Recenzja

Ta adaptacja książek Rowling jest lepsza niż wszystkie filmy z Harrym Potterem razem wzięte

Konrad Kozłowski
Ta adaptacja książek Rowling jest lepsza niż wszystkie filmy z Harrym Potterem razem wzięte
Reklama

Uwielbiam dobre kryminały i powieści detektywistyczne. Nie zawsze jednak udaje się przenieść na ekran z kart książki to, co czyni je tak dobrymi - jeśli specyficzny klimat i charakterystyka bohaterów nie zostaną zachowane, to serial będzie jednym z wielu. To nie dotyka Cormorana Strike'a, który posiada własny, trochę grubiański styl, który można szybko polubić. 

Nowa seria została nakręcona w oparciu o książki J. K. Rowling. Przepraszam, Roberta Gailbraitha. Do tej pory pojawiły się trzy części i każda z nich została wykorzystana przy pracach nad scenariuszem. Pierwsze trzy odcinki serialu dotyczą pierwszej sprawy z "Wołania Kukułki", dwa kolejne to druga książka pt. "Jedwabnik", a dwa ostatnie to "Żniwa zła". W prywatnego detektywa Cormorana Strike'a wcielił się Tom Burke, który nie byłby pierwszym wyborem wielu fanów tego, co napisała Rowling pod pseudonimem Gailbraith. Ja również zupełnie inaczej wyobrażałem sobie weterana wojennego, który stracił nogę na froncie, a teraz próbuje zebrać swoje życie do kupy w mało efektywny sposób. To syn gwiazdy rocka i można odnieść wrażenie, że część problemów takiego życia na scenie i poza nią udziela się także Strike'owi. Ten jednak nieco odcina się od więzów krwi, stara się wyjść na prostą, ale w jego życiu dochodzi do sporej zmiany.

Reklama

Cormoran Strike inny niż moje wyobrażenie, ale przekonujący

"Wołanie Kukułki",  "Jedwabnik" i "Żniwa zła" z książki na ekran



Gdy opuszcza go jego dziewczyna, w tym samym czasie pojawia się ktoś inny. Obydwie dosłownie mijają się na klatce schodowej. Nowa asystentka, Robin (Holliday Grainger), jest pod wrażeniem umiejętności detektywa, więc postanawia mu pomóc. A jest przy czym, bo najnowszym i jedynym klientem Strike'a jest brat nieżyjącej już modelki. Tę znaleziono na chodniku pod blokiem - wszystko wskazuje, że wyskoczyła z własnego mieszkania. Brat nie chce w to uwierzyć, podsuwając pod nos Strike'owi kilka pomysłów i tropów - mało komu spodoba się to, że Cormoran Strike przyjmuj tę sprawę i zaczyna węszyć przy tak oczywistej kwestii, jak samobójstwo modelki. Robin bardzo szybko wpasowuje się w tryb działania Strike'a i okazuje się być kimś więcej, niż tylko sekretarką odbierającą telefony i wypełniającą kalendarz spotkaniami - ma zacięcie, by zostać partnerką Strike'a. Jest w tym odrobiny kliszy, ale nie tyle, by raziła w oczy - sytuację ratuje chyba sama Grainger, która naprawdę dobrze wypada w swojej roli.

Strike działa po swojemu i to mi się podoba

Metody działania Strike'a nie są do końca czyste, jak zresztą można by się spodziewać. Ale intuicja go nie zawodzi i prowadzi prosto do celu. Po drodze jednak obserwujemy, jak Cormoran zmaga się z codziennymi problemami - odechciewa mu się nawet wstawać do toalety, gdy zdejmie protezę, dlatego sika do kubeczka. Mieszka we własnym biurze, a pierwszą sprawą dotyczącą Luli Landry wcale nie zainteresował się tylko dlatego, że chciał komukolwiek pomóc. Potrzebuje pieniędzy, a brat nieżyjącej modelki już na samym początku traktuje go zaliczką.



Produkcję będąca efektem współpracy BBC One i Cinemax  ogląda się z przyjemnością. To klasyczna historia o detektywie, z nietypowym detektywem w centrum wydarzeń. Strike to człowiek z problemami i lekko przekrzywionym kręgosłupem moralnym, a to sprawia, że czasem trudno spodziewać się jego reakcji na wydarzenia dookoła. Wiele decyzji podejmuje pochopnie, pod wpływem chwili, ale czuje wewnętrzną potrzebę doprowadzenia spraw do końca. Realizacyjnie "Cormoran Strike" nie wybija się ponad inne seriale - jest nakręcony nieco lepiej, niż poprawnie i mi to wystarczy. Spodobał mi się motyw przewodni, który towarzyszy głównemu bohaterowi podczas przechadzek, ale na tym kończy się moja uwaga poświęcona muzyce.

"Cormoran Strike" w HBO Go od 1 czerwca

Zdecydowanie warto sprawdzić nową propozycję, która pojawi się w HBO Go 1 czerwca - szczególnie jeśli lubicie seriale detektywistyczne i kryminały. Po pierwszym odcinku już będziecie wiedzieć, czy zdołacie tolerować Strike'a, by wreszcie zacząć z nim sympatyzować, czy od razu z niego zrezygnujecie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama