Recenzja

Recenzja Panasonic RZ-B210W. Tanie słuchawki TWS bez apki

Tomasz Popielarczyk
Recenzja Panasonic RZ-B210W. Tanie słuchawki TWS bez apki
0

Na rynku słuchawek TWS zrobiło się już naprawdę tłoczno. Dla konsumentów nie jest to wcale zła wiadomość – wręcz przeciwnie, bo zacięta konkurencja na tym polu dość mocno przekłada się na ceny, a te są coraz atrakcyjniejsze. Aktualnie w budżecie 300 zł spokojnie znajdziemy już przyzwoite modele, które oferują całkiem przyzwoite brzmienie, czas pracy i ergonomię. Panasonic RZ-B210W to jeden z nich.

Panasonic RZ-B210W to oczywiście nie pierwsze słuchawki TWS Japończyków. Nie tak dawno opisywaliśmy taniutkie RZ-B100W, które okazały się bardzo solidną propozycją za niewielkie pieniądze. Jeszcze wcześniej na naszych łamach pojawił się model RZ-S500W z aktywną redukcją szumów, który był już przedstawicielem wyższej półki. Widać, że marka Panasonic ma w tym segmencie sporo do powiedzenia.

Dokanałówki dla każdego?

Jeżeli tylko nie razi Was słowo dokanałówki (z doświadczenia wiem, że nie każdy przepada za tym rodzajem słuchawek) RZ-B210W mogą Was mile zaskoczyć. Szczególnie, jeśli nie szukacie słuchawek „wszystkomających” z wodotryskami, a Wasze oczekiwania są raczej podstawowe i przyziemne. W cenie niespełna 300 złotych otrzymujemy tylko tyle i aż tyle.

Przede wszystkim uznanie budzi konstrukcja. Zarówno etui jak i same słuchawki wykonano z plastiku dobrej jakości. Wydaje się on na tyle solidny, by znieść trudny podróżowania w damskiej torebce czy w kieszeni z kluczami (choć koniec końców nie zapominajmy, że to wszak ciągle mimo wszystko plastik). Jak na budżetową konstrukcje wydaje się być naprawdę nieźle.

Samo etui wyposażono w złącze USB-C (krótki – 0,24 m - kabelek w zestawie). Cztery diody LED oraz wygodne magnetyczne zamknięcie. Ma ono kształt poręcznego kuferka o wymiarach 62,2 x 46,2 x 27,4 mm i wadze 48 g. Słuchawki wewnątrz umieszczamy pionowo. Łączą się one z etui za pomocą dwupinowych złącz umieszczonych na samych krańcach obudowy.

A skoro już do nich przechodzimy… Konstrukcja słuchawek właściwie niczym szczególnym nie zaskakuje. Zaokrąglone, wyprofilowane kształty sprawiają, że całość dobrze dopasowuje się do uszu i wydaje dość poręczna. Silikonowe wkładki możemy oczywiście wymieniać – w zestawie otrzymujemy wszystkie rozmiary: S, M oraz L. Trudno tutaj napisać coś złego, ale też nie ma powodów do zachwytu. Słuchawki dobrze leżą w uchu, nie wywołują dyskomfortu i nie wypadają. A jeśli jest inaczej, warto poeksperymentować z różnymi rozmiarami wkładek.

Słuchawki są też odporne na zachlapania, co poświadcza certyfikat IPX4. To sprawia, że możemy z powodzeniem używać ich podczas treningów na siłowni czy biegania, a także słuchać muzyki w deszczowe dni.

Każda ze słuchawek posiada panel dotykowy pozwalający na sterowanie odtwarzaniem lub odbieranie połączeń bez potrzeby sięgania po telefon.

Dźwięk i możliwości

Panasonic RZ-B210W posiadają 10-milimetrowe przetworniki o maksymalnej mocy 4 dBm. Słuchawki działają w paśmie 20 Hz – 20 000 Hz. Producent zaimplementował tutaj kodeki SBC i AAC. Za łączność odpowiada moduł Bluetooth 5.0 obsługujący profile HFP, A2DP oraz AVRCP. Jak to wszystko działa w praktyce?

Jakość brzmienia musimy niewątpliwie oceniać przez pryzmat ceny tych słuchawek. Za 300 złotych nie otrzymamy aktywnej redukcji szumów ani głębi porównywalnej ze słuchawkami za kilkukrotnie większą kwotę. Jeśli dostosujemy swoje oczekiwania do tego segmentu, okazuje się, że RZ-B210W grają naprawdę przyzwoicie. Nie rewelacyjnie, ale też nie marnie – po prostu przyzwoicie. Bas jest wyczuwalny, ciepławy i przyjemny, co może być zasługą autorskiego systemu XBS (Extra Bass System) Panasonica. Górne tony nie bolą, a nawet sprawiają wrażenie nieco szczegółowych. Sceny nie ma wcale, ale środek został dobrze wyważony – na tyle by sprawdzał się w większości gatunków muzycznych.

Producent deklaruje, że maksymalny zasięg działania słuchawek to 10 metrów. W praktyce jest to zawsze mocno uzależnione od otoczenia – liczby innych urządzeń Bluetooth, ścian, a nawet pogody. Generalnie jednak nie ma problemu z tym, żeby zostawić telefon w pokoju obok i słuchać muzyki w słuchawkach np. w kuchni. Problemów z zasięgiem nie powinniśmy też doświadczyć podczas treningów na siłowni czy w innych sytuacjach, w których nie mamy telefonu w kieszeni. Ja w 67-metrowym mieszkaniu nie byłem w stanie ich zmusić do zgubienia zasięgu czy rozłączenia się.

Panasonic RZ-B210W, jak przystało na słuchawki TWS, posiadają 3 baterie. Po jednej w każdej ze słuchawek (40 mAh) oraz duże ogniwo w etui (500 mAh). W moim przypadku pozwalało to na nieprzerwane słuchanie muzyki przez 3,5 godziny. Wykorzystanie etui oczywiście pozwoliło wydłużyć ten czas – producent mówi tutaj o 16 godzinach (przy kodeku AAC). I to się pokrywa mniej więcej z moimi obserwacjami. Naładowanie słuchawek i etui do pełna zajmuje ok. 2 godzin.

Co ciekawe, do słuchawek nie ma żadnej aplikacji sterującej. Po prostu działają sobie po podłączeniu do telefonu przez Bluetooth sobie działają. Nie ma żadnej konfiguracji, żadnych sterowników, equalizerów itp. Dla jednych będzie to pewnie zaletą, a dla innych ogromną wadą - warto mieć to na uwadze.

Podsumowanie

Jeżeli szukacie słuchawek do 300 złotych, Panasonic RZ-B210W mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. Nie jest to żaden wyjątkowy produkt, a raczej solidna rzemieślnicza robota. Grają przyzwoicie, mają niezły czas pracy na baterii i oferują stabilne połączenie o dużym zasięgu. Nie znajdziemy tutaj aktywnej redukcji szumów ani innych dodatków, co uzasadnia niska cena. Jeżeli jednak tego nie potrzebujemy, to opisywane słuchawki mogą okazać się dla nas w pełni wystarczającą opcją.

Panasonic RZ-B210W
plusy
  • Solidnie i estetycznie wykonane
  • Dobrze trzymają się ucha
  • Przyzwoity zasięg i bateria
  • Jak na tę cenę grają naprawdę fajnie
minusy
  • Nie mają aplikacji

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu