego, że obecne dowody przedstawione przez amerykańską firmę na naruszenie patentu są niewystarczające dość jasno stawia szanse na zwycięstwo Apple w tej sprawie pod znakiem zapytania.

Decyzja sądu ma dla Samsunga nie tylko znaczenie prawne, wizerunkowe, ale również czysto ekonomiczne. W krajach anglosaskich trwa właśnie okres przedświątecznych zakupów. Październikowy ban był dla Koreańczyków sporym ciosem. Teraz zaś firma ma możliwość nadrobienia strat i wprowadzi do gwiazdkowej oferty swój tablet. Zapewne związana z tym będzie szeroka kampania reklamowa, bo Samsung i tak stracił już sporo czasu w sądzie.

To pyrrusowe zwycięstwo, wciąż jeszcze niepewne, raczej nie doprowadzi do zażegnania konfliktu między oba firmami. Ostatnio pisałem, że obecna walka patentowa zainteresowała już nawet Komisję Europejską, która żąda wyjaśnień, nie tylko zresztą od tych dwóch firm, gdyż ostatnio stosowany model sądowych batalii, w którym liczy się po prostu wyeliminowanie danego gracza z całego rynku, jest coraz częściej stosowany również w innych przypadkach. Czy ta sytuacja w końcu się zmieni i firmy po prostu zaczną się dogadywać i wypłacać sobie, w starym, dobrym stylu, odszkodowania, zamiast blokować się gdzie popadnie?

Foto

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu