Pierwsze recenzje smartfona od Nothing pokazują, że jest to telefon z potencjałem na wiele, ale też - wieloma niespełnionymi oczekiwaniami.
Długa i zdecydowanie zbyt bardzo napompowana oczekiwaniami saga dotycząca Nothing Phone (1) dobiega właśnie końca. Sam pamiętam jak ponad rok temu pisałem wam o początkach firmy Nothing. Wtedy nikt nie zwrócił na nich uwagi, a sam nie sądziłem, że po ponad roku ta korporacja będzie na ustach wszystkich fanów technologii. Po wielu turbulencjach na rynku pojawił się on - Nothing Phone (1), smartfon który miał rewolucjonizować, elektryzować i przełamywać istniejące standardy. Czy któreś z tych założeń się udało?
Tak, jeżeli wziąć pod uwagę hype...
Jest takie powiedzenie "nie ważne jak, ważne żeby mówili". I jeżeli takie były plany byłego szefa OnePlusa, to owszem, udało się zbudować całkiem solidne podłoże do premiery nowego smartfona. Na jakimś etapie mówiła o nim każda redakcja technologiczna na świecie. Problem pojawia się w tym, co mówiły, ponieważ mam wrażenie, że jednak nie wszystkie odnosiły się do nowego pomysłu z entuzjazmem. Większość tonowała oczekiwania, mówiąc, że po pierwsze nie ma się spodziewać niczego szczególnego, a po drugie - agresywny marketing wydawał się z daleka pachnieć sporym rozczarowaniem, jeżeli chodzi o finalny produkt.
Trzeba jednak przyznać, że Nothing na pewno nie zawiodło w tej kwestii tak jak wiele innych firm, ponieważ faktycznie pokazali swój smartfon (pamiętamy, jak skończyły się niektóre obietnice startupów) i co więcej - wydaje się on być dobrze wykonanym produktem i telefonem, którego po prostu można używać na co dzień.
... i nie, jeżeli oceniamy sam smartfon
Tak - Nothing Phone (1) wyróżnia się pleckami i zamontowanymi na nich lampkami LED. Niestety jednak, zgodnie z przewidywaniami absolutnie wszystkich, nawet osoby najbardziej doceniające to, że mamy nowego gracza na rynku nie były w stanie przejść obojętnie nad faktem, że jest to telefon za 500 dolarów (2500 zł), w związku z czym trzeba mieć do niego oczekiwania jak do telefonu z tej półki cenowej. I tu zaczynają się schody.
Przede wszystkim - smartfon ten mocno porównuje się do iPhone'a, z którym przegrywa na wszystkich frontach - jest mniej wydajny, ma słabszy czas pracy na jednym ładowaniu i gorszy ekran (choć o wyższym odświeżaniu). Zdjęcia, choć dobre, również odstają jakością od tych zrobionych przez telefon od Apple. I nie ma się tu co dziwić, ponieważ smartfon "konkurencji" z którą Nothing chce się porównywać jest dwa razy droższy. Jednak nawet jeżeli porównamy to z konkurencją ze świata Androida, to Nothing wypada blado, ponieważ jego specyfikacja to bardziej półka 1300-1400 zł niż 2500 zł. Najwięcej osób porównuje w tym kontekście Nothing Phone (1) do Samsunga Galaxy A52, który będąc dwa razy tańszym oferuje niekiedy więcej możliwości, chociażby w kwestii aparatów (warto zobaczyć, jak prezentują się zdjęcia z aparatu szerokokątnego).
Jednocześnie - nie da się także nie zauważyć, że to, co ma wyróżniać telefon nie jest niczym więcej niż próbą przyciągnięcia uwagi z wątpliwą funkcjonalnością w dniu codziennym. LEDy mają powiadamiać o notyfikacjach, ale już 10 lat temu diody powiadomień potrafiły sugerować, jaki rodzaj notyfikacji mamy pominięty - tu tego nie ma. Pokazują też kto dzwoni (przez customowe wzory oświetlenia) czy stopień naładowania baterii (pasek na dole). Wystarczy jednak odwrócić telefon i będziemy wiedzieli, ile baterii mamy i kto do nas dzwoni. Finalnie - Nothing próbuje przepchnąć oświetlenie plecków jako formę doświetlania kadru w trakcie robienia zdjęć. Możecie się domyśleć, jaki skutek to przynosi.
Oczywiście - nie znaczy to, że ten telefon jest w całości zły. Ma kilka rzeczy, które robi świetnie. Przede wszystkim - jego ekran zawija się podobnie jak w iPhone'ach, dzięki czemu udało się osiągnąć równe ramki ze wszystkich stron, bez konieczności stosowania podbródka. Drugą sprawą jest chociażby oprogramowanie - tutaj z nakładką NothingOS, która charakteryzuje się brakiem bloatware'u, co również podnosi cenę finalnego urządzenia. Wizualnie więc Nothing Phone prezentuje się świetnie, jest to bardzo ładny telefon, ale na pewno nie w jakimkolwiek procencie rewolucyjny na tyle, na ile reklamowali go twórcy.
Finalnie - jest to jednak urządzenie potencjałem i nie mogę się gniewać za to, że mamy na rynku nowego gracza, który dodatkowo robić urządzenia z bardzo dużym potencjałem. Nie, nie podobała mi się strategia marketingowa fimy, ale z całego serca życzę Nothing sukcesu, tworzenia kolejnych modeli i zdobycia dla siebie znaczącego kawałka rynku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu