Ja wiem, że tego jeszcze tak bardzo nie widać, ale Huawei traci udziały w rynku i czego by nie robił, sytuacja będzie się pogłębiać. Czas zastanowić się, kto może zająć miejsce po nich. A jest o co walczyć.
Oppo będzie się bić z Xiaomi o schedę po Huawei
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Huawei szybko zbudował swoją "potęgę"
Pamiętacie kiedy Huawei raczkował na rynku smartfonów? Mocno widać to było zarówno w Polsce - pamiętam jak Grzesiek Marczak wrócił z pierwszego prasowego wyjazdu z firmą, gdzie pokazywano nowy telefon. Później widziałem pierwsze duże stoiska Huawei na targach Mobile World Congress w Barcelonie. A jeszcze później wszyscy obserwowaliśmy jak chińska firma ładowała w promocję swoich urządzeń ogromne pieniądze, a do pomocy wzięła sobie ultrapopularnego już wtedy w naszym kraju Roberta Lewandowskiego.
Ogromne nakłady finansowe i agresywna promocja zdały egzamin i nawet jeśli nie wszyscy wiedzieli jak prawidłowo wymawiać nazwę firmy, to coraz więcej osób kupowało ich smartfony. Najpierw ze względu na konkurencyjną cenę, później również z uwagi na coraz lepsze urządzenia. Bo Huawei naprawdę mocno wkręcił się w ten rynek i przez kilka lat serwował sporo bardzo dobrych produktów, które mocno na przykład pchnęły do przodu mobilną fotografię, szczególnie na Androidzie.
A później przyszedł amerykański ban dla Huawei i błyskawicznie zaczęło robić się źle. Najpierw ucięcie dostępu do usług i aplikacji Google, teraz problemy z produkcją procesorów Kirin. Niektórzy analitycy rynku twierdzą, że jak tak dalej pójdzie, to Huawei może w ogóle wycofać się z rynku smartfonów. Ale póki co traci w nim udziały i to dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem. Firma ładuje ogromne pieniądze w rozwój i promocję swojego sklepu AppGallery, ale moim zdaniem to nie wystarczy by zastąpić ludziom usługi i sklep Google, do którego przez te wszystkie lata się przyzwyczaili. I - niestety dla firmy - odbija się to na wynikach sprzedaży, mimo świetnych cen i promocji, choćby na bardzo udany (sprzętowo) smartfon P40 Lite.
Ktoś przejmie miejsce Huawei w top 3 najważniejszych firm na rynku smartfonów
Od pewnego czasu topową trójkę smartfonową tworzą Samsung, Apple i właśnie Huawei. Patrząc jednak jak chińska firma traci w nim udziały (23% w 2019 roku kontra 16% w 2020), można się spodziewać, że niedługo z tej trójki wypadnie.
Dane Counterpoint Research
I wygląda na to, że do na to miejsce nastawia się Xiaomi, które powiększyło swoje udziały z 4% do 11%, ale nie tylko oni mają szanse. Na horyzoncie jest jeszcze jednak duża firma, która notuje wzrosty. Nie tak imponujące, bo z 1% do 3%, ale patrząc na aktualne portfolio Oppo i coraz bardziej rozsądne ceny, mają moim zdaniem duże szanse. Produkty są ciekawe, dobre, niektóre bardzo dobre, ceny stały się przystępniejsze, Oppo oferuje coraz więcej ciekawych sprzętów poza smartfonami. Testowałem niedawno naprawdę udane słuchawki Oppo Enco W31, teraz mam na nadgarstku testowy Oppo Watch. To bardzo ciekawie zapowiadający się zegarek - może i wygląda na bardzo mocne stylizowanie się na Apple Watch, ale ma coś, czego nie ma konkurencja. Płatności zbliżeniowe Google Pay, co przy dość rozsądnej cenie może być jego największą zaletą i znaleźć uznanie wśród klientów. I zobaczcie - nawet smartwatch Oppo ma coś, czego smartfony Huawei już nie.
Czy ktoś poza Xiaomi i Oppo ma jeszcze szansę zająć miejsce Huawei? Nie sądzę - pozostałe firmy produkujące smartfony nie notują takich wzrostów i choć czasem radzą sobie lepiej, to czasem zupełnie się o nich zapomina. I niby potrafią mieć udane produkty, ale jednak wciąż nie udaje im się dogonić konkurencji i pochwalić znaczącym udziałem w rynku smartfonów. No chyba, że się mylę i widzicie innego pretendenta do przejęcia miejsca, które najprawdopodobniej zostanie po Huawei?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu