Felietony

Ostatnie miesiące dzielenia kont na Netflix. Jak firma przygotowuje się do rewolucji?

Kamil Świtalski
Ostatnie miesiące dzielenia kont na Netflix. Jak firma przygotowuje się do rewolucji?
Reklama

To już ostatnie tygodnie dzielenia kont na Netflix. Firma od wielu miesięcy pracuje nad tym by uszczelnić system, ale czy w dobie odpływających masowo użytkowników to w ogóle ma sens?

Dla użytkowników Netfliksa szykuje się trzęsienie ziemi. Firma oficjalnie rozpoczyna wdrażanie planu, w ramach którego współdzielenie kont z przyjaciółmi rozsianymi po świecie nie będzie wchodziło w grę. Najpopularniejszy serwis streamingowy przygotowuje się do tego od wielu miesięcy. Najważniejszą i najbardziej rewolucyjną ze zmian która ma skutecznie odciągnąć widzów od współdzielenia kont jest nowy, tańszy, abonament — jest jednak pewien haczyk. Nowy plan Netflixa okraszony będzie reklamami, a cenowo wciąż nie będzie jakiś spektakularnie tani. W praktyce będzie to podstawowy pakiet (ten z rozdzielczością Full HD i wsparciem jednego urządzenia) — odrobinę tańszy i przez natłok reklam - bardziej irytujący. Kolejnym z kroków które podjął streamingowy gigant jest umożliwienie przenoszenia profili Netflix — aby rozdzieleni znajomi nie tracili list ulubionych czy historii oglądania, nad którymi pracowali latami. Jakiś czas temu trwały także testy dopłacania za użytkowników, którzy z nami nie mieszkają. Wygląda jednak na to, że póki co pomysł ten poszedł nieco w odstawkę, bo nic więcej na jego temat nie wiadomo.

Reklama

Idzie nowe — to na pewno. Dotychczas użytkownicy decydujący się współdzielić konta płacili po 15 zł za najwyższy z pakietów. Teraz sielanka się kończy i... będą tańsze alternatywy w gorszej jakości (potencjalnie z reklamami), albo opłata pełnych 60 złotych. I szczerze mówiąc niezwykle trudno mi uwierzyć w to, że wszyscy dotychczasowi klienci zdecydują się z platformą pozostać.

Netflix na skraju rewolucji. Wóz albo przewóz?

Dzielenie kont było w porządku, póki hajs się zgadzał. Przed laty szefostwo platformy mówiło wprost, że nie ma z tym problemu — wręcz do tego zachęcało.  Odnoszę wrażenie, że ci na szczycie wierzą w to, że dotychczasowi użytkownicy pozostaną z nimi mimo tego, że zmieniają się reguły gry. Problem polega jednak na tym, że nie do końca ten scenariusz musi się sprawdzić. Netflix dorzuca do swojej biblioteki treści hurtowo — i nie będę dyskutował z tym, że zdarzają się tam perełki. Jednak trzeba się trochę nadłubać, by móc je odnaleźć. W przeciwieństwie do takiego HBO Max czy Apple TV+.

Dlatego o ile rozumiem że tych 15 złotych miesięcznie za wygodny dostep do usługi jest jak najbardziej akceptowalny i nikomu nawet nie chce się zastanawiać nad tym czy płacić czy nie płacić, to wielokrotność tej kwoty już taka łatwa do zaakceptowania nie będzie. A jeśli chodzi o reklamy, to myślę, że dla większości będą one po prostu nie do zaakceptowania. Przed laty, kiedy Hulu miało wyłącznie jeden plan (płatny, ale i tak okraszony reklamami) — korzystałem z niego przez wiele miesięcy by móc oglądać Empire. Ale bloki reklamowe były równie irytujące, co te w klasycznej telewizji — dlatego kiedy tylko pojawiły się droższe, pozbawione reklam alternatywy, natychmiast z nich skorzystałem. I jestem przekonany, że wielu dotychczasowych subskrybentów Netflixa także się z nimi nie polubi.

Co dalej? Czas pokaże. Netflix jednak może przeliczyć się, jeżeli wierzy w wierną bazę użytkowników, którzy zostaną z nimi mimo wszystko. O ile na HBO czy Disney+ oglądam coś na co dzień, o tyle za Netfliksem nie tęsknię w ogóle. Bo nawet kilkanaście złotych za usługę z której nie korzystam to za dużo — odpalanie abonamentu raz na kilkanaście miesięcy by nadrobić wszystkie największe hity w moim przypadku sprawdza się perfekcyjnie. I kiedy przestaną to już być groszowe sprawy — dla wielu żonglerka i odnawianie subskrypcji raz na jakiś czas, po którejś z gorących premier, może okazać się po prostu bardziej opłacalna. Tym bardziej że kto jak kto, ale akurat Netflix nie mami nowymi odcinkami co tydzień, by przywiązać do siebie na dłużej.

Polowanie na czarownice wystartuje już za kilka miesięcy

Po nowym roku zacznie się wielka Netfliksowa rewolucja. Czy będzie udana, a inwestorzy będą zadowoleni? Szczerze mówiąc — będę bardzo zdziwiony, jeśli tak. Bo przecież platforma przez ostatnie kwartały traciła subskrybentów na potęgę — i dopiero teraz co nieco ich odzyskali. A do tego z kim nie rozmawiam, to nastroje wokół platformy nie są powalające — a sporo w tym siły przyzwyczajenia. Ale przyzwyczajenie w cenie dwóch dużych Coca-Coli to jednak co innego, niż przyzwyczajenie w cenie smacznego posiłku na mieście.

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama