Startups

„Nic” zaprojektowało coś... i nic. Nothing Concept 1 to nic nie pokazujący demonstrator

Krzysztof Kurdyła
„Nic” zaprojektowało coś... i nic. Nothing Concept 1 to nic nie pokazujący demonstrator
10

Nic nie zrozumieliście z tego tytułu? Obawiam się, że próba zrozumienia tego, czym ma być firma Nothing Technologies, przynajmniej na tę chwilę, może skończyć się podobnie. Przeczytałem trzy razy informację, którą firma udostępniła przy okazji prezentacji bezprzewodowej słuchawki - demonstratora filozofii designu, i dalej nic nie rozumiem z całego pomysłu na tę firmę.

Brzmi jak żart

Właściwie, gdyby nie to, że za całym biznesem stoi Carl Pei, twórca OnePlusa, a samo Nothing w ostatnim czasie wykupiło zbankrutowaną firmę Andy Rubina, Essential, całą inicjatywę można byłoby potraktować jak słaby żart. Firma pokazała dwa, niewiele mówiące o produkcie, zdjęcia półprzezroczystej słuchawki bezprzewodowej oraz okrasiła to kilkoma akapitami wypełnionymi pseudofilozoficznym manifestem pełnym tanich buzzwordów.

Twórcy górnolotnie nazwali pokazane fragmenty słuchawki pierwszą demonstracją zasad projektowania, które mają zapowiadać wizualny charakter przyszłych produktów firmy. Przyznam, że nie spotkałem się jeszcze z tym, żeby ktoś filozofię designu poważnej firmy chciał zareklamować zdjęciami rodem z najtańszych ogłoszeń na AliExpress.

Copywriting z piekła rodem

W równie skrajnie oderwany od rzeczywistości sposób opisano hasła przewodnie firmy, czyli „Lekkość”, „Bezwysiłkowość” („Łatwość”?) i „Ponadczasowość”. Przykładowo: destylujemy technologie upraszczając ją do niezbędnego minimum, preferując ją w najczystszej postaci, gdzie każdy gram i każdy bajt ma swój cel”. Przezroczystą słuchawkę opisano jednocześnie jako projekt nawiązujący designem do babcinej fajki...

Między wierszami zapowiedziano też długofalową strategię firmy, pisząc że firma zacznie od prezentowanie rynkowych produktów od istniejących już na rynku kategorii, które jednak zamierza po swojemu reinterpretować. Jednak celem strategicznym jest przeprowadzenie prawdziwej rewolucji, która „płynnie zintegruje technologie z naszym życiem”. Ogólnie rzecz biorąc, cały tekst jest jak miks najgorszych opisów z dziadowskich kampanii crowdfundingowych.

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie tego typu filozoficzne mówienie, nomen omen, o niczym, nie ma żadnej wiarygodności. Wróży za to, że Nothing dość szybko znajdzie się tam, skąd wyciągnęło Essentiala, na śmietniku technologicznych startupów. Pierwsze produkty mają pojawić się latem, więc zobaczymy, czy to cała firma odkleiła się od rzeczywistości, czy tylko jej dział PR.

Źródło: [1]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu