Technologie

Okazuje się, że domofon w domu też może być smart. Mnie ta idea całkowicie przekonuje

Tomasz Popielarczyk
Okazuje się, że domofon w domu też może być smart. Mnie ta idea całkowicie przekonuje
Reklama

Dużo się mówi ostatnio o idei inteligentnego domu. W większości przypadków jest to wizja dość odległa i niedostępna dla zwykłego Kowalskiego. Okazuje ...

Dużo się mówi ostatnio o idei inteligentnego domu. W większości przypadków jest to wizja dość odległa i niedostępna dla zwykłego Kowalskiego. Okazuje się jednak, że jej namiastkę możemy mieć u siebie już teraz. Ring, inteligentny domofon może pełnić rolę stróża naszej posesji i zapewniać stałą, efektywną komunikację z każdym gościem - nawet w przypadku, gdy nikogo akurat nie ma w domu.

Reklama

Ring to jeden z tych pomysłów, które narodziły się w garażu. Trzy lata temu projekt nosił nazwę Doorbot i był projektem bardzo trudnym w produkcji. Udało się jednak wprowadzić na rynek 20 tys. egzemplarzy, które trafiły do konsumentów z 85 krajów. Sam projekt jednak ewoluował, a dzięki zyskom ze sprzedaży pierwszych urządzeń, rósł w siłę. Tak narodził się Ring - kompleksowy pomysł na inteligentny domofon.

Ring to rodzaj wideofonu, który wystarczy zamontować przy wejściu do naszego domu lub furtce prowadzącej na posesję (ma działać również w temperaturze od -20 do 50 stopni Celsjusza, co w naszych warunkach może okazać się niewystarczające i bynajmniej nie mam na myśli górnej granicy). Urządzenie nie potrzebuje żadnych kabli, anten, a nawet zasilania. Wszystko działa bowiem bezprzewodowo z wykorzystaniem łączności WiFi 802.11 b/g/n. Za zasilanie odpowiada natomiast bateria o pojemności 5200 mAh, którą oczywiście co jakiś czas będzie trzeba podładować za pomocą wbudowanego złącza Micro USB. Twórcy mówią tutaj o nawet 12 miesiącach regularnego używania bez potrzeby korzystania z ładowarki.

Całość ma postać podłużnego klocka z obiektywem. Wbudowana kamera z sensorem CMOS ma kąt widzenia sięgający 180 stopni i pozwala na rejestrowanie wideo w jakości 720p z prędkością 30 klatek na sekundę. Twórcy chwalą się również wbudowanym mikrofonem z aktywną redukcją szumów, co ma podnosić jakość komunikacji. Nocą natomiast aktywowane są diody LED, które oświetlają osobę znajdującą się przed obiektywem.


Wszystko to działa w oparciu o czujnik ruchu, który automatycznie aktywuje nagrywanie. Ma to swoje dobre i złe strony - wystarczy sobie wyobrazić, że obok furtki co kilka minut przejeżdżają samochody lub przechodzą sąsiedzi. Z drugiej strony Ring może pełnić rolę permanentnego monitoringu okolicy, co świetnie przedstawiono na wideo promującym urządzenie. Bardzo praktycznym dodatkiem jest funkcja konfiguracji stref, które będą uwzględniane przez czujnik. Możemy zatem z powodzeniem wyłączyć obszar, którego częścią jest chodnik lub ruchliwa ulica.

Nagranie z Ring jest przesyłane za pośrednictwem aplikacji mobilnej (w tej chwili dostępne są wersje dla Androida i iOS) na naszego smartfona lub tablet. Jesteśmy powiadamiani nie tylko o wykryciu ruchu, ale również po naciśnięciu przez kogokolwiek przycisku dzwonka. Wówczas uruchamia się tryb wideorozmowy, w której tylko my widzimy osobę po drugiej stronie. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by udawać, że ktoś jest w domu i w ten sposób uchronić się przed złodziejami. Samo nagranie może być natomiast zapisywane jako plik i potem posłużyć jako ewentualny dowód. Twórcy z początkiem przyszłego roku planują uruchomienie usługi chmury, w której będzie można przechowywać wideo. Po połączeniu z nią Ring będzie stale zapisywał obraz z kamery nawet w sytuacji, gdy nie odpowiemy na powiadomienie na smartfonie. Brak nośnika pamięci w samym urządzeniu nie wynika pewnie z oszczędności twórców, a raczej z chęci podniesienia bezpieczeństwa takiego rozwiązania.

Biorąc pod uwagę te wszystkie możliwości i udogodnienia, cena gadżetu nie jest jakoś szczególnie wygórowana. W przedsprzedaży wynosi ona 199 dolarów (potem wzrośnie o 50 dol.). Widać tutaj pewną logikę. Firma chce sprzedać jak największą liczbę urządzeń, a potem zarabiać na usłudze chmury, która zapewni im regularny przychód z subskrypcji. Kwestię finansowania mamy zatem z głowy. Zresztą nie tylko na tym polu całość wydaje się pomysłem dobrze przemyślanym i dopracowanym. Trudno mi wskazać jakieś słabe strony, bo wszystkie trzy kluczowe dla twórców kwestie, a więc wygoda, monitoring i bezpieczeństwo, są tutaj spełnione. W połączeniu z przystępną ceną i banalnie prosty montażem daje to przepis na hit.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama