Mobile

Od teraz każdy może być reporterem i kamerzystą - Periscope już w Google Play

Konrad Kozłowski
Od teraz każdy może być reporterem i kamerzystą  - Periscope już w Google Play
13

Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. Periscope, aplikacja która oczarowała nie tylko mnie, nareszcie pojawiła się w Google Play. Musieliśmy na nią czekać od końcówki marca, kiedy to zawitała do App Store, ale zdecydowanie warto było - dowodów jest naprawdę wiele i ci, którzy podchodzą do niej scepty...

Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. Periscope, aplikacja która oczarowała nie tylko mnie, nareszcie pojawiła się w Google Play. Musieliśmy na nią czekać od końcówki marca, kiedy to zawitała do App Store, ale zdecydowanie warto było - dowodów jest naprawdę wiele i ci, którzy podchodzą do niej sceptycznie powinni dać się przekonać.

Nie toleruję wielu zachowań w Sieci, więc wolałbym nawet nie rozpoczynać spisywania ich wszystkich na liście, bo wcale nie byłoby to dla mnie czynnością przyjemną, a i mało kto byłby tym zainteresowany. Nadmienię jedynie, że margines mojej tolerancji jest dość wąski, dlatego bardzo często, naprawdę bardzo często, przeglądanie Facebooka, Twittera i Instagrama bywa treningiem zdolności opanowania wybuchu frustracji.

Gdy pierwszy raz poznałem opis Periscope byłem niezwykle sceptycznie nastawiony do nowości, którą zaprezentował Twitter. Oddanie w ręce milionów użytkowników narzędzia do zupełnie darmowego i wygodnego transmitowania na żywo czegokolwiek nie zapowiadało nic dobrego. Kilka, dosłownie kilka minut po tym jak zainstalowałem Periscope na telefonie, okazało się, że w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Nawet najzwyklejsze czynności, które kamerują zwykli ludzie z drugiego końca świata mogą okazać się ciekawym przeżyciem. Nic nie zastąpi prawdziwego spaceru o poranku, ale możliwość dołączenia do wesołej ferajny spacerującej po ulicach, a następnie plaży w San Francisco było przyczyną do sporego uśmiechu na mojej twarzy. Kilkadziesiąt sekund wystarczyło.

Nie jest to pierwsza aplikacja tego typu, ale niejednokrotnie przekonywaliśmy się, że pierwszeństwo nie jest zawsze najważniejsze. Periscope zaskoczył, także w Polsce, co udowodnił chociażby niedzielny wieczór wyborczy. Do tej pory, by móc błyskawicznie wskoczyć w rolę widza musieliśmy spełnić jeden warunek - posiadać urządzenie z systemem iOS (naturalnie monitorowanie Twittera i Facebooka także to umożliwiało, ale bezpośrednie powiadomienia z aplikacji Periscope dla wybranych profili są nie do zastępienia). Od dziś będzie to możliwe także na Androidzie.

Względem aplikacji na iOS zauważalna jest delikatna zmiana interfejsu, ale nie ma to większego znaczenia, gdyż zasady działania pozostały niezmienione. Jeśli masz coś ciekawego do pokazania, naciskasz ikonę kamerki i show startuje. NA Periscope można obejrzeć wydarzenia sportowe, premiery seriali (jeśli ktokolwiek ma na to ochotę) i wiele innych. Periscope uważam za ciekawe narzędzie do pokazania kulisów działań mediów, tego co się dzieje na zapleczu ważnych wydarzeń, ale nie tylko, bo transmitowanych jest wiele przeróżnych sytuacji, które trudno zaszufladkować. Zdaję sobie sprawę, że teraz takich transmisji przybędzie. Ale to chyba dobrze? Prawda?

P.S. Faktycznie nie każdy, Periscope ominął szerokim łukiem Windows Phone. Ale to tylko kwestia czasu. Zgadza się?

Periscope w Google Play oraz App Store.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu