Felietony

Rosjanie pokażą nam jeszcze na co ich stać? Google może mieć twardy orzech do zgryzienia

Maciej Sikorski
Rosjanie pokażą nam jeszcze na co ich stać? Google może mieć twardy orzech do zgryzienia
Reklama

To, że Google nie ma silnej pozycji na rynku rosyjskim nie jest żadną tajemnicą i decydenci z Mountain View głowią się nad tym fenomenem pewnie równie...


To, że Google nie ma silnej pozycji na rynku rosyjskim nie jest żadną tajemnicą i decydenci z Mountain View głowią się nad tym fenomenem pewnie równie intensywnie, co menedżerowie Facebooka. W przypadku Google sprawa nie wygląda jeszcze tak tragicznie – amerykańska korporacja zarabia w tym kraju, a zyski zapewnia im m.in. umowa z Mail.ru. Niedługo może się to jednak zmienić - od wczoraj spekuluje się w Sieci (zwłaszcza w jej rosyjskiej części) na temat "rozwodu" wspomnianych firm, jego powodu oraz, co najważniejsze, ewentualnych konsekwencji. Czyżby Google miało się doczekać nowego rywala i to na globalnym rynku?

Reklama

Mail. ru to jeden z potentatów rosyjskiego Internetu. Nie dziwi zatem, że zarówno Google, jak i Yandex (właściciel największej rosyjskiej wyszukiwarki internetowej) chcą współpracować z tą korporacją i czerpać z tego odpowiednie profity. Obie firmy zasmakowały już owej współpracy, ponieważ Mail.ru jest dość niestały w uczuciach – kilka razy zmieniał partnera i korzystał z silników dwóch wspomnianych wyszukiwarek. Od przeszło dwóch lat ich sojusznikiem jest Google (Mail. ru próbował przez pół roku działać jedynie w oparciu o własną wyszukiwarkę, ale produkt pozostawiał wiele do życzenia i zdecydowano się na wsparcie Google. Ostatecznie stanęło podobno na tym, że Amerykanie obsługują zapytania o charakterze globalnym, a Rosjanie "własne podwórko"). Plotka głosi, że od lutego 2013 ta współpraca nie będzie kontynuowana.

Za kilka miesięcy wygasa umowa między firmami i Mail.ru podobno nie nosi się z zamiarem jej przedłużania. Jaki jest powód? Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Obecne warunki współpracy nie są znane szerszej publiczności, ale jest wielce prawdopodobne, iż Rosjanie nie są z nich zadowoleni – problemy z własną wyszukiwarką zmusiły ich do szukania wsparcia w Google, a gigant z Mountain View mógł to wykorzystać. W przypadku Mail.ru nie dziwi zatem chęć "wymiksowania się" z takiego układu. Ale co potem? Przecież to powtarzanie starych błędów. Po kilku miesiącach/kwartałach znowu zwrócą się o pomoc do Google albo Yandexa? Podobno nie mają takiego zamiaru. Co więcej, szykują się do ofensywy.


Jakiś czas temu firma kupiła domenę my.com i zamierza z niej zrobić użytek rozpoczynając ekspansję poza granicami Rosji (i państw ościennych). Całkiem prawdopodobne, że w tym celu wykorzystają także swoją przeglądarkę Amigo (stosunkowo świeży projekt) oraz całą gamę rożnego typu serwisów. Przedstawiciele Mail.ru niedawno przekonywali, że w chwili obecnej ich wyszukiwarka jest już dopracowanym narzędziem i można ją stawiać na tej samej półce co analogiczne produkty Google, czy Yandexa.

Dość odważne stwierdzenie, ale trudno nie zgodzić się z komentatorami, którzy uważają, że dzisiaj nie wystarczy mieć równie dobrego produktu, by osiągnąć sukces – trzeba pokazać coś lepszego. W przeciwnym razie nie ma się co łudzić, że użytkownicy porzucą dobrze sobie znaną wyszukiwarkę i zaczną korzystać z nowej tylko dlatego, że jest nowa. Jednocześnie rozwijanie takiego narzędzia bez szybkiego zwiększania liczby jego użytkowników jest nieopłacalne i szybko stałoby się dla Mail.ru większym problemem niż atutem. Rosjanie zapewne zdają sobie z tego sprawę. W takim przypadku można zadać pytanie: po co te podchody?


Sprawa jest prosta: Mail.ru planuje zapewne pokaz siły. Chcą uderzyć w stół i dość jasno zakomunikować Google, że warunki ich umowy muszą ulec zmianie. Jeżeli faktycznie poprawili wyszukiwarkę, to zyskali mocną kartę przetargową i Amerykanie będą musieli spuścić z tonu. Zawsze przecież lepiej jest stracić część zysków, niż utracić je w całości. Jednocześnie jednak, w tle nadal widoczne jest pytanie: a co jeśli Mail.ru faktycznie myśli o wyjściu na globalny rynek i ma sensowny plan, który ma im zapewnić szybki przyrost użytkowników? Wtedy robi się o wiele ciekawiej i kolejny już raz trzeba będzie pogratulować rosyjskiej firmie odwagi w walce o dzielenie globalnego tortu.

Reklama

Źródła zdjęć: phasmatishaunt.com timeofnewz.ru, sketchyneill.blogspot.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama