Poradniki

Pakiet Office za darmo. WPS, OnlyOffice, LibreOffice - który darmowy pakiet biurowy wybrać?

Krzysztof Rojek
Pakiet Office za darmo. WPS, OnlyOffice, LibreOffice - który darmowy pakiet biurowy wybrać?
46

Na pakietach biurowych pracujemy wszyscy. Czy jednak trzeba płacić majątek za korzystanie z narzędzi Microsoftu, czy też warto postawić na darmowe alternatywy?

Jeżeli pracujemy w biurze, bądź też - współpracujemy jako freelancer, ale musimy komunikować się z przedstawicielami firm, na 100 proc. używamy pakietu biurowego. Dziś bez zestawu biurowego w postaci Worda, Excela czy Powerpointa nie da się tak naprawdę wiele załatwić. Jednak licencja na pakiet biurowy Microsoftu swoje kosztuje, a ponadto, jeżeli ktoś nie ma Windowsa, a korzysta z jednej z dystrybucji Linuxa, jego dostęp do tego pakietu biurowego może być utrudniony. Dlatego też wiele osób decyduje się na alternatywę, czyli pakiet biurowy, który nie pochodzi od firmy z Redmond. Pytanie pojawia się jednak w momencie, w którym trzeba wybrać którąś z istniejących na rynku alternatyw. Sam korzystałem w życiu z trzech, które chciałbym wam dziś przedstawić.

Zanim jednak zaczniemy, mała dygresja - zestawienie będę w dużej mierze opierał na porównaniu funkcjonalności, jakie oferują pakiety do tego z MS Office. Nie będę tu jednak mówił o wersjach na MacOS i kompatybilności z programami używanymi w ekosystemie Apple. Pomimo, że macOS jest oczywiście znacznie popularniejszy niż Linux, to moje doświadczenia z macami są tak małe, że moja opinia w tym temacie ma raczej małą wartość, a w sieci znajdziecie dużo tekstów poświęconych tej właśnie tematyce właśnie w ekosystemie Apple.

No to co, zaczynamy?

Po pierwsze - LibreOffice

Jeżeli ktoś kiedykolwiek rozglądał się za darmową alternatywą dla pakietu Office, nie ma szans, by nie natknął się w pierwszej, drugiej i trzeciej kolejności na LibreOffice, lub, jak to się mówiło drzewiej - OpenOffice. Roszady personalne zadecydowały jednak, że projekt OpenOffice się rozpadł, a jego duchowym spadkobiercą jest LibreOffice (choć wiem, że jest też ApacheOffice, które dalej używa logo OpenOffice - jak to w opensource, nic nie może być proste). To, co ważne, to fakt, że LibreOffice jest największym i najbardziej rozbudowanym pakietem biurowym o otwartym kodzie. W jego skład wchodzi Writer, Calc, Impress, Draw, Math i Base, dzięki czemu oprócz standardowych funkcji Worda, Excela i Powerpointa mamy tu możliwość tworzenia grafik wektorowych, formuł i baz danych.

Sam używałem OpenOffice przez całkiem długi czas i o ile można docenić rozbudowanie programu, to w tamtym czasie jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Chodzi mianowicie o kompatybilność z programami MS. Oczywiście, OO/LO potrafią odczytywać i zapisywać pliki w formatach Microsoftu, a więc doc/docx, xml/xmlx etc. ale przynajmniej w moim wypadku, kiedy korzystałem z nich te kilka lat temu, kompatybilność była sporym mankamentem. Bolało to szczególnie w przypadku dokumentów tekstowych i prezentacji, które potrafiły się niemiłosiernie rozłazić, bardziej utrudniając pracę niż ją ułatwiając.

Sam z LibreOffice nie korzystałem od jakiegoś czasu, ale porozmawiałem ze znajomym, który tego programu używa prywatnie i potwierdził mi, że dalej przy np. bardziej złożonych dokumentach każdą edycję pliku docx trzeba zaczynać od biegania za pogubionymi grafikami czy niezgodnymi czcionkami. Kolejną kwestią jest dla mnie interfejs, który, pomimo że nieco zmodyfikowany od czasu, keidy sam z niego korzystałem, dalej wyraźnie trąci myszką, nie jest tak intuicyjny i nie wygląda tak ładnie jak u konkurencji. Z tego, co wiem, brakuje tu też kilku funkcjonalności, które znamy z MS Office, jak chociażby części możliwości wizualnych jeżeli chodzi o Calc. Zalety? Oprócz ceny zdecydowanie będzie to oczywiście wsparcie dla zewnętrznych wtyczek i motywów, których w sieci możemy znaleźć całą bibliotekę. Jestem przekonany, że osoby które znają na wylot system Linux są w stanie dzięki nim nadrobić wszystkie brakujące funkcjonalności, jednak mnie problemy z kompatybilnością z MS Office odrzuciły dawno temu. Zwłaszcza, że dziś na rynku istnieją naprawdę warte uwagi alternatywy.

Po drugie - WPS Office

WPS był moim kolejnym po OO/LO strzałem w kwestii darmowego programu biurowego i muszę powiedzieć, że od początku naprawdę sprawdzał się on znakomicie. Posiada on tylko 3 programy - Writer, Presentation i Spreadsheet, stąd też nazwa programu. Kiedy pojawił się na rynku, jego kartą przetargową miała być pełna zgodność z formatami Microsoftu i, ku mojemu zdziwieniu, tę obietnicę udało się (w dużej mierze) spełnić. Jeżeli coś się nie zgadzało, to naprawdę małe pierdółki, jak na przykład fakt, że komentarze do tekstu wprowadzone w trybie edycji były zawsze widoczne jako całość (w Wordzie można je zminimalizować). Oprócz tego program ma wbudowany moduł edycji PDF czy OCR co z pewnością również może przyciągnąć do niego zwolenników.

Minusy? W darmowej wersji potrafią pojawić się reklamy, jednak nie są one uciążliwe. Piszę "w darmowej", ponieważ WPS posiada także wersję premium, którą z resztą wykupiłem. Nie odblokowuje ona żadnych nowych funkcji, ale usuwa reklamy, dodaje ponad 20 tys. szablonów różnych dokumentów i daje nam 20 GB miejsca w chmurze na nasze pliki oraz pozwala je na bieżąco synchronizować w niej dokumenty pomiędzy różnymi urządzeniami (w tym smartfonami z Androidem i iOS). Funkcja absolutnie nic nie zmieniła w moim sposobie korzystania z WPS Office, ale był to mój sposób na "podziękowanie" deweloperom, bo ich program naprawdę służył mi przez długi czas.

WPS zadbał nawet o swoją stronę wizualną, dając nam możliwość dostosowania wyglądu interfejsu, na przykład na taki z Office 2007 bądź 2016, dzięki czemu jeżeli przechodzimy na niego z MS Office, wszystko będzie dokładnie w miejscu w który się go spodziewamy. Dlaczego więc porzuciłem WPS Office? Cóż, powód był bardzo prozaiczny. W przeciągu krótkiego czasu WPS zaliczył kilka wpadek w programie do obsługi arkuszy kalkulacyjnych (min. stwierdził, że po 1.03.2022 następuje 1.03.2023, 1.03.2024 etc.) i jednocześnie, zaczynając moją przygodę z Linuxem poznałem nowy program, który podbił moje serce.

Po trzecie - OnlyOffice

OnlyOffice, podobnie jak WPS Office, wspiera rozszerzenia od Microsoftu i także robi to świetnie. Program jest darmowy, bez reklam i posiada szereg funkcji, których w WPS brakuje, a które z pewnością będą istotne dla niektórych użytkowników. Pakiet wspiera wtyczki, podobnie jak LibreOffice, choć nie ma ich tak dużo, posiada edytor online (OnlyOffice Docs, ale potrzebna jest do tego własna chmura) oraz wspiera narzędzia kolaboracyjne jak Jira, SharePoint czy NextCloud. Sam program posiada też nieco więcej możliwości, ponieważ oprócz edycji dokumentów, arkuszy kalkulacyjnych i prezentacji mamy tutaj możliwość tworzenia szablonów dla formularzy. W wersji biznesowej dorzucana jest natomiast system poczty, narzędzie do zarządzania projektami, CRM oraz kalendarz. Jeżeli ktoś zwraca też uwagę na kraj pochodzenia (co ostatnio jest dosyć istotne) to WPS Office pochodzi od chińskiej firmy Kingsoft, a OnlyOffice - przez łotewskiego dewelopera Ascensio System SIA.

U mnie zwycięzcą na ten moment jest OnlyOffice. Jak wspomniałem, jest to program z najlepszą do tej pory integracją z dokumentami stworzonymi na MS Office, co jest potężną zaletą. Jest darmowy i obsługuje wtyczki, dzięki czemu jeżeli brakowało mu jakiejś funkcjonalności na początku (nie ma np. funkcji zliczania słów), można ją prosto i szybko doinstalować. Jednak każdy w tym zestawieniu wybierze coś dla siebie - jeżeli zależy nam na dodatkowych funkcjonalnościach, jak praca na bazach danych, rozbudowanej społeczności i bogatej bibliotece dodatków wybierzemy LibreOffice, a jeżeli chcemy mieć program, w którym za niewielką opłatą synchronizujemy nasze wszystkie dokumenty w chmurze - postawimy pewnie na WPS.

I tak, wiem, że istnieje jeszcze wiele innych programów, jak chociażby FreeOffice od Softmaker'a, jednak sam korzystałem  póki co z tych trzech. Dlatego też dajcie znać w komentarzach, czy sami mieliście w rękach inną alternatywę dla Worda, Excela i Powerpointa i jakie są wasze wrażenia z korzystania z tych programów.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu