Podczas, gdy dzisiaj ekscytujemy się nowym flagowcem Samsunga - również z powodu zaprezentowania przeznaczonej dla niego stacji dokującej pozwalającej na skorzystanie z interfejsu desktopowego, na rynku pojawiały się podobne rozwiązania. I nie chodzi nam tutaj wcale o Continuum, o którym wspominałem wczoraj (i przedwczoraj), ale o... Motorolę Atrix - która mogła wylądować w akcesorium Lapdock i działać jak pełnoprawny komputer.
Motorola Atrix swoją premierę miała... w 2011 roku. To jeszcze swego rodzaju "okres dziczy" w technologiach, gdzie jeszcze całkiem nieźle szło HTC, Samsung dopiero wyrastał na lidera, a wiele do powiedzenia mógł mieć wtedy mobilny Windows. Jak dobrze wiecie - HTC dzisiaj mało się liczy w technologiach mobilnych, Windows 10 Mobile to projekt "stracony", a Samsung jest niekwestionowanym liderem.
Urządzenie wyposażone było w dwurdzeniowy procesor Nvidia Tegra 2 pracujący wespół z 1 GB pamięci RAM. Istniała wersja 4G tego sprzętu. Użytkownik konsumował treści na malutkim jak na dzisiejsze standardy, 4 - calowym ekranie, miał do dyspozycji 16 GB pamięci wewnętrznej, a dodatkowo - Atrix swoją przygodę na rynku zaczynała z Androidem Froyo.
Niemniej, najważniejsze w tym telefonie jest jego akcesorium. To lapdock
Lapdock pozwalał na podłączenie do niego Motoroli Atrix w taki sposób, by użytkownik mógł w oparciu o te same dane i aplikacje korzystać z telefonu jak z komputera osobistego. W 2011 ta wizja zainteresowała sporo osób, ale ostatecznie nikt nie znalazł dla mniej szerszego zastosowania. Ponadto, w Atrix był problem dotyczący obsługi aplikacji - brakowało m. in. natywnego programu otwierającego pliki PDF. Również szybkość działania nie była całkiem zadowalająca - szczególnie w stosunku do obecnych ówcześnie tabletów, czy komputerów. Recenzenci wskazywali wtedy na fakt, iż Motorola za Lapdock życzy sobie około 500 dolarów. Za 500 dolarów wtedy można było mieć iPada, który nadawał się do pracy bardziej, niż dołączone do Atrix akcesorium.
Podłączenie Atrix do Lapdocka skutkowało tym, że nie mieliśmy dostępu do naszego urządzenia. To schowane było tuż za ekranem akcesorium. Ponownie mamy do czynienia z problemem, który wynikł u Samsunga, ale u Microsoftu nie było z tym problemu. Wszelkie podstawki wymagające osadzenia w nich telefonu likwidują możliwość korzystania ze smartfona w trakcie pracy z trybem desktopowym. Samsung broni się przed tym poprzez odbieranie rozmów w interfejsie DeX-a, ale dla niektórych może to być za mało.
Motorola Atrix natomiast zwracała uwagę na pewien problem. I to nie podczas premiery, ale już po tym, jak okazało się, że większego sukcesu nie osiągnie. Jestem przekonany, że dla takich rozwiązań było jeszcze stanowczo zbyt wcześnie, by oczekiwać od nich, że na rynku się odpowiednio przyjmą. Microsoft nie odrobił lekcji z tego przypadku, a Samsung... miał już wszystkie argumenty za tym, by się udało.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu