Wearables

Pebble zgarnęło kilkadziesiąt milionów - warto zwrócić uwagę na ten wyczyn

Maciej Sikorski
Pebble zgarnęło kilkadziesiąt milionów - warto zwrócić uwagę na ten wyczyn
Reklama

Za kilkanaście godzin skończy się zbiórka pieniędzy na Pebble Time. Zbiórka, którą należy raczej określić mianem sprzedaży, ale tego wątku nie będę ko...

Za kilkanaście godzin skończy się zbiórka pieniędzy na Pebble Time. Zbiórka, którą należy raczej określić mianem sprzedaży, ale tego wątku nie będę kolejny raz rozwijał. Tym razem muszę podkreślić, że suma pozyskana z Kickstartera robi wrażenie - zwłaszcza, gdy przeliczy się to na złotówki i zda sobie sprawę z tego, skąd pochodzą pieniądze.

Reklama

Pisałem kilka tygodni temu, że nie podoba mi się to, iż Pebble wraca na Kickstartera z nowym zegarkiem - serwis pomógł im się wybić i moim zdaniem na tym powinna się zakończyć współpraca, crowdfundingowy gigant powinien stać się trampoliną dla kolejnego startupu, zwłaszcza takiego, który naprawdę funkcjonuje jeszcze w garażu. Zamiana popularnego serwisu w sklep nie do końca mi pasuje, ale to już sprawa twórców i społeczności. Przyjmuję oczywiście, że jestem w błędzie i to właściwa ścieżka rozwoju.


Jak już wspomniałem, tej sprawy nie będę roztrząsał. Wolę zwrócić uwagę, na sumę, jaką pozyskało Pebble: ponad 20 mln dolarów. Licznik przestanie pracować za kilkanaście godzin, już od jakiegoś czasu wiadomo jednak, że mamy do czynienia z nowym rekordzistą Kickstartera. Wynik poprzedniego lidera, lodówki turystycznej Coolest Cooler, poprawiono o około 7 mln dolarów. Podejrzewam, że nowa poprzeczka przez dłuższy czas będzie stanowiła barierę nie do pokonania i gwiazda Pebble długo będzie świecić w serwisowych zestawieniach.

Ponad 20 mln dolarów. Zastanawiałem się dłuższą chwilę nad ąa sumą i doszedłem do wniosku, że... to kupa kasy. To może brzmieć śmiesznie, ale przyznam, że codzienne pisanie o setkach milionów, miliardach dolarów, którymi obraca się w tej branży, trochę odrywa od rzeczywistości. Tu informacja, że Facebook wydał miliardy na deweloperów, tam doniesienia, że Google kupuje startup za kilkaset milionów, potem wiadomość, że Apple zarobiło kilkanaście miliardów. Przy tych sumach 20 mln z Kickstartera po prostu się chowa i nie docenia się tego.

Wystarczy jednak przeliczyć kwotę na rodzimą walutę, zrozumieć, że to ponad 75 mln złotych i uświadomić sobie, że te pieniądze pozyskano w kilkadziesiąt dni od użytkowników serwisu. Nie od wielkiego banku, nie od funduszu inwestycyjnego czy giganta z branży technologicznej: od społeczności. W relatywnie krótkim czasie udało się zebrać fortunę. Bez wielkiej kampanii promocyjnej (przynajmniej nie takiej, za którą by się płaciło), bez wsparcia znanych firm i instytucji. Wystarcza jeden serwis. Jeden, ale jak się okazuje, naprawdę potężny.

Każdy, kto nie wierzy w potencjał tkwiący w crowdfundingu, powinien przyjrzeć się tej zbiórce, poświęcić chwilę na docenienie wspomnianej sumy, oddzielenie jej od innych branżowych doniesień i zrozumienie, że każdy ma szansę znaleźć spore środki na realizację swojego biznesu. Pieniądze są, to już widać wyraźnie. W myśl starej zasady, wystarczy się po nie umiejętnie schylić. Tylko albo aż.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama