Startups

Nie pisz o tym co planujesz - pisz o tym co zrobiłeś. Na przykładzie YetiPay

Gniewomir Świechowski
Nie pisz o tym co planujesz - pisz o tym co zrobiłeś. Na przykładzie YetiPay
Reklama

Staram się patrzyć na Polskie startupy pozytywnie i często się to udaje, jednak regularnie dobre chęci nie wystarczają. YetiPay jest tego sztandarowym...


Staram się patrzyć na Polskie startupy pozytywnie i często się to udaje, jednak regularnie dobre chęci nie wystarczają. YetiPay jest tego sztandarowym przykładem. Jest to system mikropłatności, który ma umożliwić tanie i bezpieczne płatności zaczynające się od kilku groszy. Jak zwykle jest tylko jeden malutki szkopuł...

Reklama
  1. Nie wiadomo jak ma wyglądać integracja YetiPay z zainteresowanym serwisem, ponieważ ani w materiałach prasowych nie jest to pokazane, ani sam serwis tego nigdzie tego nie demonstruje, a to kluczowe dla oceny, czy zyska popularność i nie zniechęci potencjalnych kupujących.
  2. Nie wiadomo, czy YetiPay dogadało się choć z jednym serwisem zainteresowanym mikropłatnościami np. za muzykę czy kontent. Obiecuje 200 umów - w przyszłości.
  3. Nie wiadomo ile będzie kosztowało współpracujące podmioty YetiPay, ponieważ nie napisano nigdzie jaki procent od transakcji pobiera.
  4. Piotr Żychliński jako prezes eGazety Sp. z o.o. - spółki stojącej za egazety.pl, jest bardziej wiarygodny niż człowiek znikąd, ale to nie powód, aby powielać w zachwycie notkę prasową.

Tak wiec nie będzie ani słowa więcej na temat YetiPay, które jak najbardziej może być rewelacyjnym i rewolucyjnym projektem, tylko trzy rady dla startupów:

  1. Nie piszcie w notkach PR o tym co macie w planach, tylko o tym co udało się wam już zrobić.
  2. Blogerzy chcą zobaczyć serwis w działaniu, a jeśli to jeszcze z jakichś względów niemożliwe, to zwykły screencast i parę zrzutów ekranu bardzo pomoże.
  3. Blogerzy nie wklejają na żywca notek prasowych, więc jeśli jest w niej tylko marketingowy bełkot, to nie napiszą nic, albo będą się znęcać tak jak ja teraz.

Nie można zaprezentować samochodu nie pokazując czterech kół i silnika. A ja dziś zobaczyłem tylko i jedynie karoserię, pod którą można było wcisnąć nawet motorek z malucha.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama