Jesteście po seansie "Armii umarłych", ale nie zauważyliście nic dziwnego? To zasługa ekipy od efektów specjalnych, która wymazała aktora i zastąpiła go inną aktorką. Zobaczcie jak to wyglądało.
Netflix wydał miliony na efekty, by podmienić aktorów - imponujące wideo zza kulis
"Armia umarłych" to jeden z najnowszych filmów Netfliksa, z którym platforma wiązała niemałe nadzieje. Opinie na temat produkcji Zacka Snydera są podzielone i wystarczy popatrzeć na wyniki w dwóch serwisach agregujących oceny krytyków oraz widzów - Rotten Tomatoes pokazuje 69% świeżości w przypadku ocen recenzentów oraz aż 75% świeżości na podstawie ocen widzów. Nijak ma się to do średnich widocznych na Metacritic, bo tam oceny krytyków spadają do 57, a średnia ocena widownia to zaledwie 4,9. Pokrywa się więc to z generalnym odbiorem "Armii umarłych", która nie okazała się zachwycającym widowiskiem, ale dla części osób było to fajne kino rozrywkowe.
Oto najpopularniejsze filmy Netfliksa (oficjalna lista). Zaskoczeni?
"Armia umarłych" zwróciła na siebie uwagę z wielu powodów
Popularności tytułowi przysporzyły problemy techniczne, czyli martwe piksele, o których rozpisywali się internauci. W trakcie seansu trudno było ich nie zauważyć i chyba każda z osób z początku uważała, że to wina ich ekranu telewizora. Posiadacze OLED-ów na pewno wstrzymali oddech na dłużej, gdy sprawdzali, czy podobny problem występuje w innych produkcjach, ale później można było odetchnąć z ulgą, bo okazało się, że to wina sprzętu, jakiego użyto w trakcie kręcenia filmu - mówiono o wadliwej matrycy w kamerze cyfrowej. Dlaczego ekipa od efektów specjalnych tego nie poprawiła? Dobre pytanie, które zadają sobie wszyscy, tym bardziej po tym, jak Netflix ukazał kulisy prac nad podmianą aktorów w "Armii umarłych".
Netflix wydał kilka milionów dolarów na dodatkowe efekty
Jedną z bohaterek jest Martin - pilot śmigłowca, która ma odpowiadać za ewakuację ekipy z dachu kasyna po udanym napadzie na sejf pełen gotówki. Rolę tę powierzono Chrisowi D’Elia, ale po tym, jak oskarżono go o molestowanie seksualne podjęto decyzję o usunięciu go z filmu. Zebranie całej obsady jeszcze raz na planie było niewykonalne, dlatego podjęto się wymazania go ze scen, w których brał udział i zastąpienia go inną aktorką.
CANAL+ online nareszcie dostępny na smart TV Samsunga
W ten sposób Tig Notaro odkrywała swoje sceny samodzielnie na greenscreenie i tylko w towarzystwie osób w zielonych strojach. Wszystko po to, by móc później użyć tych ujęć i połączyć je z już istniejącymi nagraniami. Pod koniec maja komentował to Zack Snyder, który nie ukrywał, że była to właściwa decyzja Netfliksa, ale kosztowała ona platformę kilka milionów dolarów.
Aplikacja Apple TV dostępna na wszystkie urządzenia z Android TV
Nikt nie zdawał sobie chyba jednak sprawy z tego, jak skomplikowany i czasochłonny może być ten proces. Nie należy też zapominać, że dla samej aktorki było to nie lada wyzwanie, ponieważ musiała zagrać tak, by wpasować się w już istniejące sceny, także z dialogami. Efekt jest jednak naprawdę imponujący, bo chyba nikt w trakcie seansu nie zorientował się, że Tig Notaro w ogóle nie było na planie i została dodana do filmu w późniejszym czasie.
Jak Netflix wymienił aktorów w filmie "Armia umarłych"?
Co w czerwcu na Netfliksie? Oto lista premier filmów i seriali
Opublikowane przez Netfliksa wideo pokazuje wiele scen z jej udziałem na zasadzie przed - po, więc można dokładnie przyjrzeć się, jak dobrze została wkomponowana w film. Przypomnę też, że w tych miejscach, gdzie jej jeszcze nie ma, wymazany został udział Chrisa D’Elia, co było równie trudne, o ile nie bardziej wymagające zadanie dla ekipy od efektów specjalnych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu