Za urządzenie trzeba zapłacić 1199 zł. Tyle samo kosztował w momencie premiery w zeszłym roku moto G52.
Utrzymanie ceny jest ze wszech miar pozytywne. W końcu wszystko drożeje, a tu niespodzianka. W dodatku dostajemy jeszcze 5G, którego w G52 nie było. Ale to niestety koniec dobrych wiadomości. Bo poza tym z każdej strony G53 wyzierają oszczędności.
Polecamy na Geekweek: Samsung wymyśli piksele na nowo? Opatentowano nazwę ekranu
Model G52 był bardzo udany. Smartfon bez wodotrysków – co w tej cenie jest naturalne, za to bardzo solidny każdej dziedzinie. Ładny ekran AMOLED z 90 Hz odświeżaniem, głośniki stereo, wejście mini jack, solidny zestaw aparatów z szerokim kątem, dobre działanie, świetna bateria z 30W ładowaniem. Za 1199 zł w chwili debiutu, a teraz 899 zł – w zasadzie nie ma się czego przyczepić. Jego recenzję znajdziecie tu.
W tym roku dostajemy model G53. I tzw. chłopska logika nakazywałaby, by był on lepszy od G52. A przynajmniej, biorąc pod uwagę trudne czasy dla producentów smartfonów – nie gorszy. No to zobaczmy. O 5G już pisałem. A poza tym? Zamiast ekranu AMOLED – IPS. Z wyższym odświeżaniem bo 120 a nie 90 Hz. Ale za to z rozdzielczością HD+. Ostatni smartfon z taką rozdzielczością jakiego używałem kosztował jakieś 500 zł i był totalnym budżetowcem… Procesor – słabszy. Zestaw aparatów – uboższy, ładowanie – wolniejsze. Nawet w pudełku nie ma już etui…
Moto G53 5G
- Ekran: IPS LCD, 120Hz, 6.5 cala, HD+ 720 x 1600 pikseli, 270 PPI, proporcje 20:9
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 480+ 5G (8 nm) GPU Adreno 619
- RAM 4 GB (+1), ROM 128
- Aparaty:
- główny 50 MP, f/1.8, 1/2.76", 0.64µm, PDAF;
- makro 2 MP, f/2.4;
- selfie 8 MP.
- Głośniki stereo + jack
- Bateria 5000 mAh, ładowanie 10 W
- Brak etui
Moto G52
- Ekran: AMOLED, 90Hz, 6.6 cala, FHD+ 1080 x 2400 pikseli, 402 PPI, proporcje 20:9
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 680 4G (6 nm) GPU Adreno 610
- RAM 4 GB (+1), ROM 128
- Aparaty:
- główny 50 MP, f/1.8, 1/2.76", 0.64µm, PDAF;
- szeroki kąt 8 MP, f/2.2, 118˚, 1/4.0", 1.12µm;
- makro 2 MP, f/2.4;
- selfie 16 MP, f/2.5, 1.0µm.
- Głośniki stereo + jack
- Bateria 5000 mAh, ładowanie 30W
- Etui w zestawie
Czy to oznacza, że G53 to smartfon zły? Nie, ale dopóki na rynku w podobnych cenach są starsze ale lepsze urządzenia, trudno go po prostu polecić. Przechodząc zaś do szczegółów.
moto G53 5G – budowa
Tu na szczęście obyło się bez oszczędności. Wymiary to 162.7 x 74.7 x 8.2 mm, waga 183 g. Rama jest plastikowa, tył ma bardzo ładne, matowe wykończenie i nie zbiera odcisków palców, a wyspa z oczkami aparatów wystaje nieznacznie. Ale i tak szkoda, że nie ma już w pudełku silikonowego etui, przyzwyczaiłem się, że motorola oferuje taki dodatek. Głośniki są dwa – dzięki czemu mamy dźwięk stereo z przewagą dołu, jest też wejście mini-jack na słuchawki. A telefon gra dobrze i na tych bezprzewodowych i na kabelku.
Na prawej stronie, trochę za wysoko, jest przycisk włączania ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Który działa bardzo dobrze, podobnie jak rozpoznawanie twarzy. Nad czytnikiem jest jeden przycisk do regulacji głośności.
Na boku lewym jest hybrydowa tacka na dwie karty SIM, czyli jedną można zastąpić kartą pamięci.
moto G53 5G – wyświetlacz
Ekran o przekątnej 6.5 cala wykonano w technologii IPS LCD. I pozostaje nam tylko westchnąć z żalu po wyświetlaczu AMOLED z moto G52. Co gorsze, rozdzielczość to jedynie HD zamiast FHD czyli rozdzielczość mamy rodem ze smartfonów budżetowych. I wysokie, 120 Hz odświeżanie niewiele ratuje sytuację. Obraz jest blady, jego jakość mocno spada jeśli spojrzymy na ekran pod kątem, kolory są mało intensywne. A grzebanie w ustawieniach raczej nic nie pomoże.
Spora jest również dziura na kamerkę do selfie umieszczona centralnie – większa niż w panelach AMOLED. Nie ma diody powiadomień, jest ekran moto, czyli powiadomienia które pokazują się na chwilę po przyjściu lub poruszeniu telefonem.
moto G53 5G – działanie
Procesor to Snapdragon 480+ 5G (8 nm) z GPU Adreno 619 i 4 GB RAM (plus 1 wirtualny). W AnTuTu Benchmark telefon osiągnął 317453 pkt. Pracuje ok., ale tak jak G52 bliżej było do wyższej półki, tak G53 bliżej jest do półki niższej. Czyli czasem trzeba poczekać dłużej na wczytanie strony, otwarcie jakiejś aplikacji, zdarzy się też od czasu do czasu (głównie po odblokowaniu) jakaś mała ścinka.
Na szczęście GPS działa doskonale, jakość połączeń głosowych jest bardzo dobra a NFC również „chwyta” natychmiast. Więc z czysto użytkowego punktu widzenia, wszystko jest w jak najlepszym porządku.
moto G53 5G – oprogramowanie
Tu znów punkt dla motoroli, bo G53 przychodzi do nas z najnowszym Androidem 13 na pokładzie. Smartfon powinien dostać dwie duże aktualizacje i skończyć na 15-ce, nie jest więc źle. Oprogramowanie niezmiennie jest bardzo dobre – czyli czysty Android plus gesty moto, bez żadnych śmieciowych aplikacji. Jest bezpieczny folder i bardzo ciekawa funkcja mieszania klawiatury kodu PIN, gdzie po jej aktywowaniu cyfry na klawiaturze kodu PIN są rozmieszczane losowo.
moto G53 5G – zdjęcia, filmy
Zestaw obiektywów jest ubogi. To:
- główny 50 MP, f/1.8, 1/2.76", 0.64µm, PDAF;
- makro 2 MP, f/2.4;
- selfie 8 MP.
W ustawieniach znajdziemy m.in. tryb profesjonalny, podwójny zapis dla kręcenia filmów, kolor spotowy, zdjęcia nocne, tryb portretowy.
Szkoda braku szerokiego kąta, szkoda że kamerka do selfie ma bardzo niską rozdzielczość. I szkoda, że jakość fotografii jest raczej podstawowa. Pewnie przy ładne, słonecznej pogodzie da się z niego coś wykrzesać, jednak ja trafiłem na zimową szarówkę. Na zewnątrz szczegółowość była jeszcze OK., ale w pomieszczeniach robiło się już dużo gorzej. Miękkie wykończenie detali na zdjęciach widać było dość mocno. Kolory są dość blade, a selfie mało szczegółowe, podobnie jak tryb makro, choć przynajmniej ostrość łapana jest w nim nieźle. Sytuację ratuje nieco przyjemnie rozmywający tło tryb portretowy. Chodzenie przy kręceniu filmów nie jest wskazane i w sumie – szału nie ma.
moto G53 5G – bateria
5000 mAh przy niskiej rozdzielczości ekranu, mało wymagającym procesorze i bardzo dobrej optymalizacji oprogramowania daje nam zapas energii na dwa do trzech dni. Szkoda tylko, że ładowanie jest dość wolne – trwa około 2h.
Czyli…
moto G53 5G jest potwierdzeniem tezy, że czekają nas raczej chude smartfonowe lata. Mała dostępność podzespołów, wysokie i wciąż rosnące ceny transportu, produkcji, kryzys ekonomiczny i wojna na wschodzie – to nie jest dobry czas i dla producentów i dla klientów. To widać nie tylko po tej motoroli, ostatnio opisywany przeze mnie model realme 10 to dość podobny przypadek. I na pewno będzie ich niestety przybywać. A klientom pozostaje uzbroić się w cierpliwość i wyszukiwać starsze modele, póki jeszcze są w sklepach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu