Przejęcie Activision Blizzard przez Microsoft to mocne uderzenie na początku roku. Transakcja ma sięgać zawrotnej sumy 70 miliardów dolarów, a widać że gigant z Redmond nie ma w ogóle hamulców w ostatnich zakupach. Przejmuje tłumnie co tylko się da.
Microsoft chciałby reanimacji marek Activision Blizzard. Ja poproszę te 3 tytuły!
W rozmowie z redakcją Washington Post, stojący na czele Xboksa Phil Spencer rozprawiał o wielu tytułach które są z portfolio Activision Blizzard. I bardzo szanuję jego podejście, bo zamiast wspominać o ich najgorętszych markach które dzisiaj budzą od groma emocji (jak Diablo czy Call of Duty), on skupił się na zupełnie innych tytułach. Takich, które przez wielu zostały już dawno temu zapomniane. Pojawiły się takie hity jak Guitar Hero, King's Quest czy Hexen. Sam przejrzałem (niezwykle bogate) portfolio firmy — i jeżeli możemy pobawić się w koncert życzeń, to sam też mam kilka gier, za których powrót (lub po prostu powrót w nowej formie) trzymam kciuki.
The Lost Vikings
Gra platformowo-logiczna z trzema dzielnymi wikingami to jedno ze wspomnień dzieciństwa, do którego wracałem wielokrotnie. Idealna w swojej prostocie mechanika, kreatywne zagadki (których stopień trudności stale rośnie), w wersjach konsolowych zachwycająca nawet trybem kooperacji. Uwielbiałem tę produkcję — i zakochałem się w niej już na Amidze, gdzie nigdy nie udało mi się jej ukończyć. Finał zobaczyłem dopiero po latach w wersji na SNESa — i okazało się, że dzięki uniwersalnej formie, to tytuł który zestarzał się naprawdę godnie. Dlatego drobne odkurzenie wizualnych aspektów, opcjonalnie kooperacja przez sieć... i myślę, że forma wciąż się perfekcyjnie obroni. No a jak rozkocha w sobie graczy na nowo, to liczę na nowe paczki zagadek! ;)
Vigilante 8
Nigdy nie byłem specjalnym fanem ani gier wyścigowych, ani strzelanin. Okazuje się jednak, że da się... na swój sposób połączyć oba te motywy i stworzyć po prostu deathmatch na zamkniętych arenach z samochodami, specjalnym arsenałem i toną frajdy. Przyznam szczerze, że nigdy nie porwał mnie wydany w 1995 Twisted Metal (ani jego kontynuacje), ale Vigilante 8 uwielbiałem. Na pierwszym PlayStation zagrywaliśmy się w ten tytuł długimi godzinami z osiedlowymi kolegami, a mimo kolejnych rund - frajdy nigdy nie brakowało. Ostatnio o marce usłyszeliśmy w 2008 roku za sprawą Vigilante 8 Arcade wydanego cyfrowo na Xboksa 360 — i nie ukrywam, że przy nim też bawiłem się wyśmienicie. Chętnie zobaczyłbym grę w zupełnie nowym wcieleniu: piękną niczym Forza, grywalną jak Rocket League ;-).
Guitar Hero
Tutaj w 100% zgadzam się z Philem Spencerem — Guitar Hero musi wrócić! Pewnie wielu z was doskonale pamięta szaleństwo związane z grami muzycznymi, które (nomen omen) rozegrało się w czasach świetności siódmej generacji konsol. Plastikowe instrumenty były hitem większości imprez, a każdy duży wydawca chciał mieć taką grę w swoim portfolio. Guitar Hero nie było jedyne, ale dla wielu wciąż pozostaje ikoną. Od tamtego czasu sporo pozmieniało się w świecie technologii, ale jeżeli ostatnio mieliście szansę pograć w któryś z muzycznych hitów, to pewnie wiecie, że wciąż dają od groma frajdy. Dlatego mam nadzieję, że coś w temacie wyczarują i będzie ich stać na to, by spróbować wepchnąć na rynek nowe rozdanie imprezowych gier w tym klimacie i zaskarbić serca większej publiki, niż stosunkowo świeże Guitar Hero Live.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu