Artykuł sponsorowany

Miękkie kompetencje, wysokie zarobki, łatwe wejście do IT? Cała prawda o pracy specjalistów UX/UI

Tomasz Popielarczyk
Miękkie kompetencje, wysokie zarobki, łatwe wejście do IT? Cała prawda o pracy specjalistów UX/UI
0

Czego potrzeba, by stać się dobrym UX/UI Designerem? Ile się w tej branży zarabia? Czy trudno znaleźć pracę? Od czego zacząć? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi udzielił nam ekspert z wieloletnim doświadczeniem.

Na pytania odpowiada Mateusz Martyn, Product Discovery & Design Team Coordinator w Grupie Pracuj, ekspert the:protocol – nowego serwisu z ofertami pracy dla profesjonalistów z branży IT.

Czy do bycia UX/UI Designerem potrzebne są jakieś talenty i predyspozycje? Czy każdy może iść tą ścieżką rozwoju?

UX i UI mogą z pozoru uchodzić za najmniej technologiczne specjalizacje w branży. Wiele osób rozważających przebranżowienie do IT patrzy więc w tym kierunku, przypuszczając, że stanowiska tego typu nie wymagają szczególnych predyspozycji. To nieprawda. Osoby, które faktycznie sprawdzają się w tych rolach, muszą wykazać się m.in. umiejętnością analitycznego myślenia, czy szerokimi kompetencjami miękkimi. To wbrew pozorom nie są zdolności, które każdy posiada. Umiejętność komunikacji pracy swojej i zespołu, ścisła współpraca z innymi specjalistami, rozumienie ich punktu widzenia, to tylko część predyspozycji, jakie są potrzebne. Wiedza techniczna z zakresu IT też bez wątpienia pomaga. Uzdolnienia plastyczne i zmysł estetyczny również ułatwiają wejście w tę rolę.

Jak wygląda kwestia wykształcenia? Jakie umożliwia dobry start w branży?

Nie są rzadkością UX-owcy np. z wykształceniem architektonicznym i takim oświadczeniem zawodowym. Praktycznie w każdym zespole, w jakim miałem okazję pracować do tej pory, była taka osoba. Architekci to osoby łączące predyspozycje plastyczne, matematyczne z kompetencjami takimi jak rzetelność, sumienność i umiejętność komunikacji i pracy w zespole, doskonale sprawdzają się więc w roli UX-owców. Sporo w branży także osób z doświadczeniem graficznym oraz humanistów np. filologów czy dziennikarzy, a także psychologów.

Ile zarabia się w branży UX?

Zarobki w branży UX, podobnie jak w całym IT, w pandemii wzrosły. Sprawdzają się tu też te same prawidłowości, co w sektorze programistów. Średnie wynagrodzenie juniorów spada, ze względu na dużą liczbę osób zainteresowanych dołączeniem do zawodu. Z kolei średnie zarobki midów i seniorów rosną z kwartału na kwartał. Ma na to wpływ także spora liczba ofert pracy dla zagranicznych firm, windujących stawki.

Jak zatem wyglądają przykładowe stawki, uwzględniające poziom doświadczenia?

Według badania „UX i product design w Polsce 2021”, autorstwa Iga Mościchowskiej, Joanny Rutkowskiej i Tomasza Skórskiego, średnie wynagrodzenie netto w branży wynosi 8 248 zł. Średnia pensja juniorów kształtuje się na poziomie 5 066 zł, regularów 7 823 zł, a seniorów – 11 313 zł. Potwierdzają to dane serwisu the:protocol. Spośród dostępnych obecnie w serwisie ofert z widełkami dla specjalistów UX/UI, najwyższe proponowane wynagrodzenie to 30 000 zł netto natomiast najniższe wynosi 7000 zł.

Czy trudno znaleźć w Polsce pracę, będąc świeżo przebranżowionym UX-em? Czy jest w ogóle zapotrzebowanie na juniorów?

Znalezienie zatrudnienia jako junior jest trudne. Na branżowych grupach spotkałem się z opiniami, iż na oferty pracy na tym poziomie odpowiada nawet kilkaset zainteresowanych jednocześnie. Z drugiej strony, zapotrzebowanie na juniorów utrzymuje się, ciągle pojawiają się nowe oferty, choć ich liczba jest nieproporcjonalna do zainteresowania. Osoby planujące karierę w zawodzie, budując swoje portfolio i CV na starcie szukają więc różnych dróg, np. współpracy non-profit z organizacjami pozarządowymi, pojedynczych zleceń od małych start-upów, tworzą też projekty samodzielnie, pokazując swoje możliwości. Jest zatem trudno, ale start jest możliwy – branża cały czas rośnie, rozwija się.

Czy w Polsce oddziela się UX-owców od UI-owców, czy to stanowisko jest raczej obejmowane na ogół przez jedną osobę?

Na początkowym etapie rozwoju tej roli w naszym kraju, duże firmy szukały głównie specjalistów UX, a mniejsze firmy i agencje specjalistów UX/UI, łączących więcej kompetencji. To drugie podejście bywało wyśmiewane, większość osób myślących poważnie o swojej karierze chciało się specjalizować w jednym z tych dwóch obszarów. Wymagania rynku i rozwój narzędzi do projektowania zmieniły jednak ten porządek rzeczy. Figma dokonała rewolucji, wypierając konkurencyjne rozwiązania, takie jak Axure, Sketch czy Adobe XD. To program oparty o wektory, w którym tworzymy finalny UI. Między innymi dlatego zakres umiejętności specjalistów UX musiał poszerzyć się i pójść w stronę UI. Niektóre firmy „przemetkowały” więc projektantów na Product Designerów, nazywając tak specjalistów łączących kompetencje UX/UI. Szukając pracy w branży, trzeba dobrze przyjrzeć się danej ofercie i wymaganym kompetencjom – czy jest to rola UX/UI, mająca obsłużyć całość tego procesu, czy faktycznie dotyczy ona projektowania produktu i obejmuje również wpływ na część biznesową. Obecnie dość rzadko można spotkać osobne role z zakresu UX i UI. Spotkamy je jeszcze w dużych firmach o rozbudowanych strukturach, pozwalających na rozdzielenie tych kompetencji. Rynek zmierza raczej w stronę łączenia kompetencji i myślę, że różnica między specjalistami UX i UI będzie się dalej zacierać.

Czy graficy w UX mają łatwiej?

Na pewno w ramach zadań związanych z UI jest im łatwiej. To jednak podobny start, jak w przypadku innych osób z doświadczeniem, przekwalifikujących się do roli UX/UI – jeden z obszarów jest dla nich prostszy, ale muszą uzupełnić swoje kompetencje w innych kwestiach np. typowo analitycznych. Z drugiej strony pewne nawyki czy doświadczenia mogą być dla nich obciążeniem, zdarza się np. że nie poświęcają wystarczającej uwagi wstępnym etapom projektów, dążąc do zadań z zakresu projektowania graficznego.

Czy UX-owiec musi znać się też na rozwijaniu produktów, mieć zaplecze biznesowe i smykałkę do sprzedaży?

Rola Product Designera, która od jakiegoś czasu, moim zdaniem, wypiera typowego UX Designera, rozumiana właściwie wymaga zdecydowanie tego, aby „siąść przy stole” z biznesem. Niekoniecznie potrzebne jest tu zaplecze biznesowe, ale na pewno trzeba rozumieć tę perspektywę i to, jak aspekty projektowe wpływają na kwestie finansowe. Firmy coraz częściej przyglądają się temu, jak sposób zaprojektowania produktu przekłada się na kryteria biznesowe i wskaźniki KPI. Od Product Designera wymaga się więc, aby brał to pod uwagę w swojej pracy.

Co przyczynia się do tego, że ta rola ewoluuje właśnie w tę stronę?

W pierwszej dekadzie tego wieku, w Dolinie Krzemowej powstała koncepcja MVP (ang. minimum viable product) – a więc tworzenia produktu o minimalnej wymaganej funkcjonalności, aby był opłacalny i aby można było go szybko przetestować. Nie wymagała ona projektantów z zapleczem biznesowym. To biznes zwracał się do nich z potrzebą szybkiego stworzenia interfejsu użytkownika do wymyślonego już konceptu produktu. Wkrótce pojawiły się głosy, że na konkurencyjnym rynku to nie wystarczy – wersja MVP może działać, ale bez elementu wyróżniającego nie będzie można jej rozwijać i wyprą ja konkurencyjne produkty. Dlatego pojawiła się koncepcja MLP (ang. minimum lovable product), której jestem gorącym zwolennikiem. Ona również zakłada minimalny zakres, ale produkt wyróżnia się pierwiastkiem, czynnikiem „lovable”, który pozwala go polubić na tyle, aby w naturalny sposób wytworzyć cykl powrotu do niego. Nie da się tego robić ad hoc, taki produkt musi projektować osoba, która zrozumie cały pomysł, jest świadoma potrzeb i oczekiwań odbiorców i będzie w stanie dostarczyć wartość „lovable”. Jest to w dużej mierze komponent marketingowy, emocjonalny, ale mający swoje przełożenie na biznes, sprzedaż. W przypadku takiego myślenia o produkcie, rola Product Designera i jego kompetencje biznesowe oraz sprzedażowe to kwestia elementarna. Widać, że takie podejście MLP jest bliskie nie tylko mnie. We wrześniu opowiadałem o tym na branżowej konferencji UX Poland, jednej z największych w Polsce, i odzew był bardzo duży – do dziś dostaję wiadomości zainteresowanych uczestników wydarzenia.

Czy naturalnym kierunkiem rozwoju UX-owca jest zarządzanie produktem? W sensie, czy na pewnym etapie dobry UX-owiec przestaje sam projektować i zaczyna zajmować się szerszym kontekstem.

Być może, ale jest to zaledwie jedna z możliwych dróg kariery. Oczywiście są osoby, które były projektantami i stają się np. Product Ownerami, ale nie kreśliłbym tu żadnej powszechnej ścieżki rozwoju. Raczej wskazałbym na inne klasyczne kierunki: zwiększania swoich kompetencji w celu bycia ekspertem w organizacji na danym obszarze albo zarządzania zespołem.

Częściej niż przejścia do zarządzania produktem, spotyka np. przejścia w rolę Frontend Developera. UI zmierza w stronę coraz większej automatyzacji, obszary kompetencyjne nachodzą na siebie, więc to w miarę naturalna ścieżka. Bywają także, choć nie są regułą, przejścia do roli Scrum Mastera czy Agile Coacha.

Kto jest wyżej w hierarchii w branży IT? UX-owcy czy programiści? Czy w ogóle możemy mówić o jakiejkolwiek hierarchii?

Z punktu widzenia programistów, Product Designerzy postrzegani są czasem jako reprezentanci biznesu, a nie części technologicznej projektów. Natomiast o hierarchii trudno mi mówić, bo nigdy tego nie doświadczyłem. Ja osobiście zawsze czułem się częścią zespołu IT w organizacji. Istnieje coś takiego jak matryca dojrzałości UX w organizacji, pozwalająca określić, jak wysoko, w kilkustopniowej skali znajduje się pod tym względem firma. Być może w organizacjach o niskim poziomie dojrzałości i świadomości, mogą objawiać się jakieś nierówności czy hierarchie, gdy wyłącznie programiści postrzegani są jako motor napędowy firmy.

Jak wygląda właściwie praca osoby związanej z User Experience? Czy to są jakieś zakrojone na szeroką skalę badania, testy użyteczności itp.? A może pod tym stanowiskiem kryje się po prostu projektowanie makiet (UI), które potem programiści zamienią w działające aplikacje?

Trudno generalizować, wiele zależy od projektu, fazy działania i firmy. Z mojej perspektywy około 70 proc. czasu pracy to nie jest czyste projektowanie, ale praca na poziomie koncepcyjnym: m.in. warsztaty, spotkania, zbieranie wymagań, kontakty z innymi specjalistami, weryfikowanie logiki biznesowej i wykonalności. Product Designer nie zajmuje się stricte badaniami, ale współpracujemy oczywiście z osobami odpowiedzialnymi za nie, przygotowujemy iteracje badań wspólnie, to też zajmuje sporo czasu. Świadomość produktowa w organizacjach rośnie, dostrzegalna jest większa chęć do eksperymentowania, o tym co powstaje nie myśli się jako o „skończonym dziele”. Rola Product Designera to zatem nie tylko projektowanie makiet. To bardziej projektowanie eksperymentu, a jego pochodną są makiety służące temu, żeby ten eksperyment zwalidować. Wszystko jest hipotezą. Jeśli ona się potwierdza, produkt jest rozwijany. Wszystkie zadania specjalisty UX/UI to zatem środki służące temu celowi.

Czy dobry UX-owiec powinien się specjalizować w czymś (np. w UX writing) czy raczej rynek wymaga od niego wszechstronnej wiedzy na wszystkie tematy związane z projektowaniem?

Wiele zależy od firmy i poziomu jej dojrzałości. Część dużych firm, z dużą strukturą i dojrzałością, wymaga określonej specjalizacji, np. z zakresu UX writingu, czy DesignOps. Na drugim biegunie jest tendencja o której wspominałem – poszerzania kompetencji w stronę Product Designera, który łączy zadania specjalistów UX i UI. Sądzę że na rynku pracy znajdą miejsce zwolennicy obu rozwiązań.

Co powinna wiedzieć i od czego zacząć osoba, która chce wejść do świata UX?

Ważna jest dokładna, początkowa diagnoza swoich umiejętności i kompetencji. Jak w przypadku każdej roli w obrębie IT, praca na stanowisku specjalisty UX i UI wiąże się z nieustannym rozwojem, zmiennością, nauką, poszerzaniem kompetencji. Trzeba być na to gotowym. Warto sięgnąć po kluczowe publikacje, ważne dla tej dziedziny książki i sprawdzić, czy wydają nam się naprawdę ciekawe, czy pojawia się poczucie „wow, chcę to robić”. Dobrze jest śledzić branżowych influencerów, subskrybować ich kanały, aby poznawać branżowe nowinki i trendy.

Kolejny krok to wykonywanie pierwszych projektów „do szuflady” i poszukanie mentora, który będzie mógł je ocenić. Ważne jest także zdobycie doświadczenia w zespole, w pracy na produkcie. Na początku można poszukać staży, pracy w organizacjach pozarządowych itp. Z tak zbudowanym, pierwszym portfolio można zacząć szukać pierwszej pracy jako junior. To oraz pasja, którą będzie widać, powinno otworzyć drzwi do zawodu.

Jakich narzędzi się dziś używa najczęściej w tym zawodzie? Czy są jakieś programy bardziej popularne i stanowiące pewien standard branżowy?

Standardem branżowym jest w tej chwili Figma, to fenomen, który wydarzył się w ostatnich latach. Wcześniej powszechnie korzystało się z wielu innych narzędzi, które oczywiście nadal istnieją, np. Axure, Sketch, Adobe XD, Uxpin itp. Podejrzewam jednak, że obecnie około 80 proc. branży do pracy wykorzystuje Figmę. Nie jest ona natomiast najlepszym rozwiązaniem do prototypowania, więc w tym celu stosuje się np. Protopie czy inne narzędzia. Sięgamy też po whiteboardy typu Miro, FigJam - do pracy warsztatowej i koncepcyjnej. Warto także wymienić narzędzia do testów online i pracy badawczej, np. UserZoom oraz narzędzia do dokumentacji i zarządzania pracą, z których korzystają też developerzy: Confluence, Jira itp.

Sporo się mówi o tym, że programiści również powinni uczyć się UX. Czy to nie stanowi zagrożenia dla tego zawodu?

Na pewno nie stanowi to zagrożenia. Im wyższy poziom dojrzałości w firmie, tym większa świadomość programistów na temat kwestii UX. Na najwyższym poziomie, każda osoba w organizacji powinna być w stanie stworzyć coś, co jest zgodne z kryterium human center design. Przyswajanie kompetencji UX na różnych poziomach powinno być naturalne dla rozwoju przedsiębiorstwa. Co więcej, jeśli ktoś chce być dobrym programistą, UX i UI są obszarami, które także powinien uwzględniać w swojej pracy.

Jaka przyszłość czeka ten zawód? Niektórzy mówią, że programistów wyprze sztuczna inteligencja, która coraz lepiej pisze kod. Czy bazującym głównie na kreatywności UX-om to nie grozi?

Automatyzacja to na pewno kluczowy trend w całej branży IT. Kompilatory kodu low-code czy no-code będą zyskiwać na znaczeniu. Eksperci nie dostrzegają jednak zagrożeń dla wykwalifikowanych specjalistów IT. Automatyzowane są zadania wtórne, powtarzalne i kłopotliwe dla ludzi, których nikt nie chce wykonywać np. szparowanie zdjęć – chyba nie ma pasjonatów wycinania tła i nikt już tego nie musi robić, nikt też z tego powodu nie stracił pracy. Automatyzacja będzie więc raczej poprawiała jakość i standard pracy, niż stanowiła zagrożenie.

-

Ciekawe oferty pracy dla specjalistów UX/UI znajdziesz w serwisie the:protocol

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu