Google pracuje nad nowym rozwiązaniem. Dzięki niemu możliwości smartfonów znacznie się zwiększą.
Zarówno system Android, jak i iOS, są dziś już bardzo dojrzałymi tworami, co widać najlepiej w przypadku aktualizacji, które dziś nie dodają już żadnych przełomowych funkcji, a jedynie usprawniają działanie, zmieniając poboczne detale. Jeżeli można by to do czegoś porównać, to nie są już to przeskoki jak z Windowsa 98 na XP, a raczej z Windowsa 10 na 11.
Polecamy na Geekweek: Portal między NYC a Dublinem zamknięty po tygodniu. Powód może dziwić
Jednocześnie - duopol tych dwóch systemów jest niepodważalny. Ten próbował jakiś czas temu złamać Huawei ze swoim HarmonyOS, jednak dopiero niedawno zrobił z niego "prawdziwie" niezależny system, pozbywając się podstawy, jaką był Android Open Source.
Jak się jednak okazuje, nad alternatywą dla Androida pracuje... samo Google. Oto, co udało się im osiągnąć.
ChromeOS na telefonach? To możliwe
Być może pamiętacie, jak spekulowano, jaki też system znajduje się na pierwszym iPhonie. Finalnie oczywiście wszyscy wiemy, że nie znalazł się tam OS X, a iOS zaczął nową rodzinę i rozwijał się w swoim kierunku (chociaż trzeba pamiętać oczywiście, że też jest systemem Unixowym, bazującym na Darwinie). W przypadku Androida nikt takich sugestii nie wysuwał, ponieważ ChromeOS na laptopach pojawił się sporo później, kiedy już Android był na zaawansowanym stadium rozwoju.
Teraz jednak Google może zrobić to, co sądzono, że Apple zrobi od samego początku, a mianowicie - sprowadzić ChromeOS na smartfony. Jak wynika z przecieków, samo Google myśli nad takim konceptem i podobno jest on w na tyle zaawansowanej fazie rozwoju, że partnerzy firmy mogli już obejrzeć pierwsze dema działania nowej technologii.
Naturalnie przychodzi na myśl pytanie - po co takie coś w ogóle miałoby być zrobione, skoro Android w dużej mierze wystarcza wszystkim użytkownikom? Cóż, tutaj powodów może być kilka. Przede wszystkim ChromeOS może uruchamiać aplikacje z Androida, ale już w drugą stronę to nie działa. W tym wypadku zwiększyłoby to pulę programów, które możemy uruchomić na naszym telefonie.
Jednak najbardziej prawdopodobne zastosowanie jest tu takie samo, jak w przypadku podobnych platform - Samsung DeX czy Motorola ReadyFor. Chodzi o sytuację, w której podpinamy smartfon do zewnętrznego monitora i dzięki temu zyskujemy pełnoprawne środowisko desktopowe. To logiczne, że Google nie chciało tu wyważać otwartych drzwi i tworzyć kolejnego systemu, skoro pod ręką miało gotowy, sprawdzony i w miarę popularny produkt, który jest dobrze znany przez użytkowników i deweloperów.
W jaki sposób Google chce jednak dokonać takiej implementacji? Na obecnym etapie - prawdopodobnie przez wirtualizacje. Jedną z nowych funkcjonalności dodanych do systemu Android jest Android Virtualization Framework. Dzięki tej metodzie miało udać się uruchomić ChromiumOS, czyli otwartoźródłową wersję ChromeOS, na telefonach nie tylko od Google, ale też - od innych producentów.
Co w takim razie z Fuschia OS? W końcu to właśnie to miał być system, który połączy światy smartfonów i komputerów. Cóż, w klasycznym dla Google scenariuszu Fuschia trafiła na jedno urządzenie i... to w sumie tyle. Od niemal 10 lat mówiło się o tym, jako o następcy Androida, tylko po to, by Google teraz testowało inne, znacznie mniej zaawansowane rozwiązanie, które, jakby nie patrzeć, wydaje się znacznie prostsze, lepsze i łatwiejsze w implementacji.
Jeżeli ChromeOS zawita na telefonach, bedzie chyba można oficjalnie pożegnać FushiaOS i dodać ten system do długiej listy projektów zabitych przez Google.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu