Uwielbiam aplikacje mobilne. Uwielbiam usługi, które ułatwiają nam życie. Korzystam z nich każdego dnia i kiedy tylko mogę — chwalę. Problem polega na tym, że nie są one niezawodne. I właśnie to jest dla mnie ogromny problem, bo po kolejnej wpadce najzwyczajniej w świecie przestałem im ufać.
Wszystkie te mobilne usługi są świetne, ale już im nie ufam
Gram, pogrywam i piszę od kiedy pamiętam. Oprócz t...
Sytuacja z życia wzięta
Spokojne weekendowe popołudnie. Jeden z autobusów, który -- szczęśliwie -- objeżdża całe miasto. Jak to w weekend -- częstotliwość komunikacji miejskiej pozostawia wiele do życzenia. Nareszcie się doczekałem. Wsiadam, wyjmuję telefon i próbuję kupić bilet za pomocą usługi SkyCash. Tak, dokładnie tej samej, którą przed kilkoma tygodniami tak bardzo chwalił Tomasz. I żeby była jasność -- jako jej regularny użytkownik, też ją sobie chwalę. Od dłuższego czasu to za jej pośrednictwem kupuję bilety kolejowe i komunikacji miejskiej w wielu miastach Polski. Jednak tego popołudnia musiałem obejść się smakiem — przywitał mnie smutny komunikat o treści Transakcja nie powiodła się. Odmowa operatora kart. Tak się niefortunnie złożyło, że w pojeździe był stary model automatu, który przyjmował wyłącznie bilon -- o zapłaceniu za przejazd kartą albo banknotem mogłem tylko pomarzyć. Wściekły wysiadłem na pierwszym możliwym przystanku. A najgorsze, że zdarzyło się to nie po raz pierwszy.
Sparzyłem się po raz kolejny
Był to pierwszy raz kiedy otrzymałem komunikat o problemie z operatorem kart — ale wcześniej już kilkakrotnie zdarzyło mi się biec do automatu, albo wysiadać, kiedy usługa z różnych powodów nie działała, a automatu nie było / obsługiwał jedynie monety. Sfrustrowany skorzystałem z przystankowego automatu, gdzie za pomocą tej samej karty zapłaciłem za bilet. No ale kilkadziesiąt minut stracone — musiałem czekać na kolejny autobus. Czas, nerwy i irytacja, że po raz kolejny raz dałem się wyprowadzić w pole. Jeżeli i was w podobny sposób zawiodła technologia, to założę się, że doskonale znacie to uczucie.
Zasada ograniczonego zaufania
Lubię płacić gotówką z wielu powodów. Ale jeżeli mam tych kilkadziesiąt złotych w portfelu to mam pewność, że nie wrócę do domu z niczym -- zawsze coś upoluję w lokalnym sklepie, warzywniaku czy na targu. Mało razy bankomat był uszkodzony / bez banknotów oczekiwał na doładowanie? Albo te nieszczęsne miejsca, których system płatności kartą po prostu wyzionął ducha. Tudzież nasz bank ma przerwę konserwacyjną, albo innej maści problemy. Jasne, na co dzień wszystko działa -- ale to tak jak z tymi biletami. To nie jest tak, że serwis regularnie jest w remoncie, albo ciągle ma jakieś problemy. Ale kiedy któryś raz z kolei zawodzi -- stopniowo tracę do niego zaufanie. Tym bardziej, że skoro już zgodziłem się na to, aby aplikacja wysyłała mi powiadomienia, to chciałbym wiedzieć o problemach wcześniej. Zanim wyjdę z domu, by po drodze zajrzeć do kiosku.
Tym razem skończyło się na nerwach
Na szczęście tym razem obyło się bez większych konsekwencji — kilka minut szaleńczo próbowałem kupić bilet, a kiedy się poddałem -- wysiadłem, straciłem kilkadziesiąt minut i... tyle. Cała sytuacja mogła jednak skończyć się dużo gorzej: bo co, gdybym gdybym podczas tej sytuacji trafił na kontrolę biletów? Nie wierzę, że mógłbym liczyć na taryfę ulgową. No ale kolejna nauczka sprawiła, że w końcu kupiłem hurtowo kilka bonusowych drukowanych biletów -- wiecie, na ten kolejny raz, kiedy technologia mnie zawiedzie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu