Motorola

Lenovo udowodniło, że moduły do telefonów mają sens. Ale to pyrrusowe zwycięstwo

Jakub Szczęsny
Lenovo udowodniło, że moduły do telefonów mają sens. Ale to pyrrusowe zwycięstwo
11

Poza produkcjami Lenovo, miałem w rękach jeszcze jeden sprzęt, który można określić mianem "modułowego". LG G5 miał być telefonem rewolucyjnym, nawet jak na swoje czasy, ale brakło jednego. W technologiach lubię te projekty, które nie są dla użytkownika "upierdliwe" i mają dobre argumenty za tym, by jednak z nich korzystać. To udaje się Lenovo, ale to niestety, zwycięstwo czysto pyrrusowe.

Dzisiaj media technologiczne piszą o tym, że Lenovo zamierza zaatakować świat kolejnymi modułami do swoich telefonów. "Moto Z Mods" są odpowiedzią na potrzeby specyficznego użytkownika, któremu dodatkowe akcesoria do urządzenia mobilnego się przydadzą - wszystko to przy założeniu, że ów użytkownik ideę modułów "łyknął". A to jest przecież najważniejsze - w przypadku LG nie można było tego powiedzieć. Google nawet nie wystartował na rynku konsumenckim z projektem Ara i właściwie tyle widzieliśmy moduły w kręgu smartfonów. Nawet Lenovo nie może odtrąbić pełnego sukcesu ze swoimi produktami.

Lenovo / Motorola ma w planach kolejne moduły: w trakcie małej konferencji w... Ghanie. Do portfolio dostępnych modyfikacji mają dołączyć kamera nagrywająca wideo w 360 stopniach, duet akcesoriów audio sygnowanych logo Marshalla, a także "DirectTV", który wygląda raczej na dongle'a HDMI zdolnego do połączenia telefonu tak, jak np. Chromecasta do telewizora. Dodatkowo pokazano moduł DLSR, a także obrotową kamerkę sportową. Przypomnijmy, moduły dla smartfonów Moto Z są przyłączane do telefonu za pomocą magnesów. Obecnie, można wybierać spośród tych oferujących dodatkowe akumulatory, głośniki, kamery, a nawet projektory. Wszystkie te modyfikacje dla telefonów Motoroli mają wspólną cechę - są proste w obsłudze. I jest ich całkiem sporo.

Ale to nie znaczy, że Lenovo / Motorola ma przewagę nad konkurentami dzięki modułom

Nie odbija się to w żaden sposób na statystykach sprzedażowych - zarówno w kontekście modułów, jak i smartfonów, szczególnie tych uprawnionych do korzystania z dodatkowych akcesoriów. Z czysto użytecznego punktu widzenia, moduły Moto Mods są znacznie lepiej pomyślane, niż to, co próbowało przepchnąć niegdyś LG. Dużo lepiej rokuje jak nieudany od samego początku projekt Ara, który miał za zadanie przepchnąć śmiałą ideę, ale mało w niej było argumentów dla "zwykłego konsumenta". Wbrew pozorom, Lenovo także ma ich stosunkowo mało, ale są one już bliższe mniej technologicznym osobom. Podłączasz moduł, robi on to i to i... po sprawie. Twój telefon jest znacznie lepszym urządzeniem.

Konsumenci jednak wolą kompletne urządzenia. Co to oznacza? Że pociągają ich sprzęty, przy których absolutnie nic nie trzeba robić. Ulepszanie telefonów Moto Z nie jest obowiązkowe, ale przeważnie kupuje się je po to, aby korzystać właśnie z dodatkowych modułów. Z tym natomiast jest problem, bo z tym telefonem wygrywają konkurenci. Osobiście, pełny sukces modułów upatrywałbym dopiero w spójnym ekosystemie akcesoriów, gdzie istnieje jeden standard i korzystają z niego (w miarę możliwości) wszyscy producenci. Ale czy tego właśnie oczekuje konsument?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu