Recenzje gier

Netflix z kontynuacją legendy, co mogło pójść nie tak?

Bartosz Gabiś
Netflix z kontynuacją legendy, co mogło pójść nie tak?
Reklama

Dziesięć lat temu Ustwo Games oczarowało miliony użytkowników smartfonów, pokazując, że gry na telefonach to nie jest żart i mogą być artystycznym dziełem, dającym wiele frajdy. Czy udało się znowu oczarować graczy?

Tylko że dziesięć lat temu świat i środowisko technologiczne wyglądało zupełnie inaczej. Od tamtej pory graczy tylko przybyło, a wraz z nimi dziesiątki pomysłowych, pięknych gier. Wtedy Monument Valley było dojrzałym dziełem, jakich brakowało, ale czy dzisiaj ma rację bytu?

Reklama

Znajomo, lecz piękniej niż kiedykolwiek

Z miejsca można poczuć się jak w domu lub onieśmielonym przepiękną, chociaż oszczędną grafiką. Monument Valley nie zatraciło swojego rozpoznawalnego stylu w akompaniamencie trochę tajemniczej mikstury nostalgicznej, lecz pełnej nadziei ścieżki dźwiękowej. Te dwie rzeczy mają dzisiaj równie dużą moc jak dekadę temu. Miło, że twórcy nie dali się ponieść możliwościom współczesnej technologii w inny sposób niż subtelnie wzmocnić minimalistyczny styl artystyczny.

Netflix; Ustwo Games

Z jednej strony istnieje obawa, że dla współczesnego gracza może to nie być wystarczająco atrakcyjne, z drugiej zaś wszyscy są wciąż bombardowani ultrarealistyczną grafiką przy użyciu technologii Ray Tracingu albo innych tanich sztuczek AI. Zatem może po tych dziesięciu latach, nie było lepszej pory niż koniec 2024, aby zaoferować trochę wyciszenia i poruszającej subtelności? Fale majaczące się bryłami geometrycznymi pięknie tworzą znajome kształty fal z dostateczną dozą niecodzienności z innego świata. Aż szkoda, że tak rzadko jest okazja zobaczyć tę mieszankę klasycznego stylu, ze współczesnym smaczkiem. Na ów gracz jest zdany niemal cały czas podczas pokonywania kolejnych łamigłówek.

Czy fani trudnych zagadek się tutaj odnajdą?

Nie czuć ani dnia różnicy od premiery Monument Valley 2. Czy to dobrze? Zależy, z jakimi aspiracjami się podchodzi do tej kontynuacji. Ponownie zadaniem gracza jest pokierować główną bohaterkę od punktu A do punktu B. Do pokonania są ścieżki, które lubią się rozpaść albo prowadzić do ślepej uliczki. To właśnie zadaniem gracza jest spostrzec czy gdzieś nie jest ukryty kołowrotek lub specjalna zasuwka, która pozwoli część budynku przesunąć, okręcić lub nawet dosłownie wykręcić. Na tym polu weteranów serii całkowicie nic nie zaskoczy. Istnieje wręcz szansa, że zniechęcą do ukończenia gry.

Netflix; Ustwo Games

Istnieje duża szansa, ze się tak nie wydarzy, bo gra sprytnie wodzi za nos, pozostawiając po ostatnim etapie w osłupieniu, że to już jest koniec. Od początku — na dziesięć obecnie dostępnych rozdziałów — gdy tylko ogarnie uczucie zniechęcenia wtórnością, pojawia się etap całkowicie różniący od tego, do czego fani mogli być przyzwyczajeni. Poziom, w którym wszystko jest papierem i trasy są budowane z rozłożonych brył to powiew świeżości i wizualna przyjemność.

Netflix; Ustwo Games

Co z tego, skoro się kończy w mgnieniu oka? Prędko twórcy powracają do sprawdzonej estetyki, pozostawiając pragnienie powrotu do poprzedniego rozdziału. Trudno ten zabieg usprawiedliwić nawet jako fan poprzedni części. Nie w czasach, w których ten rodzaj gier rozpieścił wybitną Gorogoa'ą, oszczędną, acz piękną i pełną łamigłówek, które mają swój wspóly rdzeń, lecz zaskakują na każdym kroku.

Byle do kolejnej części

Bardzo się chce lubić Monument Valley 3, super, że Netflix wskrzesił po siedmiu latach tę małą, uroczą serię. Widać też, że twórcy mocno się starali po tylu latach zrobić most dla fanów pamiętających pierwsze dwie części oraz tych nowych. Ponadto może to jest trochę niesprawiedliwe oceniać te proste łamigłówki tak surowo?

Netflix; Ustwo Games

Wszak ta gra ma zupełnie inny rodzaj konkurencji niż ten obecny na konsolach i PC. W końcu Monument Valley 3 jest tytułem dostępnym na Netflixie. Tam musi przyciągnąć i zachęcić do siebie zupełnie innych odbiorców i spełniać inną rolę. Ma być lekką przyjemnością pomiędzy serialami lub w drodze do pracy albo jeszcze lepiej, w trakcie serialu!

Reklama

To jest dobra gra, po prostu chciałoby się więcej! Przez styl graficzny, trudno też nie odbiegać myślami do już nieistniejącej serii Square Enixu Lara Croft GO, Hitman GO, Deus Ex GO. Miło by było gdyby Monument Valley 3 chociaż pododawało jakieś drobne "znajdzki"? Pomogłoby to szczególnie głośno reklamowanemu, lecz ostatecznie wybrakowanemu nowemu sposobowi na pokonywanie lokacji. Pływanie uroczą łódeczką jest miłe i daje odrobinę frajdy podczas zwiedzania niewielkich lokalizacji. Można wtedy podglądać jej mieszkańców i podziwiać architekturę czy rośliny. Jest tego bardzo mało, więc poszukiwanie swoistych trofeów, na pewno wpłynęłoby pozytywnie.

Netflix; Ustwo Games

Niemniej, jeżeli już ktoś i tak ma subskrypcję na platformie Netflix, to nie ma przeciwwskazań, aby dać tej małej grze szansę. Na pewno zauroczy graficznie i osłodzi czas muzycznie, zaś każdy, kto dotrwa do końca, przeżyje misję, która zaostrza apetyt na więcej. To już zostało obiecane już teraz, jako że ostatni rozdział jest zwieńczony informacją o nadchodzących rozszerzeniach. Może to właśnie będzie ten brakujący element i twórcy zaskoczą szalonymi pomysłami oraz bardziej kreatywnymi łamigłówkami. Nie mieli łatwego zadania i czuć, że wywiązali się z niego na tyle, na ile pozwalały możliwości. Jest to też niewielki zespół, ale i ten argument trudno bronić w roku Balatro i aktualizacji 1.6 do Stardew Valley. Byle do Monument Valley 4.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama