Gry

Dokładnie 24 lata temu swoją premierę miał PSX. Przypomnijmy sobie wspólnie najlepsze gry z tej kultowej konsoli

Paweł Winiarski
Dokładnie 24 lata temu swoją premierę miał PSX. Przypomnijmy sobie wspólnie najlepsze gry z tej kultowej konsoli
14

Pierwsze PlayStation kończy dziś 24 lata. Między innymi z tej okazji również dziś na rynku pojawia się mini-retro-konsola PlayStation Classic. Z PSX-em wiąże się mnóstwo moich wspomnień, mam sentyment zarówno do sprzętu, jak i do gier. Jakich? Oto, moim zdaniem, najlepsze produkcje z pierwszego PlayStation.

3 grudnia 1994 roku, Japonia. Na sklepowych półkach pojawiła się konsola firmy, którą do tej pory wszyscy znali głównie z produkcji telewizorów, walkmanów czy słuchawek. Wielu mówiło “e tam, skończy jak Philips - konsole tylko od Nintendo i SEGA”. Koniec końców PSX okazał się kamieniem milowym w świecie elektronicznej rozrywki.

Część graczy, z uwagi na wiek, pozna PSX-a dopiero przy okazji obcowania z PlayStation Classic. Mini retro-konsola nie jest idealna (zestaw gier), ale mi akurat przypadła do gustu i uważam, że to fajny pomysł na świąteczny prezent. Najlepiej jednak zobaczcie sami - myślę, że ten materiał pomoże Wam w podjęciu decyzji zakupowej.

Nie da się jednak przejść obok pierwszego PlayStation nie wspominając od historii tego urządzenia - powstało ono bowiem niejako z przypadku, czy raczej nieporozumienia na linii Nintendo-Sony.

Świat sprzętów do grania zmieniał się podobnie jak cały świat technologii. Coraz większa popularność płyt CD dawała jasno do zrozumienia, że era cartridge’y dobiega końca i nawet takie firmy jak Nintendo muszą przejść wreszcie na ten nośnik. No, ale skoro nie umie się tego zrobić samemu, trzeba poprosić kogoś o pomoc. Wielkie N poprosiło więc o tę pomoc Sony, które przygotowało dla nich napęd. Sęk w tym, że Nintendo za plecami dogadało się z Philipsem chwilę przed tym jak oficjalne partnerstwo N+S miało został ogłoszone. Słaba akcja, wszyscy wkurzeni, no ale jest ten napęd przystosowany do konsoli.

Zobacz też: Top gry 2018

Konsola powstała, wszyscy zastanawiali się jednak jak firma, która debiutuje na rynku elektronicznej rozrywki rozwiąże problem gier. No bo przecież sama nie umie, a kto chciałby inwestować czas i pieniądze w niepewne urządzenie, szczególnie kiedy na rynku królują giganci pokroju SEGA i Nintendo. Kiedy jednak producenci zrozumieli, że to nie kaprys Sony, ale działają na poważnie - skończyło się na naprawdę udanym starcie. Battle Arena Toshinden, Ridge Racer, WipeOut - było w co grać, a biblioteka szybko się powiększała.

Ostatecznie PSX (bo taką skróconą nazwę przyjęło pierwsze PlayStation) miało naprawdę udane produkcje, niektóre z nich stały się wręcz kultowe. Skoro więc temat historii sprzętu mamy zajawiony (ciekawskich odsyłam do historii PSX przygotowanej przez Kamila), przejdźmy do najlepszych moim zdaniem gier. Tych, których posiadaczom pierwszego PlayStation wszyscy zazdrościli.

Najlepsze gry na PSX

Soul Blade

Zaczynam od mojej ulubionej produkcji na PSX, bo to właśnie po pierwszej godzinie spędzonej z tą grą upewniłem się, że muszę mieć pierwsze PlayStation. To właśnie ze względu na Soul Blade (znane również jako Soul Edge) regularnie sięgam do serii Soul Calibur, choć nigdy później nie poczułem już tej magii jak przy debiucie. W tej grze wrażenie robiło wszystko - najpierw absolutnie kapitalne intro, później oprawa graficzna i system walki. Niekiepska była też opowieść o tytułowym ostrzu. Ale wiecie, co najbardziej mi się podobało w grafice? Smugi światła zostawiane przez broń.

Final Fantasy VII

Pewnie nie uwierzycie, ale Final Fantasy VII pierwszy raz przeszedłem na PC. Przez wiele lat było to moje ulubione jRPG i tak naprawdę dopiero Persona 4 zabrała FFVII tę koronę. To był krok milowy zarówno dla serii (przejście w 3D), jak i dla całego rynku japońskich RPG, który FFVII po prostu przejęło. To gra przesycona emocjami, jedną z najciekawszych opowieści w grach jRPG i choć oprawa mocno się zestarzała, to właśnie rozpocząłem kolejne przejście na PS Classic. A dodam, że kupiłem ją kiedyś na PlayStation Vita, a później na PlayStation 4.

Tony Hawk’s Pro Skater 2

Kolejny tytuł, który poznałem na PC, ale szybko przerzuciłem się na konsolę, bo sterowanie na klawiaturze było katorgą w porównaniu z graniem na padzie. Najlepsza odsłona deskorolkowej serii, która charakteryzowała się świetną jak na tamte czasy animacją i grafiką, ale również świetną ścieżką dźwiękową. No i była to produkcja, przy której można było siedzieć miesiącami - doskonaląc sztuczki, ucząc się lokacji na pamięć i zaliczając z pozoru niemożliwe do zaliczenia zadania.

Tekken 3

Serię Tekken poznałem dopiero przy części drugiej, jednak to trójka wbiła mi się w pamięć najbardziej. Przed premierą plotkowano, że PSX nie poradzi sobie z grafiką i konieczna będzie przystawka. Okazało się jednak, że twórcy dali radę i przeszli samych siebie - chyba zaczarowali też konsolę, bo to najładniejsza i najbardziej dopracowana graficznie produkcja na PSX. Pod względem oprawy i animacji postaci robiła takie wrażenie, że wszyscy PC-towcy płakali cichutko w kąciku zastanawiając się komu sprzedać swój komputer i gdzie kupić PlayStation. Tekken 3, jak na grę 3D oczywiście, zestarzał się przyzwoicie, przez co to najchętniej ogrywany przeze mnie tytuł na PlayStation Classic.

Crash Bandicoot

Brakuje Crasha na PS Classic, prawda? Nikt nie powinien się jednak dziwić - nie było szans na zgodę wydawcy, skoro sam wydał niedawo całkiem udany remaster pod tytułem Crash Bandicoot N. Sane Trilogy. A Crasha z PSX-em i generalnie marką PlayStation łączy bardzo dużo - swego czasu był przecież “maskotką” konsoli. Nie wiem czy wiecie, ale za tę trójwymiarową, świetną platformówkę odpowiedzialne jest studio Naughty Dog, które dziś znamy ze świetnych Ucnharted i The Last of US. Firma jest związana z PlayStation i tylko z PlayStation właśnie od tej gry, od 1996 roku. Crash Bandicoot to jedna z najlepszych trójwymiarowych platformówek jakie widział rynek.

WipeOut

W dawnych czasach segment gier wyścigowych zaczynał zjadać własny ogon i WipeOut odebrano jako powiew świeżości. Zamiast aut dostaliśmy antygrawitacyjnepojazdy osiągające jakieś kosmiczne prędkości. Mknęły przez futurystyczne miasta, dodatkowo napędzane energiczną muzyką elektroniczną. Na torach porozrzucano też broń, więc poza dobrym refleksem w pokonywaniu zakrętów trzeba było wykazać się niezłą celnością - bo i w mknących konkurentów nie było łatwo trafić.

Gran Turismo

Gran Turismo to seria gier wyścigowych od zawsze związanych tylko z PlayStation i to właśnie na PSX miała swój początek. Swego czasu robiła ogromne wrażenie, zarówno oprawą, jak i takimi dodatkami jak wirtualny garaż czy możliwość ulepszania aut. Seria żyje do dziś i pewnie będzie żyć tak długo jak marka PlayStation - jedyny problem jest taki, że Polyphony Digital każe długo czekać na kolejne odsłony. Dużo dłużej niż w przypadku serii Forza na Xboksa.

Ridge Racer Type 4

Gran Turismo miało być symulacją, seria Ridge Racer zręcznościową ścigałką. I świetnie wywiązywała się z tego zadania, wjeżdżanie w zakręty poślizgami pamiętam do dziś. Gra była bardzo szybka i efektowna, mimo tego zdecydowano się na ogromną listę 320 aut. Wielka szkoda, że kilka lat temu Ridge Racer opuścił konsole i całkowicie przeniósł się na mobile.

Vagrant Story

Kompletnie nie rozumiem dlaczego to świetne japońskie RPG nie doczekało się kontynuacji. Ogrywałem je zarówno na PSX, jak i później kupując ponownie na jednej z przenośnych konsol Sony. Czyżby powodem był poziom trudności albo ciężki, mroczny klimat którego próżno było szukać w innych konsolowych RPG-ach? Szkoda, bo gra wyszła świetnie.

Front Mission 3

Świetna turowa strategia z mechami, pomieszana z japońskim RPG. Brzmi dziwnie, w praktyce seria (a szczególnie FM3) wypadła świetnie. Wcielaliśmy się w niej w testowego pilota mecha, którego wysyłano na plac boju. Dostaliśmy tu system alternatywnego scenariusza (Double Feature Scenario System), dzięki któremu można było wybrać jedną z dwóch niezależnych historii. 150 godzin zabawy jak nic.

Metal Gear Solid

Mega klasyk i teoretycznie kontynuacja 8-bitowego Metal Gear, o których dwóch częściach chyba nikt już nie pamięta. To dzięki tej serii Hideo Kojima stał się gwiazdą branży gier. Wcielaliśmy się w niej w Solid Snake’a, którego zadaniem była infiltracja bazy terrorystów - ale również ich zlikwidowanie. Nigdy nie byłem fanem skradanek, ale Metal Gear Solid skradł mi (taki żarcik) dziesiątki godzin. Świetna gra, a przygodę na pewno powtórzę na PS Classic. W swoich czasach wizualnie rozkładała na łopatki;

Castlevania: Symphony of the Night

PSX-a zapamiętam z początków ery 3D, ale nie mogę nie wspomnieć o jednej z najlepszych dwuwymiarowego slashera połączonego z platformówką. Castlevania: Symphony of the Night była dużą zmianą w stosunku do poprzednich odsłon serii, pozwalała bowiem na swobodne przemieszczanie się po zamku. Trudna produkcja, nie dla wszystkich, ale zdecydowanie warto było się z nią zapoznać i spróbować stawić czoła przeciwnikom. Bo jak wciągnęła, to na długo.

Markę PlayStation poznałem niejako przypadkiem, rok po europejskiej premierze sprzętu. Była późna jesień 1996 roku, ja niedawno zacząłem pierwszą klasę szkoły średniej i byłem zatwardziałym PC-towcem. Tak zatwardziałym, że podkręcając komputer spaliłem swojego pierwszego 3Dfx-a. Ale miało być o pierwszym PlayStation…

Od tamtego piątku minęło 22 lata, więc pamięć może szwankować – ale Polacy dostali konsolę Sony trochę później niż reszta Europy. Niestety to nie moi rodzice przyszli z kartonowym pudełkiem i to nie mój egzemplarz urządzenia był pierwszym PSX-em, z którym miałem styczność. Doskonale pamiętam natomiast, że tamtego dnia opuściłem mieszkanie mojego kolegi w zdecydowanie późniejszej godzinie niż na ogół, bo w okolicach północy. Męczyliśmy płytę z demami do utraty tchu, na jakimś starym kineskopowym telewizorze. Ten ostatecznie wyzionął ducha, więc kilka miesięcy później, kiedy tylko zaczęły się ferie, ten sam znajomy przychodził do mnie codziennie z konsolą i łupaliśmy do nieprzytomności w Soul Edge, którego intro po dziś dzień jest moim ulubionym openingiem znanym z gry.

- pisałem przy okazji materiału o jubileuszowej edycji PlayStation 4.

Powiecie, że kiedyś było lepiej. Nie, nie było. Dziś dostęp do gier jest zdecydowanie łatwiejszy i choć nie przepadam za cyfrową dystrybucją, to coraz więcej gier kupuję w ten sposób. A nawet jeśli decyduję się na pudełko, to i tak kurier puka do drzwi, a zamówienie towaru w sieci to kilka kliknięć. Nie zmienia to jednak faktu, że wspomnienia zostaną wspomnieniami, a w moich “szarak” ma szczególne miejsce, bo tak naprawdę wtedy uwierzyłem, że można komfortowo grać na czymś innym niż PC i moja miłość do “grzyba” ostygła.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu