Mobile

Nothing okłamał klientów w specyfikacji. Teraz się tłumaczy

Krzysztof Rojek
Nothing okłamał klientów w specyfikacji. Teraz się tłumaczy
11

Nothing oszukało klientów mówiąc, że ich smartfon ma lepszą specyfikację niż w rzeczywistości. Firma nie widzi w tym problemu.

Obok procesora i aparatów, ekran jest jednym z najważniejszych elementów telefonu nie tylko dlatego, ponieważ w ogóle pozwala nam z niego korzystać, ale też - ponieważ dziś ludzie wiedzą już, że komfort oglądania treści na smartfonach ma coraz większe znaczenie. Tanie panele ze złą reprodukcją kolorów, niskim odświeżaniem i słabą jasnością zwyczajnie nie przejdą przy dzisiejszych klientach. Ludzie widzą różnicę pomiędzy dobrym OLEDem a LCD, doceniają szeroką rozpiętość tonalną wyświetlanych kolorów i cieszą się z wyższego odświeżania ekranu. Jednak producenci wciąż starają się nieco "przyciąć" na tym aspekcie, co bardzo często wychodzi na ich niekorzyść.

Nothing oferuje 700 nitów, a reklamuje 1200. Dlaczego?

O tym, że Nothing ma mocny zestaw problemów ze swoimi ekranami informujemy już od jakiegoś czasu. Najpierw okazało się, że praktycznie od początku część telefonów ma zielone poświaty i zielone wypalenia dookoła kamer, a ci szczęśliwcy, którym ekrany działały, zgłosili kolejną usterkę. W swoich materiałach marketingowych Nothing reklamował jasność na poziomie 1200 nitów. Tymczasem wszyscy zgłaszają, że takiej jasności nigdzie nie da się osiągnąć, a telefon maksymalnie wyciąga 700 nitów, co sprawia, że w jasnym, letnim świetle jest on ledwo używalny. Oczywiście wszyscy zapytali Nothing, o co chodzi z ich ekranami.

Jak się okazało, Nothing... nie widzi w tym problemu. Rzecznik prasowy przyznał, że tak, jasność ekranu została ograniczona software'owo do 700 nitów, ponieważ ma to na celu oszczędzenie baterii. Dlaczego więc w przekazie marketingowym widnieje 1200 nitów? Ponieważ... do tylu zdolny jest sam panel. Tak, Nothing uważa, że podawanie klientom wartości jasności, których ich urządzenie nigdy nie osiągną jest generalnie "OK". To tak, jakby producenci osobówek mówili, że ich samochody mają prędkość maksymalną 400 km/h, bo tyle osiągną spadając w przepaść. Albo jakby Intel mówił, że jego procesory będą taktować z prędkością 6 Ghz. Owszem, będą, na chwilę przed tym jak spalą siebie, komputer i mieszkanie w którym się on znajduje.

Jestem bardzo przeciwny okłamywaniu klientów, szczególnie w sytuacji, których nie trzeba było tego robić. Nothing nie dało do telefonu najlepszej baterii więc wiadomo było, że 1200 nitów może ją szybko wydrenować - fizyki nie oszukasz. Ale jeżeli reklamuje się coś jakąś konkretną funkcją, to nie widzę innej opcji, niż tylko ją dostarczyć.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu