Seriali w ostatnich latach pod dostatkiem, doba nie jest z gumy, ale animacje też nieustannie zabiegają o naszą uwagę. Oto moje ulubione kreskówki do których z przyjemnością wracam!
Seriale animowane dla wielu wciąż kojarzą się z rozrywką dla najmłodszych. Doskonale rozumiem skąd to się bierze i ani przez chwilę nie będę próbował z tym dyskutować. Sam mam jednak zestaw animowanych seriali, do których bardzo chętnie powracam mimo tego, że zdążyłem już wymienić swój pierwszy dowód osobisty. Pewien humor nie przestaje bawić, nostalgia robi swoje, a przecież też nie wszystko co animowane jest dla dzieci — i warto o tym pamiętać.
Cowboy Bebop
Jako że na liście postawiłem na kolejność alfabetyczną, otwiera ją jedna z tych serii, które nigdy mi się nie znudzą. Cowboy Bebop to japońska animacja z 1998 roku, za którą stoi studio Sunrise z Shin’ichirō Watanabem na czele. Przygody bohaterów z barwną przeszłością zamieszkujących na tytułowym statku Bebop to historia pełna popkulturowych odniesień, akcji, smutku i próby rozliczenia się z tym, co było. Przedstawiona wizja świata w której lwia część mieszkańców Ziemi została zabita przez odłamki spadającego księżyca jest przerażająca i hipnotyzująca. Pomiędzy tym wszystkim jednak znalazło się tam sporo miejsca na wstawki humorystyczne, czasami dość abstrakcyjne, jednak cały czas spójne z konwencją, którą Watanabe przyjął w serii. Klasyk z solidną animacją i przepiękną ścieżką dźwiękową autorstwa Yōko Kanno.
Zobacz też: Film animowany 2018: co warto obejrzeć?
Miasteczko South Park
Miasteczko South Park ironizuje i bawi widzów od 1997 roku. Seria Treya Parkera i Matta Stone’a jest wulgarna, chamska i w wielu miejscach... po prostu przesadzona. A mimo wszystko ma swoje wierne grono widzów, które uwielbia śledzić przygody Cartmana i spółki. Komentowanie na bieżąco rozmaitych wydarzeń ze świata, z mocno odjechanym podejściem, ma sens, chociaż... mam wrażenie, że miejscami scenarzyści szaleją aż za bardzo. Mimo wszystko regularnie wracam i podpatruję co tam słychać u tej niecodziennej ekipy ;-).
Pora na przygodę
Pora na Przygodę to seria Pendletona Warda, która zadebiutowała (na tle pozostałych w zestawieniu) niedawno — bo raptem w 2010 roku. Niesamowite historie które śledzimy opowiadają o życiu Finna i Jake'a — nietypowego psa, który może dowolnie zmieniać kształty — w Krainie Ooo. Brzmi to może dość banalnie, ale kiedy dodamy wszystkie tamtejsze wymiary, historie, kolory i napotykanych na drodze bohaterów często mam wątpliwości, czy aby na pewno adresatami tych opowieści są najmłodsi. Odwiedzane przez nich królestwa to psychodeliczne miejsca, którym znacznie bliżej do szalonych wizji opisywanych przez eksperymentujących z LSD, niż serialu dla dzieci — ale wszystkie są na tyle hipnotyzujące i niebanalne, że trudno oderwać się od ekranu.
Rick i Morty
Jedna z kreskówek od Adult Swim, która powstała z myślą o starszej widowni. Animacja debiutowała jako parodia kultowej trylogii filmów Powrót do Przyszłości, jednak po sukcesie na filmowym festiwalu zainteresowanie było na tyle duże, że AS zamówiło cały sezon. A ten okazał się ogromnym sukcesem. Międzygalaktyczne podróże lubiącego sobie wypić Ricka Sancheza i jego wnuka, Morty'ego, mimo że ociekające czarnym humorem niemal w każdej scenie — bawią do łez. To jedna z serii którą albo pokocha się od pierwszych scen, albo raczej nie będzie miało ochoty do niej wracać, trudno mi sobie wyobrazić coś pomiędzy!
Świat Według Ludwiczka
Kreskówka która towarzyszyła mi jeszcze w podstawówce — nieustannie powtarzana na jednym z kanałów. To animowana wersja przygód popularnego amerykańskiego komika — Loui'ego Andersona — z czasów jego dzieciństwa. Niby nic wielkiego, rzecz tworzona z myślą o najmłodszych, jednak rodzinna opowieść jest na tyle ciepła, zabawna i mądra, że mimo upływu lat — kiedy tylko mam okazję, chętnie po niego sięgam, ot, chociażby na YouTube. Warto jednak mieć na uwadze, że to jedna z tych serii, której (fenomenalny) polski dubbing dodał od groma mocy i magii — i wciąż pozostaje jedyną słuszną opcją.
Tom i Jerry
Czasami mniej znaczy więcej — Tom i Jerry są tego idealnym przykładem. Dwóch głównych bohaterów — sprytna mysz i mający wiecznego pecha kot, od lat 40. poprzedniego wieku bawią widzów niezależnie od tego czy mają lat pięć, czy pięćdziesiąt. Klasyka gatunku, która nigdy się nie nudzi!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu