Firma nie ma ostatnio dobrej passy i dziś już mało kto pamięta, że kiedyś mówiło się o jej smartfonach jako o jedynych które mogą dorównać iPhonom kulturą pracy. Jest jednak szansa, że zmieni to model 11.
OnePlusowi zaszkodziły… pieniądze. A w zasadzie chęć ich zarabiania przez jej właściciela, czyli BBK, które ma w swoim portfolio kilku innych producentów – VIVO, realme, a przede wszystkim OPPO. To właśnie do jej wyników sprzedaży zaczęto jakiś czas temu doliczać wyniki OnePlus – wszystko po to, by piąć się w statystykach i zająć miejsce zwolnione przez Huawei. Stąd również porzucenie modelu dwóch linii rocznie i wypuszczanie urządzeń w każdej półce cenowej – od tej najwyższej aż po budżetową.
Miała być poprawa…
Takie rozmienianie się na drobne o oczywiście nie spodobało się fanom marki, którzy poczuli się przez nią zdradzeni. Głośno dawali wyraz swojemu niezadowoleniu, do tego stopnia, że podczas prezentacji modelu 10T nawiązał do tego jeden z szefów firmy. Publicznie przeprosił użytkowników i zapowiedział powrót do korzeni czyli stawianiu głównie na wydajność. Właśnie takim modelem był 10T, który testował już Tomek Popielarczyk. Jego recenzję przeczytacie tu. W skrócie – świetne działanie, przeciętne zdjęcia. Problem w tym, że ceny jaką trzeba zapłacić za ten model w żadnym wypadku nie można nazwać atrakcyjną…
I może właśnie ją widzimy
Na temat ceny serii 11 na razie nic nie wiadomo, ale wiadomo już coraz więcej na temat specyfikacji urządzenia. I wygląda ona znakomicie. Najnowsze doniesienia mówią, że urządzenie będzie miało ceramiczny korpus z aluminiową ramą. Takie informacje ujawnił leakster Digital Chat Station w serwisie Weibo. Zastosowanie ceramiki jest dość rzadkie, głównie z powodu kosztów – takie wykończenie jest droższe niż szklane. Ale też lepiej odprowadza ciepło a do tego świetnie się prezentuje i to pozwoli się wyróżnić OnePlus 11 od konkurencji.
Ekran ma być delikatnie zakrzywiony i mieć kamerkę do selfie w lewym roku. Będzie więc identyczny jak w modelu 10 Pro.
Również pod względem specyfikacji nie będzie miejsca na żadne kompromisy. Użytkownik będzie dysponować aż 16 GB RAM, do tego pamięć będzie w najnowszym standardzie UFS 4.0. Wzrośnie więc maksymalna prędkość zapisu i odczytu danych. Przy okazji obniżono napięcie zasilania, spadną więc temperatury pod obciążeniem. Procesor to oczywiście zaprezentowany w zeszłym tygodniu Snapdragon 8 Gen 2.
Nieźle wygląda zestaw kamer. Zestaw z tyłu to obiektyw główny 50 MP Sony IMX890, 48 MP szeroki kąt IMX581 i 32 MP IMX709 2-krotny optyczny zoom.
Niestety nie wiadomo, czy w urządzeniu znajdzie się suwak do zmiany profili dźwiękowych. W 10 Pro był, w 10T już nie.
Dla mnie najciekawsze jednak są przecieki mówiące o tym, że będzie tylko jedno urządzenie o nazwie 11 – bez żadnego modelu Pro, Ultra albo Light. Jeśli tak się stanie, może to oznaczać że kierownictwo firmy nie rzuca słów na wiatr i rzeczywiście skupi się na tworzeniu mniejszej ilości, za to dopracowanych w każdym szczególe urządzeń. Tak jak było na początku firmy, kiedy jej głównymi zaletami były wydajność i oprogramowanie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu