Przez ostatnie dwa lata firma mocno stawiała na nasz rynek. Z dobrym rezultatem, bo jej smartfony ze średniej półki zbierały świetne recenzje i zdołały przebić się do świadomości klientów jako urządzenia o doskonałym stosunku ceny do jakości. Niestety wygląda na to, że to już przeszłość.
W ubiegły piątek globalnie zadebiutował najnowszy flagowy model OnePlus – 10 Pro. Niestety kupienie go w naszym kraju znów nie będzie proste.
Smartfon dla wtajemniczonych
Dla zrozumienia całej sprawy musimy się jednak najpierw trochę cofnąć w czasie.
OnePlus pierwsze kroki na rynku stawiał w 2013 r. jako „zabójca flagowców”. Urządzenia były do kupienia tylko przez Internet, miały świetne, dopracowane oprogramowanie, topową specyfikację i konkurencyjne ceny. Dzięki pewnemu odium tajemniczości i niedostępności (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało w przypadku firmy która przecież z założenia chce sprzedawać jak najwięcej), udało się zbudować wokół niej całkiem spore grono fanów. Początkowo jedna, potem dwie linie sprzyjały temu, by smartfony były dopieszczone i miały długie wsparcie producenta.
Okazało się jednak, że tajemniczość i niedostępność jest fajna, ale jeszcze fajniejsze są zyski. A wypuszczając na rynek 2 serie smartfonów rocznie trudno liczyć na strumień pieniędzy płynący od klientów. I tak zrodziła się koncepcja kolejnych linii, np. Nord. Wraz z nią producent mocniej zaakcentował swoją obecność na wielu rynkach, np. w naszym kraju.
Polska jest dla nas kluczowym rynkiem, a jednym z naszych głównych założeń jest rozszerzanie obecności OnePlus w Europie i dotarcie do jeszcze większej liczby użytkowników zainteresowanych naszym sprzętem – mówił mi w wywiadzie przeprowadzonym dwa lata temu Tuomas Lampen, dyrektor ds. strategii w OnePlus Europe.
Ewolucja marki w naturalny sposób doprowadziła do wzrostu liczby członków naszej społeczności na całym świecie, którzy podzielają filozofię „Never Settle”. Czujemy się wobec nich zobowiązani i wychodząc naprzeciw ich różnorodnym potrzebom, zdecydowaliśmy się rozszerzyć nasze portfolio produktowe o serię Nord – dodawał.
I tak smartfonów OnePlus zrobiło się nagle więcej, głównie tych ze średniej i budżetowej półki, a niektóre z nich np. model Nord 2 czy Nord CE okazały się bardzo dobrymi urządzeniami. Do dziś można je dostać w wielu polskich sklepach z elektroniką i ciągle spokojnie można je polecić.
Walka o wynik
Wygląda jednak na to, że OnePlus padł ofiarą… kryzysu Huaweia. Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało. Po upadku giganta, który bez usług Googla nie jest w stanie konkurować z innymi firmami, zrobiła się wielka dziura. I kilka firm chce ją jak najszybciej zapełnić. Jedną z nich jest Xiaomi, które stawia na prestiż i wysokie ceny, urządzenia budżetowe przesuwając do linii Redmi.
Kolejną jest OPPO. Tyle, że firmie dość opornie idzie zdobywanie europejskiego rynku. Z pomocą przychodzi tu kreatywna księgowość. Wystarczy bowiem dorzucić smartfony OnePlus do wyników OPPO i już wszystko będzie wyglądać lepiej. Co prawda obie marki są/były niby niezależne, ale jednak ich korzenie wychodzą z BBK Electronics. I jak widać, to nie tylko korzenie, ale coś więcej. Dzięki temu OPPO jest już czwartym producentem smartfonów na świecie.
Smartfon widmo
Wracając do Polski. Właśnie globalnie zadebiutował najnowszy flagowy model OnePlus – 10 Pro. Rok czy dwa lata temu odbyłaby się z pewnością polska premiera i oficjalnie poznalibyśmy ceny urządzenia, wraz z dostępnością u partnerów handlowych. Niestety nic takiego nie miało miejsca.
Cena OnePlus 10 Pro w złotówkach pojawiła się w oficjalnym sklepie marki na Amazon.pl, telefon można też znaleźć w x-kom, który od wielu już lat na własną rękę sprowadza urządzenia tej firmy. I na tym koniec.
Z dziennikarskiego obowiązku – smartfon kosztuje 4299 zł za wersję 8/128 i 4699 zł za wersję 12/256. W x-kom to odpowiednio 4299 zł i 4799 zł.
Jeśli ktoś chce się dowiedzieć o nim czegoś więcej, może przeczytać to we wpisie Krzyśka Rojka.
Wygląda więc na to, że znów dostępność urządzeń OnePlus w Polsce będzie znikoma, a ceny wysokie. A szkoda, bo przed nami jeszcze kilka ciekawych smartfonów tego producenta ze średniej półki. Nie wiadomo również, jak będzie wyglądać współpraca obu marek w Polsce. Na razie OPPO działa samodzielnie (przynajmniej tak twierdzi oficjalnie), a osoby zajmujące się OnePlus już z firmą nie współpracują.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu