Microsoft

Microsoft Edge przesypia swoją szansę na rynku przeglądarek - Chrome dalej najlepszy

Jakub Szczęsny
Microsoft Edge przesypia swoją szansę na rynku przeglądarek - Chrome dalej najlepszy
Reklama

Microsoft Edge nie ma startu do Google Chrome - to akurat żadna niespodzianka. Natomiast ważne jest to, jak w ogólnym rozrachunku radzi sobie przegląd...

Microsoft Edge nie ma startu do Google Chrome - to akurat żadna niespodzianka. Natomiast ważne jest to, jak w ogólnym rozrachunku radzi sobie przeglądarka Microsoftu na rynku - to już nie wygląda ciekawie. Zresztą, powiem Wam szczerze, że nie jestem zdziwiony.

Reklama

O ile jestem entuzjastą Windows 10 i idea tego systemu absolutnie mi odpowiada, to nie mogę zrozumieć ni trochę tego, co zrobiono z przeglądarką standardowo dołączaną do tego systemu. Microsoft Edge... spełnia swoją funkcję. I tyle. Dodatkowo, nie robi tego bez skazy. Mogę przyczepić się do wielu rzeczy. Na ten przykład - dziś dokonałem zmiany produkcyjnej maszyny i zechciałem skonfrontować to, jak zachowuje się Microsoft Edge na znacznie potężniejszej konfiguracji sprzętowej. Wynik mnie zaskoczył - dalej bardzo nijak. A to się zawiesi, a to odświeży otwarte karty, Wordpress dalej nie lubi się z Edge. Tak być absolutnie nie powinno.

Nadzieje były spore - pamiętajmy, że Edge miał wyrosnąć na naprawdę uniwersalną i kompletną produkcję. Niestety tak się nie stało - w dalszym ciągu jest to produkt noszący znamiona nieukończenia. Dalej nie ma wsparcia dla rozszerzeń, nikogo specjalnie nie grzeje tryb notatek - ten jest akurat przeznaczony pod dotyk, a właściwie, to pod rysiki. A tych w świecie Windows w dalszym ciągu jest stosunkowo mało.

Według tych danych, Microsoft Edge nie radzi sobie zbyt dobrze w porównaniu z Chrome. Jak widać, mało osób przekonały obietnice Microsoftu o tym, że nowa przeglądarka rozpocznie nową erę w dziedzinie przeglądania Internetu - w wydaniu Redmond. I choć wieje świeżością, nowym pomysłem, to kredyt, który przyznałem tej produkcji był stanowczo za wysoki jak na możliwości Edge'a. Ten okazuje się być w stosunku do moich roszczeń "niewypłacalnym".


I tak oto na Windows 10 króluje Google Chrome dzierżący 71% tego "minirynku". Natomiast Microsoft Edge może pochwalić się jedynie 16 procentami. Ten artykuł na przykład pisze się... na Internet Explorerze dla Windows 10, który jest tutaj obecny jedynie ze względu na kompatybilność wsteczną. Jednak mój komfort nie będzie trwał wiecznie - wreszcie okaże się, że ten produkt trzeba będzie ostatecznie ubić. I wtedy wybór będzie prosty - dołączę do grona użytkowników Google Chrome.

Warto wspomnieć o tym, że Microsoft chwalił się wczoraj 110 milionami instalacjami Windows 10 od czasu wypuszczenia tego produktu na rynek. Microsoft Edge został wykorzystany na 650 milionach stron internetowych. Wynik może wydawać się naprawdę ogromny, jednak to zapewne nic w porównaniu do tego, co dzieje się w świecie Google Chrome. Układu sił zapewne nie zmienią ani nowe urządzenia Microsoftu (Surface 4 Pro i Surfacebook), które skierowane są do konkretnego odbiorcy - w dodatku do tego bogatszego. Nie widać nawet zalążka tego, co mogłoby skłonić konsumentów do przejścia na Microsoft Edge. Brak rozszerzeń (Adblock?)? Stabilność działania? Szybkość? Pod kątem dwóch pierwszych cech Edge kompletnie leży i kwiczy. Ostatnia kwestia jest nie do rozstrzygnięcia - a skoro nie widać różnicy, to... po co się męczyć?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama