Dziwne rzeczy dzieją się w w bajkowym USA. Użytkownicy iPhone'ów wysyłają zupełnie obcym ludziom swoje nagie zdjęcia przez AirDrop. Jest to podobno na tyle powszechne, że amerykańscy prawnicy chcą takie działania penalizować.
Amerykańscy prawnicy chcą penalizacji wysyłania nagich zdjęć przez AirDrop
Stoicie w nowojorskim metrze i czekacie na pociąg. Nagle na Waszego iPhone'a przychodzi tajemniczy plik od nieznanego nadawcy - to jego nagi penis. Z takimi problemami borykają się Amerykanie, nastała jakaś dziwna moda na wysyłanie nagich, gorszących zdjęć przez AirDrop - jak możecie się więc domyślić, robią to osoby stojące niedaleko. Nazwano to cyber-flashingiem i amerykańskie środowisko prawnicze zaczyna walczyć o to, by tego typu działania były uznawane za niezgodne z prawem, co oczywiście w zamyśle miałoby zmniejszyć problem tego niezbyt ciekawego zjawiska. Proponuje się karę grzywny 1000 dolarów, a nawet odsiadkę.
Można też oczywiście zablokować możliwość otrzymywania plików przez AirDrop od obcych osób i akceptować tylko dane od swoich kontaktów. Natomiast jak sami doskonale wiecie, sporo osób nie grzebie w ustawieniach i nawet nie wie, że można je zmienić.
W dawnych czasach trzeba było mieć długi płaszcz i dobre buty do biegania.
- mówi Joseph Borelli, jeden z republikańskich radnych.
Faktycznie, wraz z rozwojem technologii zmieniły się też ekshibicjonistyczne zachowania. Teraz zamiast biegać i pokazywać co ma się pod płaszczem ludzie najwyraźniej wolą zrobić sobie w domu nagie zdjęcia (lub nagrać filmy) i wysyłać je później przypadkowym osobom stojącym obok. Nie da się ukryć, że technologia daje ludziom zupełnie nowe możliwości prześladowania czy dokuczania innym i nie jest to nic nowego. Działo się tak za czasów Gadu-Gadu, dzieje się i dziś - niestety nic nie wskazuje na to, by cokolwiek miało się polepszyć. Tym bardziej ustawodawcy powinni się przyłożyć do konstruowania przepisów tak, by tego typu zachowania nie uchodziły ludziom bezkarnie. W przeciwnym wypadku zjawisko będzie się pogłębiać.
Obawiam się jednak, że nawet w obliczu zmiany przepisów i zgłoszenia takiego zachowania odpowiednim władzom będą one miały spore trudności z ustaleniem tożsamości sprawcy, czyli może się okazać, że penalizacja tego typu zachowań niewiele zmieni. Niestety.
Oczywiście tego typu rzeczy dzieją się nie tylko w USA i dotyczą nie tylko iPhone'ów. Trzeba przecież pamiętać o tym, że istnieje jeszcze internet, w którym prawie każdy czuje się bezkarny i robi co chce. Jakby ekran monitora był magiczną barierą, która chroni użytkownika przed wszystkim i pozwala mu na wszystko.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu