VOD

Kina płaczą, piraci się cieszą. Największe premiery prosto na VOD

Konrad Kozłowski
Kina płaczą, piraci się cieszą. Największe premiery prosto na VOD
Reklama

Wypatrywaliśmy nowej daty premiery "Mulan" w kinach, a tymczasem Disney nie zamierza dłużej czekać na poprawę sytuacji w kinach i zapowiada premierę nowego hitu w usłudze VOD Disney+.

Największe premiery prosto na VOD

Studia i dystrybutorzy stoją przed nie lada wyzwaniem. Niemalże z dnia na dzień musieli zrewidować swoje plany na premiery na najbliższe miesiące i wdrożyć zupełnie nowy model dystrybucji filmów w ramach... eksperymentu. Udostępnianie kinowych hitów (filmów nakręconych za ogromne pieniądze i z myślą o debiucie na dużym ekranie) w Internecie to temat wałkowany od dawna, ale dopiero teraz, choć odrobinę nieśmiało jest wdrażany przez niektórych gigantów. Universal udostępnił w Sieci filmy, które niewiele wcześniej były w kinach, zaś w przypadku "Trolli 2" zdecydował się na premierę online. Nie przyniosło to takich wpływów, jakie wygenerowałyby kina, ale wynik i tak był niemałym zaskoczeniem - 100 mln dolarów to przecież niemała sumka.

Reklama

10 ciekawostek o Netflix, o których nie mieliście pojęcia

Disney przyspieszyło premierę niektórych swoich filmów na VOD udostępniając je w ramach abonamentu na Disney+ albo w modelu do wypożyczenia w innych usługach. Konglomerat opierał się jednak premierom online i nic w tym dziwnego, bo takie widowisko jak "Mulan" aż prosi się o pojawienie się w kinach. Najwyraźniej zwlekano jednak wystarczająco długo, by włodarze firmy zmienili zdanie i podjęli decyzję o udostępnieniu filmu na własnej platformie. Ci, którzy liczyli na to, że otrzymają taką produkcję w ramach abonamentu za Disney+ (6,99 dolara miesięcznie) srogo się przeliczą, bo Disney nie zamierza tak tanio oddać swojego hitu.

Filmy z kina prosto na VOD? Branża rezygnuje z największego przywileju

Disney ogłosiło (The Verge), że Mulan trafi na Disney+ w dniu 4 września i dostęp będzie kosztować 29,99 dolara. Amerykańskie media wyjaśniają jeszcze, czy oferta ta jest dostępna tylko dla abonentów usługi Disney+, czy pozostali widzowie również będą mogli wykupić dostęp. "Uznaliśmy, że musimy znaleźć alternatywny sposób, by terminowo udostępnić Mulan" - powiedział nowy CEO Disney Bob Chapek.

Kina płaczą, piraci się cieszą

Według zapowiedzi w krajach, gdzie Disney+ nie jest dostępne, w tym w Polsce, "Mulan" trafi do kin w tym samym czasie, czyli 4 września. Sytuacja w polskich kinach jest dość daleka od normalności, ale to może się zmienić właśnie na przełomie sierpnia i września. Przypomnijmy, że od 27 sierpnia w kinach będziemy mogli oglądać "Tenet" - najnowszy film Christophera Nolana - którego termin premiery był wielokrotnie przekładany, lecz na tę chwilę aktualna data wygląda na wiążąco. Pierwszy raz w historii film Nolana nie zadebiutuje tego samego dnia na całym świecie, bo w USA w kinach będzie pokazywany dopiero od 4 września, więc blisko 2 tygodnie później.

To także sposób na uniknięcie sytuacji, w której premiery online są w mgnieniu oka zgrywane i udostępniane w Sieci za darmo na przeróżnych stronach. Można być pewnym, że los ten podzieli "Mulan" zaraz po tym, jak trafi na Disney+. A wtedy przychody Disney znacząco spadną.

Hiciory Warner Bros. nadchodzą. „Tenet” z datą premiery! Kiedy „Diuna” i „Wonder Woman”?

Reklama

Pandemia wpływa też na prace nad nadchodzącymi filmami

Branża filmowa przechodzi teraz przez trudny okres, czego dowodem są też relacje (IndieWire) odpowiedzialnego za nową wersję "Diuny"  Denisa Villeneuve. Przy filmie pozostawiono niezmienioną datę premiery 18 grudnia, ale reżyser bezustannie pracuje nad filmem. Chociaż powinienem napisać raczej próbuje pracować, ponieważ izolacja społeczna i praca zdalna powodują, że niemożliwe jest zgromadzenie wszystkich pracowników ekipy w montażowni. Co więcej, Villeneuve miał w zamiarach wrócić na plan na dokrętki, a na to potrzebował czasu. Gdy to planował, nie wiedział, że wkrótce typowa prac na planie zostanie całkowicie wstrzymana i cały jego grafik legł w gruzach. Gdy on pozostawał w Montrealu, jego zespół był w Los Angeles i w takiej konfiguracji musieli pracować nad efektami. Na dodatkowe zdjęcia mogli się udać kilka tygodni temu, dlatego teraz to będzie prawdziwy sprint, by ukończyć film.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama