Wearables

Moda na wearable jeszcze się nie zaczęła, ale wszystko przed nami

Maciej Sikorski
Moda na wearable jeszcze się nie zaczęła, ale wszystko przed nami
3

Rynek komputerów (klasycznych PC) od kilku lat nie rośnie, zalicza nawet spadki. Tablety miały być nowym kołem zamachowym branży i przez jakiś czas ich sprzedaż dynamicznie rosła, ale te czasy chyba już minęły. Nadal rozszerza się rynek smartfonów - wolniej niż w nie tak odległej przeszłości, lecz w...

Rynek komputerów (klasycznych PC) od kilku lat nie rośnie, zalicza nawet spadki. Tablety miały być nowym kołem zamachowym branży i przez jakiś czas ich sprzedaż dynamicznie rosła, ale te czasy chyba już minęły. Nadal rozszerza się rynek smartfonów - wolniej niż w nie tak odległej przeszłości, lecz wciąż będą tu notowane coraz lepsze wyniki. Ten jeden segment wystarczy firmom żądnym wzrostów? Raczej nie - poszukuje się nowych kierunków rozwoju, a jednym z nich może być segment wearable.

Pisałem kilka godzin o korporacji IBM, która zamierza zainwestować trzy miliardy dolarów w prace nad Internetem rzeczy. Składa się na niego wiele elementów, a jednym z nich jest przywołany przed momentem segment wearable - rynek urządzeń ubieralnych, noszonych. Przywołujemy go od kilku lat, zauważamy, że to może być ważny kierunek rozwoju, mocna rzecz w IT, silnik tego biznesu i... coraz częściej pojawiają się pytania o to czy rzeczywiście coś z tego będziemy. Z dużej chmury mały deszcz czy realne wsparcie dla rynku ultramobilnego?

Analitycy firmy IDC przekonują, że wearable w ciągu kilku lat poważnie zyska na znaczeniu. W tym roku powinno trafić na rynek ponad 45 mln urządzeń tego typu, w porównaniu z poprzednim rokiem będzie to oznaczać ponad 100-procentowy wzrost. A to jedynie wstęp do naprawdę dobrych wyników - w roku 2019 do klientów trafić powinno ponad 126 mln urządzeń ubieralnych. Każdego roku przewiduje się zatem kilkudziesięcioprocentowy wzrost rynku. Co wpłynie na te zmiany? Wskazuje się a kilka elementów.

Po pierwsze, przybędzie producentów działających w tym biznesie. To widać już dzisiaj, każdego dnia trafiam na informacje dotyczące nowych firm tworzących urządzenia lub technologie ubieralne. Spora część z nich to startupy (i to takie iście garażowe), nierzadko szukają pieniędzy w serwisach finansowania społecznościowego. Po drugie, przybędzie urządzeń, ich typów i odmian. Dzisiaj branża kojarzy się głównie z zegarkami i opaskami fitness, ale na tym temat się nie kończy, ogranicza go jedynie ludzka fantazja i zdolności marketingowe. Trzecie element układanki to zainteresowanie wśród klientów. Ma ono związek z ich znajomością rynku, świadomością funkcjonowania biznesu sprzętu ubieralnego oraz przydatności tego ostatniego. Im więcej będzie się o nim mówić, tym bardziej ludzie mogą się zainteresować tym segmentem. Wzrośnie świadomość, powinna wzrosnąć i sprzedaż.

Podejrzewam, że część z Was to rozbawi, może nawet oburzy, ale analitycy IDC uważają, że dużym krokiem naprzód będzie dla omawianego segmentu wprowadzenie na rynek urządzenia Apple Watch. Różnie można podchodzić do tego produktu, sam kpiłem z niego krótko po drugiej premierze. Nie ulega jednak wątpliwości, iż korporacja z Cupertino ma zdolność do nakręcania zainteresowania nowymi rynkami, szybkiego ich budowania lub rozbudowywania. Nie chodzi tylko o to, że Watch będzie się dobrze sprzedawał (prawdopodobnie) - to także kwestia przyciągnięcia uwagi klientów do nowego rynku. Skorzystają na tym inne firmy, o sprawie wspominali m.in. ludzie z Pebble, które niedawno odniosło spory sukces na Kickstarterze.

Wearable to murowany hit? Cóż, zależy, jak wysoko zawiesimy producentom poprzeczkę. Przywołane przed momentem liczby będą według mnie naprawdę dobrymi wynikami i gdyby udało się je osiągnąć to moglibyśmy mówić o kolejnym ważnym segmencie branży IT.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu