Felietony

Nowy Windows 8, ten sam crapware. Co najczęściej producenci wpychają do sprzedawanych pecetów?

Tomasz Popielarczyk
Nowy Windows 8, ten sam crapware. Co najczęściej producenci wpychają do sprzedawanych pecetów?
Reklama

To niemal pewne, że kupując nowy komputer z systemem Windows na dysku znajdziemy solidny zestaw programów, w znacznej większości zupełnie nieprzydatny...

To niemal pewne, że kupując nowy komputer z systemem Windows na dysku znajdziemy solidny zestaw programów, w znacznej większości zupełnie nieprzydatnych. Czy tego chcemy, czy nie producenci ochoczo obładowują sprzedawane pecety crapware'm, który nie tylko wymusza na nas generalne porządku tuż po zakupie, ale po prostu pożera cenne zasoby. Co najczęściej można znaleźć na dyskach nowych komputerów?

Reklama

Dziennikarze branżowi, blogerzy, a nawet sami użytkownicy - wszyscy wieszają psy na praktykach tego typu przy każdej możliwej okazji. Nic w tym dziwnego - sam, kiedy tylko mogę, decyduję się na zakup komputera bez dołączonego systemu, bo zwyczajnie szkoda mi na to czasu i nerwów. Zdawać by się zatem mogło, że producenci wezmą sobie do serca to wszystko i zrezygnują z uszczęśliwiania na siłę użytkowników. Nic z tych rzeczy - gorączka crapware'u dotknęła też Windows 8.

O jakie programy najczęściej wzbogaca się nowy system Microsoftu? Badanie na ten temat przeprowadził InformationWeek. Polegało ono na sprawdzeniu wyposażenia najnowszych komputerów popularnych firm (Dell, HP, Toshiba, Samsung, Acer i Lenovo). W dalszym ciągu ogromną popularnością cieszą się tutaj programy typu trial - pakiety typu Internet Security, narzędzia mające w teorii przyśpieszyć działanie systemu i inne aplikacje opracowywane przez samego producenta oraz firmy trzecie.


Weźmy na przykład Acera Aspire 7600U. Na jego pokładzie znajdziemy pokaźny zestaw aplikacji tej samej marki: AcerCloud Docs, Acer Recovery Management, Acer Identity Card, Acer Live Update, Acer Accessory Store, Acer Initiatives, Acer Explorer, AcerCloud Portal. To jednak nie wszystko. Do tego dochodzą jeszcze narzędzia firm trzecich. Nie wymienię ich tutaj wszystkich, bo nie ma najmniejszego sensu. Dodam tylko, że jest to paczka zawierająca blisko 50 programów, z czego znaczna większość to wersje trial.

Crapware znajdziemy w komputerach z różnych segmentów. Pół biedy, jeśli jest to sprzęt typowo domowy - wówczas wciskanie na siłę tych wszystkich narzędzi można w jakiś (naciągany) sposób wytłumaczyć. Problem polega jednak na tym, że nawet biznesowe notebooki Lenovo nie są wolne od tego zjawiska i na ich pokładzie znajdziemy m.in. grę Fruit Ninja, pogodynkę AccuWeather, a nawet emulator Androida BlueStacks. Czy to już aby nie za wiele?

Z crapware można sobie radzić na różne sposoby. Jednym z nich jest instalacja specjalnych programów, jak chociażby PC Decrapifier. Można też zabrać się za generalny remont samodzielnie i pozbyć się tych wszystkich programów. Smutna prawda jest taka, że prawdopodobnie większość z nich pozostawi po sobie śmietnik w rejestrze, nieużywane pozycje w menu kontekstowym i foldery z tymczasowymi plikami na dysku. Niektórzy dlatego decydują się na instalację systemu od nowa (tylko nie z partycji recovery, bo ta również jest często zalana crapware'm) i użycie przypisanego do swojego komputera klucza aktywującego. Wtedy wreszcie dostajemy czysty, nieskalany czyjąś ingerencją system.

Co mnie najbardziej zastanawia, to popularność tego typu aplikacji wśród użytkowników. O ile specjalnie przygotowane przez producenta komputera programy mogą jeszcze się przydać, to demonstracyjne wersje trzeciorzędnych pakietów zabezpieczających i im podobne, raczej tylko wywołują zbędny chaos (zwłaszcza, że sam Windows 8 jest póki co relatywnie bezpiecznym systemem). I tutaj moje pytanie do Was: czy kiedykolwiek spodobał/przydał się Wam którykolwiek z fabrycznie zainstalowanych programów?

Reklama

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama