Apple

MacBook Pro z M2 pokazuje, jak wykorzystać zapasy magazynowe

Piotr Kurek
MacBook Pro z M2 pokazuje, jak wykorzystać zapasy magazynowe
Reklama

Apple nie napracowało się przy produkcji 13-calowego MacBooka Pro z układem M2. Wzięto zalegające w magazynie obudowy, wrzucono do niej nową płytę główną i gotowe. Szkoda, że firma nie zatrzymała się na chwilę i nie pomyślała o lepszym chłodzeniu.

MacBook Pro z układem Apple M2 do sprzedaży trafił kilka dni temu. Dotarł już do pierwszych użytkowników, testerów i serwisów, które przyglądają mu się z bliska. Komputer z nowym chipem nie przynosi jednak daleko idących zmian w swoim wyglądzie. Dla osoby, która nie jest zaznajomiona z rynkiem, może być to spory problem - laptop ten wygląda identycznie jak jego poprzednik. Tylko detale (i informacje na pudełku) zdradzają, że będziemy mieli do czynienia z nową generacją procesora - Apple M2. W sieci już pojawiają się komentarze, że to recykling zalegających w magazynie części z nowym układem, który całkowicie do nich nie pasuje.

Reklama

MacBooka Pro z układem M2 rozebrał właśnie serwis iFixit. I, jak można się było spodziewać, w samej konstrukcji laptopa nie sposób doszukać się jakikolwiek zmian sugerujących, że mamy do czynienia z nowym modelem. Od większych elementów, po śrubki mocujące. Wszystko wygląda identycznie. I choć dla wielu to żaden argument i takie praktyki zdarzały się już w przyszłości z okazji aktualizacji specyfikacji, tak w przypadku M2 wydaje się to dość zaskakujące - tym bardziej mowa jest o "nowej generacji" procesora.

MacBook Pro z M2. Stara obudowa, nowy procesor

Zmiany pojawiają się dopiero w samej płycie głównej, która doczekała się kilku modyfikacji - co raczej też jest oczywiste. Największą zmianą jest usunięcie dwóch kości pamięci SSD w podstawowym modelu z dyskiem 256 GB. Te zastąpione zostały pojedynczym układem, co ma również przekładać się na gorsze prędkości zapisu i odczytu danych. Lekkiej modyfikacji uległ za to radiator - jednak nie wpływa on znacząco na poprawę chłodzenia. Serwisowi udało się również wyciągnąć całą płytę główną i przełożyć ją do obudowy MacBooka Pro z układem M1. Komputer się uruchomił, jednak nie wykrył klawiatury i gładzika - więc o pracy można zapomnieć. Podobnie jak o "aktualizacji" starego MacBooka.

O tym, że Apple niezbyt się napracowało przy nowym modelu świadczy również fakt, że nie pofatygowało się zmienić oznaczeń na jego obudowie. Zarówno Pro z M1 z 2020, jak i Pro z M2 z 2022 posiadają te same oznaczenia - A2338. Z nadruków na dolnej obudowie komputera zmienia się wyłącznie numer seryjny - a to już raczej oczywistość. Trzeba przyznać, że to dość dziwne zabieg. Pokazuje on jednak, że zapasy magazynowe Apple są tak duże, że firmie nie przeszkadza wykorzystywanie elementów, które - teoretycznie - nie pasują do nowego modelu. I w sumie nie ma się co dziwić, że tegoroczna odsłona MacBooka Pro wyposażonego w układ M2 ma problemy z chłodzeniem. Procesor, który wymaga lepszego odprowadzania ciepła, w starej obudowie zwyczajnie się przegrzewa.

Przed nami jeszcze jedna premiera komputera od Apple. Już w przyszłym tygodniu ma ruszyć przedsprzedaż 13,6-calowego MacBooka Air z całkowicie nową obudową, ekranem z notchem i układem M2, który, w tym modelu, będzie chłodzony pasywnie. Jak sobie poradzi pod obciążeniem i czy powtórzy problemy tegorocznego Pro, który potrafi nagrzać się do bardzo wysokich temperatur? Przekonamy się za kilkanaście dni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama