OnePlus 6T miał pierwotnie w ogóle nie powstawać, przynajmniej wcześniej takie obietnice składał Carl Pei, prezes firmy. Ostatecznie jednak szykują oni naprawdę dobrego flagowca już prawie bez wcięcia.
OnePlus 6T - będzie, choć miało go nie być
Wcześniej, tj. od trzeciej generacji swojego flagowca, OnePlus przygotowywał dwie wersje, czyli standardową oraz poprawiony wariant T. W tym jednak roku mieliśmy otrzymać tylko jednego high-enda. Tak zapewniał prezes firmy i wydawało się to o tyle rozsądne, że tempo rozwoju branży mobilnej maleje, choć trzeba przyznać, że chyba teraz jesteśmy najbliżej kolejnej rewelacji w postaci elastycznych telefonów oraz coraz mniejszych ramek.
Chyba ktoś w siedzibie OnePlus uznał, że jednak te zapowiedzi o ograniczeniu oferty były nietrafione, albo też zauważyli najlepszy moment na wprowadzenie nowego modelu z najwyższej półki. Co jednak otrzymamy? Całość ma bazować na Oppo R17, które to zadebiutowało w czerwcu tego roku. To podobieństwo nie będzie najmniejszym zaskoczeniem, w końcu obie firmy należą do jednego koncernu, BBK Electronics.
OnePlus 6T będzie naprawdę inny
Najważniejszą zmianą względem 6 będzie ekran. Najprawdopodobniej będzie to matryca OLED o przekątnej 6,4 cala oraz z wcięciem w kształcie kropli wody - mnie osobiście cieszy taki trend minimalizowania mało atrakcyjnego i praktycznego notcha. Obudowa dalej będzie wykonana z metalu oraz dwóch tafli szkła.
Do tego wszystkiego producent zaimplementuje ultradźwiękowy skaner linii papilarnych. To wydaje się być jedyną słuszną opcją w chwili obecnej, tym bardziej że wszyscy bezpośrednio rywale już mogą pochwalić się tą technologię. Skoro OnePlus promował się hasłem zabójcy flagowców, to nie może być w tej kwestii gorszy.
Od strony specyfikacji możemy liczyć na Snapdragona 845 z 6 lub 8 GB RAM, więc akurat pod względem samej wydajności nie ma co liczyć na przełom. Ot, kolejny flagowiec z zapasem mocy na lata. Zresztą w kwestii samej szybkości czy płynności OnePlus 6 na tyle zachwyca, że jego następca nie musi się wiele starać, aby dalej być w tej kwestii wybitnym.
Widoczne nowości zajdą również w aparatach. Wiele wskazuje na użycie potrójnego modułu, który to idealnie wpisałby się w obecną modę i pozwoliłby wyróżnić się na tle Xiaomi czy Honora. W końcu ten producent jednak zaczął aspirować już nieco wyżej. Wydaje mi się, że OnePlus zapożyczy technologię z Oppo i zobaczymy tu następujące połączenie: matryca 12 Mpix z f/1.5, 20 Mpix z f/2.4 oraz dodatkowy sensor wykrywający głębię obrazu na podstawie ilości światła docierającego do modułu.
Czyżby prezent pod choinkę?
Teraz zaczyna się gorący okres w telefonowym świecie. W tym miesiącu poznamy nowe iPhone'y, w październiku czekają nas Huawei Mate 20, a w listopadzie najpewniej LG V40, więc jeszcze przed początkiem grudnia byłaby idealna luka na prezentację OnePlus 6T. Sądzę, że taki ruch byłby strzałem w dziesiątkę, szczególnie że zapowiada się bardzo mocna propozycja. Zapewne ceny pozostaną niezmienione.
źródło: Neowin
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu