Felietony

Tak się robi kasę. W "Metaverse" zagra kapela, która nie istnieje od 7 lat

Krzysztof Rojek
Tak się robi kasę. W "Metaverse" zagra kapela, która nie istnieje od 7 lat
5

Co jest potrzebne do zagrania koncertu? Cóż, w 2022 roku zespół nie musi nawet istnieć, by grać w Metaverse.

Koncerty w wirtualnej rzeczywistości to nie tylko nic nowego, ale powiedziałbym nawet, że to swego rodzaju znak czasu. Coś, co miało być tylko pandemicznym zamiennikiem rzeczywistych wydarzeń przerodziło się bardzo szybko w niesamowicie kręcący się biznes, przyciągający setki milionów ludzi. Koncerty w Fortnite (tak, koncert wewnątrz gry wideo) stały się nie tylko powszechne, ale wręcz - są jednymi z najbardziej oczekiwanych wydarzeń.

I tak, można tu wejść w "full boomer mode" i narzekać na to, że to nie to samo, ale moim zdaniem jeżeli ludziom coś się podoba i czerpią z tego radość, to nie widzę powodów, by nie mogli mieć do tego prawa. A patrząc na to, jak wiele ludzi ma przyjemność z udziału w takich wydarzeniach, można wnioskować, że przyszłość rozrywki powoli zaczyna zmierzać właśnie w tym kierunku. Jeżeli na raz koncertu może doświadczyć nie 20 tysięcy a 2 miliony osób, to rachunek jest jasny. Jednak to otwiera dosyć niebezpieczną furtkę pt. "czym tak naprawdę jest koncert zespołu?"

Dowiedz się więcej: Metaverse co to

"Metaverse" furtką do robienia pieniędzy, nie serwując w tym aspekcie niczego w zamian

O tym, że metaverse jako taki nie istnieje i póki co mamy w tym miejscu gloryfikowany i nie do końca działający VR, jaki znaliśmy od lat, nie muszę już chyba nikogo przekonywać. Jednocześnie, sformułowanie to jest używane i odmieniane przez wszystkie przypadki, podobnie jak NFT czy blockchain. Na co dzień kompletnie zbywam takie informacje, ponieważ staram się dystansować od tematu na tyle, na ile mogę. Ostatnio jednak zespół, który bardzo lubię, czyli solowy projekt Ozzy'ego Osbourna, ogłosił, że znowu będzie organizował Ozzfest. "Fajnie" pomyślałem. Jednak szybki rzut oka na listę zaproszonych kapel sprawił, że trochę zdębiałem. Na pierwszym miejscu znalazł się bowiem... Motörhead. Tak się składa, że jest to mój ulubiony zespół od wielu, wielu lat. Problem polega na tym, że także od wielu, wielu lat ta kapela... nie istnieje. Konkretnie - od śmierci frontmana, Lemmy'ego Kilmistera, w grudniu 2015 roku. Po tym zespół został rozwiązany, a pozostali członkowie zaangażowali się w inne projekty.

Szybki rzut oka na resztę plakatu ujawnił o co chodzi. Show ma odbywać się w Metaverse (chociaż jak pokazuje opis, Metaverse dziś to już nawet nie VR, tylko obraz na ekranie laptopa). Jednak do tej pory byłem przekonany, że aby zespół gdziekolwiek zagrał, musi być aktywny. Oczywiście, pamiętam hologramowe koncerty Dio, jednak... to było właśnie reklamowane jako hologramowe koncerty, a nie jako koncert zespołu Dio, pomimo, że reszta muzyków z tej kapeli była na scenie. Tymczasem tutaj mamy zapowiedź, że w line'upie, prawie 10 lat po rozwiązaniu wystąpi Motörhead.

I nie - nie pytam "jak", ponieważ odpowiedź jest bardzo prosta i brzmi "stare nagrania live + animacje postaci". Czy to, że żaden z żyjących członków zespołu nie kiwnie palcem przy tym koncercie ma jakieś znaczenie? Absolutnie. Czy fakt, że nie ma to nic wspólnego z samym zespołem, a wszystko z osobami, które obecnie mają prawa do marki, nazwy i nagrań cokolwiek zmienia? Również nie. Czy fakt, że nie będzie się to różniło od puszczenia sobie słabej jakości nagrania w mp3 robi na kimś wrażenie? Nope.

To właśnie takie przypadki powodują, że ludzie słusznie uważają, że wydarzenia pokroju koncertów w Fortnite to kolejny krok w dewaluacji tego, czym jest branża muzyczna. Dają one bowiem robienia właśnie takich rzeczy, jak koncert przy którym żaden z muzyków nie weźmie udziału, a na którym można zarobić. A jeżeli gdzieś można zarobić, to trzeba być 100 proc. pewnym, że największe podmioty w branży chętnie to wykorzystają i będą eksploatować do granic przyzwoitości.

Szykujmy się, ponieważ jeżeli to przejdzie, to w kolejce jest jeszcze więcej marek, z których można wycisnąć jeszcze więcej pieniędzy: The Beatles, Queen z Freddiem Mercurym czy Michael Jackson. A gdzie w tym oryginalny duch muzyki, zapytacie?

A kogo to obchodzi?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu