Felietony

Bez tego na liście wyposażenia w samochodzie nie potrafię już żyć

Kamil Pieczonka
Bez tego na liście wyposażenia w samochodzie nie potrafię już żyć
Reklama

Z roku na roku samochody mają coraz lepsze wyposażenie, coraz więcej gadżetów i coraz więcej rozwiązań, które mają ułatwiać życie. Nie wszystkie one jednak okazują się niezbędne, a z części pewnie nawet nie korzystamy.

Co warto mieć w samochodzie?

Strategie producentów samochodów względem wyposażenia są różne. Większość firm przeważnie ma w ofercie tzw. golasa, który ma tylko to co niezbędne, a w cenniku jest tylko po to aby można było w reklamie podać, że ten model dostępny jest od stosunkowo niskiej kwoty. W praktyce nikt takich samochodów nie kupuje, bo czasami brakuje w nich nawet klimatyzacji, za którą trzeba zapłacić osobno. Myślę, też że wszyscy zgodzimy się co do obowiązkowego wyposażenia, do którego powinna należeć właśnie między innymi klimatyzacja, przynajmniej 6 poduszek powietrznych czy systemy wspomagające hamowanie i wyprowadzenie auta z poślizgu. Na szczęście jeśli chodzi o bezpieczeństwo to w przypadku nowych aut wszystkie te rozwiązania są już standardem, łącznie z systemami awaryjnego hamowania po wykryciu przeszkody w postaci innego pojazdu lub pieszego.

Reklama

Jednak wiele innych systemów jest nadal opcjonalnych i kupując nowe auto trzeba się zdecydować za co warto dopłacić, a za co nie. Nie jest to wcale prosta decyzja, bo czasami może się okazać, że z tego podgrzewania przedniej szyby wcale nie skorzystasz, a cyfrowe zegary to tylko zbędny bajer. Osobną kwestią jest, że obecnie większość wyposażenia dodatkowego dostępnego jest w pakietach i powoli mijają już czasy, gdy osobno płaciło się za pojedyncze elementy. Wszystko po to aby zminimalizować koszty produkcji, bo taniej jest budować takie same auta, nawet z lepszym wyposażeniem, niż wydłużać czas produkcji przez montaż pojedynczych dodatków. Odchodzimy jedank od meritum, czyli tego co uważam za niezbędne w samochodzie.

Bez tego nie potrafię już żyć

Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do dobrych rozwiązań i później gdy ich brakuje, okazuje się jak są niezbędne. Kilka miesięcy temu miałem kolizję, musiałem oddać samochód do naprawy na tydzień i w zamian dostałem auto zastępcze, niemal identyczne jak moje ale w podstawowej wersji wyposażenia. Wtedy zdałem sobie sprawę, że są rozwiązania, bez których znacznie trudniej mi się funkcjonuje. Na pierwszym miejscu postawiłbym kamerę cofania. To znacznie lepszy i bardziej przydatny wynalazek niż czujniki parkowania, za które też zazwyczaj trzeba dopłacić. Zamiast tego lepiej wziąć kamerę, bo dzięki niej można wciskać się w miejsce parkingowe dosłownie na milimetry. Można się śmiać, że parkować to powinien każdy umieć, ale z kamerą można zrobić to naprawdę w mniejszej luce i bardziej bezpiecznie.

Druga sprawa to automatyczne światła z czujnikiem zmierzchu. Dzięki nim praktycznie znika problem pamiętania aby włączyć światła, a przecież jazda z nimi jest dzisiaj w Polsce obowiązkowa. I owszem nowoczesne samochody mają światła LED do jazdy dziennej, ale brak czujnika zmierzchu/deszczu sprawia, że później tacy kierowcy w nagłej ulewie jadą bez świateł, a to znacząco pogarsza ich widoczność. Szczególnie z tyłu, bo tylne światła nie działają ze światłami do jazdy dziennej. Dlatego czujnik zmierzchu/deszczu powinien być już dzisiaj obowiązkowym rozwiązaniem, które takich zapominalskich będzie wyręczać.

Niezbędne wydaje mi się też wsparcie dla Android Auto i Apple Car Play. Te systemy wiele zmieniają i w wielu przypadkach są znacznie lepsze niż to co oferuje producent samochodu w swoim systemie info rozrywki. Co jednak najważniejsze, zawsze oferują aktualne mapy i dostęp do wielu przydatnych aplikacji i asystena głosowego. Nie wyobrażam już sobie jazdy samochodem bez map Google'a czy podobnej nawigacji online, zarówno w zatłoczonym mieście jak i w trasie. Dzisiaj centralne wyświetlacze o przekątnej 8 i więcej cali to już niemal standard i na szczęście, Android Auto i Car Play również stają się standardem, który wielu z nas ułatwia życie.

Do wyposażenia, którego brakuje mi również w obecnym aucie zaliczyłbym też pewnie system wykrywania pojazdów w martwej strefie, który ułatwia poruszanie się po wielopasmowych jezdniach oraz lepsze światła mijania/drogowe, najlepiej w technologii LED. U siebie mam jeszcze żarówki halogenowe i nie przeszkadzają mi one o tyle, że bardzo rzadko podróżuje nocą. Dobre światła to dzisiaj podstawa i rzecz, za którą z pewnością warto dopłacić. Jeśli natomiast parkujecie pod chmurką, to warto pomyśleć o podgrzewanej przedniej szybie, siedzeniach i kierownicy.

Liczę też na to, że podzielicie się swoją listą niezbędnego wyposażenia w samochodzie w komentarzach. Wymiana poglądów może być bardzo pouczająca dla wszystkich czytelników.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama