Recenzje gier

To RPG rozczaruje wielu ale fani będą totalnie zachwyceni!

Kamil Świtalski
To RPG rozczaruje wielu ale fani będą totalnie zachwyceni!
Reklama

Mario & Luigi: Brothership to najnowsza odsłona RPG z ikonicznym duetem w rolach głównych. Zmieniło się wiele i niewiele jednocześnie. To sprawia, że jest to produkt dla dość określonej grupy odbiorców.

Seria gier RPG w świecie Mario bez wątpienia nie jest najgorętszym towarem w repertuarze Nintendo czy nawet uniwersum wąsatego hydraulika. To produkcje, które wydawane są regularnie od lat -- i mają wierne grono fanów, ale jakoś nigdy nie zawojowały serc szerszej publiczności. W tym roku firma podjęła kolejny raz walkę o ich serca i... nie będę ukrywał, że Mario & Luigi: Brothership to bez wątpienia najlepsza odsłona serii, w jaką miałem przyjemność zagrać. Ale czy faktycznie godna polecenia?

Reklama

Mario i Luigi: fabuła to tylko pretekst

Gry z uniwersum Mario i spółki nigdy nie były specjalnie rozbudowane fabularnie -- i od czasów jej skromnych początków, takowa była tylko pretekstem do zaserwowania nam znakomitej, wciągającej na długie godziny, rozrywki. Jeżeli mieliście nadzieję, że tym razem się to zmieni - to nic bardziej mylnego. Uroczy duet w postaci tytułowych bohaterów trafia do krainy, w której po katastrofie magiczne drzewo Uni-Tree przestało dostarczać energii do całego regionu. W efekcie miejsce to podzieliło się na cały zestaw niewielkich wysepek. Mario i Luigi zakasają rękawy by rozwikłać tamtejszą tajemnicę i doprowadzić krainę do stanu, w jakim była przed wielką katastrofą.

Kolejne wysepki po których podróżujemy wyróżniają się swoim osobistym podejściem. Własną naturą, rozwiązaniami i elementami, które po prostu pozwalają się im wyróżnić. A wybrany przez twórców styl graficzny (celshading) pozwala fajnie bawić się konwencją i zapewnić, że gra wygląda kolorowo i... świetnie. Niestety - mowa tutaj o grze na Nintendo Switch w 2024 - więc jak mantrę można tylko powtarzać, że i tym razem nie udało się utrzymać płynnych 30 klatek na sekundę. I podczas gry wielokrotnie byłem świadkiem spadku płynności animacji.

Mario & Luigi: Brothership: piękno tkwi w prostocie!

W ostatnich latach jesteśmy świadkami wielu kombinacji twórców gier w kwestiach systemów walki w grach RPG. Nintendo w swojej serii o braciach hydraulikach stawia na sprawdzone, klasyczne, turówki. Tym razem zaprzestali też kombinowania i ruszania klasyki, jak miało to miejsce w przypadku Paper Mario. Zabawa opiera się na wydawaniu komend z menu z dynamicznym wsparciem w postaci wybierania przycisku w odpowiednim momencie, by wykonać specjalny atak. Rozwój bohaterów jest niezwykle prosty - wraz ze zdobywanymi punktami doświadczenia rosną nasze poziomy, a co za tym idzie: statystyki. Wisienką na torcie jest zabawa ekwipunkiem.

Największym minusem (a dla wielu pewnie także i plusem) może okazać się... grind i nieustanne pojedynki bez większych urozmaiceń. Co gorsza: z tym samym zestawem przeciwników, po pewnym czasie dość niewymagających i nużących. Ogromnym minusem jest także brak opcji pominięcia stosunkowo długich animacji ataków - no i jak to na Switchu, tutejsze ekrany ładowania swoje trwają. Bardzo staroszkolne podejście - na które jedynym lekarstwem jest omijanie widocznych na ekranie gry wrogów.

Więcej tego samego, co jest plusem i... minusem

Mario & Luigi: Brothership w żadnym stopniu nie próbuje wyrwać się z obranej przez Nintendo konwencji. To wciąż "ta sama gra" z "tą samą" prostą fabułą i "tym samym" systemem walki. Wygląda pięknie, to fakt - ale co do jej działania można mieć sporo "ale". Bez wątpienia nie jest to gra dla miłośników współczesnych, czy - tym bardziej - zachodnich RPG. To produkcja zrobiona z miłością i dbałością o wierną grupę docelową. Czy Mario & Luigi: Brothership ma szansę ją poszerzyć? Szczerze wątpię -- to typowy średniak, a przy obecnej klęsce urodzaju prawdopodobnie można znaleźć tytuły, które bardziej wpiszą się w nasze gusta.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama