Nokia przestaje być jakkolwiek obecna na jednym z największych i najbardziej wpływowych rynków świata. HMD Global, firma trzymająca pieczę nad legendarną marką, właśnie spakowała manatki ze Stanów Zjednoczonych. I — co najgorsze — bezgłośnie. Nie wiem, czy to wstyd, czy to po prostu odniesienie do faktu, iż w USA właściwie w ogóle się nie liczyli.

Nokia na rynku telefonów komórkowych to niemalże cień samej siebie. Od 2016 roku prawa do marki posiada HMD Global — firma, która próbowała zrobić coś niemożliwego: ożywić ducha starej Nokii w czasach, gdy smartfon jest elementem tak prywatnym, jak nigdy dotąd. Ich telefony nie były złe. Ba, momentami były świetne. Sam przez jakiś czas "latałem" z Nokią 8. Przystępne cenowo, wytrzymałe, z czystym Androidem. Ale czegoś istotnego tutaj zabrakło.
W USA Nokia nigdy nie złapała wiatru w żagle. Apple i Samsung nie zostawiają tam miejsca na sentymenty. Rynek był zabetonowany. Nawet nostalgia — to najpotężniejsze narzędzie marketingu ostatnich lat — nie dała rady. HMD próbowało, ale nie przebiło się ani do operatorów, ani do masowego konsumenta. Amerykanie są bardzo lojalni wobec rzeczy, z których korzystają. Dlaczego mieliby nagle porzucić iPhone'y i Samsungi dla Nokii?
Będzie bolało
Amerykański rynek smartfonów jest brutalny. To nie miejsce na eksperymenty. Albo masz miliardy dolarów na promocję i kontrakty operatorskie, albo fora ze dwora. Nokia, z całą swoją historią, była tam gościem, którego nikt nie zapraszał na imprezę. Jej modele były zbyt tanie, za mało prestiżowe, za mało wyraziste i zbyt słabe w opozycji do największych konkurentów. Idealne dla kogoś, kto nie istnieje w amerykańskiej demografii zakupowej. W skrócie: świetne, ale dla nikogo w USA. Dział marketingu odpowiadający za amerykański region musiał zapewne płakać nad swoim losem.
HMD tłumaczy się z wycofania geopolityką i gospodarką. Przełóżmy to na ludzki język: cła. Amerykańskie bariery celne zrobiły z Nokii produkt stricte nieopłacalny. I tyle. Cisza. Cień. Końcówka obowiązującej umowy licencyjnej wypada w marcu 2026. Czy doczekamy wtedy nowego rozdania? Wątpliwe. Raczej nowej trumny dla Nokii dla rynku telefonów.
Nokia była ostatnim pomostem między epoką wytrzymałych i dobrych telefonów a erą bezramkowych cyfrowych fetyszy. Dla wielu była pierwszym telefonem, pierwszym SMS-em, pierwszym zdjęciem z pikselami jak z Minecrafta. Jej odejście z USA to właściwie zwiastun kolejnej ery na rynku: takiej, w której znowu nie ma miejsca na Nokię wśród modeli dostępnych do kupienia. Serio ktoś z Was uważa, że Nokia nagle zacznie być wybierana tak często, jak Xiaomi, Realme, czy nawet Nothing Phone'y? Nie pytam o mocniejszych konkurentów, bo to bezcelowe.
Nokia się rozmywa
Co robi teraz HMD? Odpina się od Nokii. Coraz wyraźniej mówi o autorskich projektach. Nowe partnerstwa. Nowe urządzenia. Inna tożsamość. Nostalgia przestaje działać. Nadszedł moment, gdy Nokia stała się ciężarem, nie zasobem. Tyle że dla nas, dzieci ery Nokii 3310, to wręcz osobista utrata. Ale z drugiej strony, czego my się spodziewaliśmy? Show must go on. Ludzie umierają, firmy wypadają z obiegu, ukochane auta się psują. Dekady nie mogą następować po sobie "bez ofiar".
Czytaj również: Nokia straciła Ziemię, ale wiemy kiedy dawny gigant wyląduje na Księżycu
Nie będzie wielkiego pogrzebu. Jeśli masz gdzieś w szufladzie starą Nokię, wciąż działającą — spójrz na nią. Technologia kiedyś miała charakter. Dzisiaj też ma, ale inny. Nostalgia to takie uczucie, że kiedyś było lepiej: jednak to ułuda. Przypominamy sobie czas, kiedy wszystko było dla nas "wow", ciekawe", nowe. Po latach przywykamy do świata i zaczynamy się nim nudzić, ale tęsknimy do czasów, kiedy byliśmy inni. Pogódźmy się z umieraniem starych marek. Skupmy się na tym, by jak najlepiej przeżyć "tu i teraz" z ludźmi, którzy są istotni: to chyba lepszy pomysł, niż "płaku, płaku" nad legendą rynku telefonów komórkowych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu