Premiera OnePlus 6 odbyła się niedawno. Muszę przyznać, że producent w tym roku się postarał i przygotował coś niezwykle udanego. To wszystko jednak okupiono wyższą ceną względem poprzedników. Co pozostało w nim jeszcze tak wyjątkowego po słynnym sloganie "zabójca flagowców"?
Najszybszy na co dzień, najszybszy w sklepach. OnePlus 6 z rekordem
Najszybszy
Konferencja poświęcona tej nowości upłynęła głównie pod jednym hasłem: szybkość. Trudno się temu dziwić, skoro od początku producent akcentuje swoje czyste oprogramowanie, które wyróżnia się najlepszą szybkością oraz płynnością działania. Co więcej, w pełni im się to udaje. Nie bez powodu to właśnie topowe OnePlusy wygrywają w testach z uruchamianiem po kolei aplikacji oraz przechowywaniu ich w tle, rywalizując w tej kwestii nawet z iPhone’ami.
Ostatnio firma podzieliła się na swoim koncie na Twitterze informacją o tym, że ten model jest najszybciej sprzedającym się w ich historii. Z jednej strony robi to wrażenie, ale z drugiej niektórzy poprzednicy mieli po prostu ograniczoną dostępność z uwagi na system zaproszeń. Można narzekać na ten pomysł, ale jednak pozwolił on zrobić większy szum wokół samej marki. Teraz pozostaje nam tylko czekać na konkretne statystyki.
Wyjątkowy flagowiec?
Podstawowym argumentem przemawiającym za wyborem OnePlus 6 jest szybkość pracy. Ośmiordzeniowy Snapdragon 845 z grafiką Adreno 630, 6 lub 8 GB RAM, 64, 128 albo 256 GB pamięci wbudowanej oraz preinstalowany Oxygen 5.1, bazujący o Androida 8.1 Oreo. Oczywiście od razu po premierze nowej wersji systemu, pojawi się ona w formie aktualizacji na tym sprzęcie. Warto dodać, że już pojawiła się pierwsza aktualizacja z majowymi poprawkami bezpieczeństwa, możliwością nagrywania filmów w HD i Full HD w 240 klatkach na sekundę czy ukrycie wcięcia.
Ogółem sama specyfikacja jest typowa dla urządzenia z najwyższej półki. Tu jednak OnePlus rzeczywiście kładzie nacisk na optymalizację i całość sprawia wrażenie kompletnej. W przypadku innych high-endów z Androidem sytuacja nie zawsze wygląda podobnie. O ile Google Pixel stanowią tu pozytywny przykład, o tyle reszcie wciąż zdarzają się delikatne wpadki w temacie spowolnień czy lagów. Jednocześnie nadal pozytywny odbiór marki pozwala im nawet mieć wybaczane pomniejsze problemy. Czy ktoś jeszcze pamięta o szpiegowaniu użytkowników? Zapewne nie, w ich przypadku afera błyskawicznie ucichła.
Po drugie zadbano tu o możliwości multimedialne. Głównie chodzi o aparaty, które to stopniowo z generacji na generację poprawiano, aż teraz zapowiadają się bardzo dobrze i adekwatnie do ceny urządzenia. Tym razem mamy duet 20 Mpix i 16 Mpix z optyczną oraz cyfrową stabilizacją obrazu, choć brakuje tu nieco więcej szczegółów technicznych.
Po trzecie zastosowano tu system szybkiego ładowania baterii. Podobno 30 minut ładowania wystarczy na używanie telefonu przez cały dzień, ale brzmi to jak zwykła przechwałka. Co więcej, OnePlus 6 oferuje odporność na zwykłe, codzienne zachlapania. Jednocześnie firma może pochwalić się aktualnie wręcz idealną opinią, co mnie osobiście zaskakuje. Pamiętajmy, że mówimy tu o młodym producencie z licznymi aferami na koncie. Cóż, niektórzy mają szczęście do fanów i ich wierności w obronie firmy.
Ceny? Tu już skończyło się dobre
Kiedyś modele OnePlus cechowały się atrakcyjną wyceną. OnePlus 6 podniósł tu poprzeczkę, ale pamiętajmy, że wszystkie nowości drożeją, więc na tle rywali z najwyższej półki wciąż wypada znakomicie. To najlepszy przykład na to, że niestety wszystko kosztuje coraz więcej.
Zaraz po prezentacji tego telefonu miałem mieszane odczucia. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się wtedy, że OnePlus 6 zdoła aż tak spodobać się klientom i pobije wyniki sprzedaży poprzedników, ale po dłuższej chwili trzeba mu przyznać, że robi wszystko dobrze jako flagowiec. Jest szybki, elegancki, ma dobre aparaty i wszystkie wymagane nowinki technologiczne, ze skanerem twarzy na czele.
Czy potrzebuje się czegokolwiek więcej?
źródło: Gizmochina
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu