Świat

Nowy Jork banuje TikToka. Co to oznacza w praktyce?

Błażej Wojciechowski
Nowy Jork banuje TikToka. Co to oznacza w praktyce?

Kilka godzin temu internet obiegła wieść, że miasto Nowy Jork zablokowało TikToka. Wbrew powszechnej opinii nie oznacza to jednak, że tamtejsi mieszkańcy tracą dostęp do popularnej platformy.

Miasto Nowy Jork zdecydowało się zbanować TikToka. Wyjaśniamy co to oznacza

Wokół TikToka od lat narastają spore kontrowersje związane z kwestiami prywatności. Kolejne jednostki administracyjne decydują się blokować popularny serwis społecznościowy. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych działań pozostaje kwestia  dbania o bezpieczeństwo. Twórcy popularnej platformy regularnie starają się wybielać — dlatego też publikują dowody na swoją niewinność.

Z wiarą w te dowody jest jak jest. Dlatego też od jakiegoś czasu widzimy kolejne blokady nakładane na platformę. Tym razem pracownicy administracyjni z Nowego Jorku mają całkowity zakaz pobierania i używania TikToka na urządzeniach, które są własnością miasta. Poza dostępem do aplikacji — mają oni także zakaz korzystania z serwisu za pośrednictwem strony internetowej. To ban, nazwijmy to, ostateczny — bowiem nie jest to pierwszy raz kiedy Nowy Jork decyduje się na blokadę TikToka. Tym razem jednak nie ma żadnych odstępstw i wyjątków jak miało to miejsce ostatnim razem. Wówczas furtką były działania marketingowe.

"Chociaż media społecznościowe świetnie łączą nowojorczyków ze sobą i miastem, musimy zawsze mieć pewność, że korzystamy z tych platform w bezpieczny sposób. NYC Cyber Command regularnie bada i rozwija proaktywne środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa danych nowojorczyków". - powiedział rzecznik nowojorskiego ratusza

Źródło: Depositphotos

Nie tylko Nowy Jork. TikTokowi nie ufa znacznie więcej miejsc

To nie jest jednak tak, że wyłącznie miasto Nowy Jork uwzięło się na platformę ByteDance. Coraz więcej miejsc decyduje się nałożyć na TikToka blokadę — wcześniej w tym roku został on zakazany na wszelkiej maści federalnych urządzeniach i systemach w Stanach Zjednoczonych. A poza Stanami, blokady nakładają (lub planują nałożyć) także państwa Unii Europejskiej, Wielka Brytania, Kanada, Tajwan czy Australia. To dość delikatny temat, bo zdarzają się miejsca gdzie bany nie dotyczą wyłącznie urządzeń administracyjnych. Tak sprawy mają się w stanie Montana. Kilka miesięcy temu całkowicie zablokował on dostęp do TikToka także firmom współpracującym ze Stanem. Co zakończyło się pozwem ze strony TikToka...

Jednak to nie wszystko, co w ostatnich godzinach wprowadził stan Montana. Gubernator Greg Gianforte potwierdził także, że nakłada ograniczenia na inne aplikacje, które mają być "związane z obcymi państwami". Mowa tu przede wszystkim o komunikatorach Telegram czy WeChat oraz apce zakupowej Temu. Wszystkie te aplikacji oraz im podobne mają być zakazane na wszystkich służbowych urządzeniach pracowników instytucji stanowych i wykorzystywanych do realizacji wszelkich spraw publicznych. (...) Lista urządzeń, które nie mogą mieć aplikacji obejmować ma wszystkie telefony komórkowe, laptopy, tablety, komputery stacjonarne i inne urządzenia, które łączą się z Internetem. Co ciekawe, zakaz ten nie będzie obejmował wyłącznie pracowników urzędowych. Gubernator wskazuje, że żadne firmy prowadzące działalność związaną ze stanem Montana nie mogą korzystać z tych aplikacji.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu