Kiedy Microsoft kupował dział mobilny Nokii, wielu przyklaskiwało temu pomysłowi i bardzo optymistyczne patrzyło w przyszłość. Rynek szybko zweryfikował ten ruch i po pewnym czasie okazało się, że może i tech-gigant z Redmond miał dobre chęci, ale brakło mu... właściwie już nie wiadomo czego. W każdym razie zwolnionych zostało sporo osób, które pracowały w Finlandii na dobrych posadach za... dobre pieniądze.
Na pewno nie myśleliście o takich konsekwencjach zwolnień w Microsofcie. Finlandia ma problem
Po zwolnieniu blisko 15 tysięcy osób z działu mobilnego, niegdyś należącego do Nokii, wielu dobrze opłacanych pracowników nagle znalazło się z ręką w nocniku. Cięcia były potrzebne i oczywiście padło na tych, bez których Microsoft mógł się obejść. Ale przecież w tych szeregach cały czas są świetni inżynierowie. Osoby genialnie wyszkolone w sektorze IT, ale również... głodne pieniędzy, przynajmniej takich, które otrzymywały za swoją pracę poprzednio. Finlandia nie jest już w stanie im tego zapewnić.
Jak donosi Venture Beat, byli pracownicy Nokii / Microsoftu są teraz w kropce. Szukanie podobnie ciekawej pracy w Finlandii jest bezcelowe. Każdy chciałby utrzymać swój płacowy status quo - większość ludzi na Ziemi ma rachunki do zapłacenia, raty - nie inaczej jest z Finami. Jedni postanowią znaleźć coś innego, drudzy wyjadą, a trzeci... założą własny biznes. Albo się uda, albo się nie uda.
A jeżeli wyjadą, będą musieli udowodnić, że są naprawdę dobrzy, bo dobrych inżynierów na całym świecie nie brakuje. Bardzo obleganym kierunkiem dla wytrenowanych pracowników byłyby Stany, ale tam konkurencja jest nie ogromna, lecz gigantyczna.
Z drugiej strony...
Ci, którzy odeszli z Microsoftu to przede wszystkim kadra odpowiedzialna za sprzęt. Oprogramowanie "tworzyło się" gdzie indziej. Cały czas na fińskim rynku brakuje około 7000 programistów. To zaś oznacza, że albo ten kraj ich sobie wyprodukuje, albo sprowadzi ich zza granicy. Na ten moment procedury przyjmowania przez firmy pracowników zza granicy są nieco problematyczne i kosztowne. Dużo prościej byłoby ich pozyskać na swoim rynku pracy. Ale jest jeszcze jedna przeszkoda - wymagane są nie ogólne umiejętności programowania, ale te bardzo specjalne, które wymagają albo odpowiednich szkoleń, albo ogromnego samozaparcia. Wykwalifikowani programiści to jeszcze większa rzadkość, niż programiści w ogóle w Finlandii.
Receptą na to mogłaby być elastyczność byłych pracowników Nokii / Microsoftu, którzy nabyliby te umiejętności i zapełniliby rynek pracy. Ale umówmy się - nie każdy może być genialnym programistą i nie każdego będzie to satysfakcjonować. Tak się nie da, ludzie to nie papier, który przyjmie wszystko, nie da się efektywnie produkować pracowników. Rynek fiński będzie musiał się otworzyć na specjalistów zza granicy, przy czym świetlana przyszłość może stać przez Finlandią, jeśli chodzi o startupy. Ciężka sytuacja na rynku pracy i wielu świetnych specjalistów od sprzętu może okazać się być ciekawym czynnikiem, który pozwoli z kolei na startupowy rozkwit również w tym kraju.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu