Wczorajsza konferencja Apple miała swoje mocniejsze i słabsze momenty, ale jedno jest pewne. Nowe komputery Macbook Pro z układami M1 Pro oraz M1 Max przynoszą zmiany, na które wielu użytkowników czekało od dawna.
Nowe MacBooki wyglądają świetnie, ale wstrzymuję się z zakupem. Niech je dopracują
Dla mnie to przede wszystkim zrezygnowanie z Touchbara - elementu, który kompletnie nie sprawdza się w moim workflow pracy. I mimo że próbowałem kilkunastu konfiguracji, sięgałem po dodatkowe oprogramowanie, kilka lat po zakupie komputera najbardziej użyteczną opcją związaną z OLEDowym paskiem jest wygaszenie na nim wszystkiego poza przyciskiem escape. W ubiegłym roku, przy okazji premiery Apple M1, firma udowodniła że ich autorskie rozwiązania w komputerach są równie skuteczne, co te w smartfonach i tabletach. Rewolucja się udała - no i podejrzewam, że konkurencji uśmiech mógł zblednąć. I choć od czasu nacięcia się na obietnice naprawionej klawiatury w rewizji Macbooka Pro z 2018 roku stosuję zasadę ograniczonego zaufania do Apple to wierzę, że wczorajsze szumne zapowiedzi są czymś więcej niż tylko marketingowym bełkotem. Nim jednak pobiegnę do sklepu wydać kilkanaście tysięcy złotych na nowy sprzęt, cierpliwie zaczekam aż... go dopracują.
Nie ufam, że Apple wszystko zrobi dobrze od początku - niestety
Apple przez lata zaliczało rozmaite wpadki ze swoimi urządzeniami. Nie mam pojęcia, czy tym razem też tak będzie - ale lepiej dmuchać na zimne. Nie odczuwam potrzeby wymiany komputera co rok czy dwa - dlatego sięgając po nowy laptop od Apple, tym razem chcę być pewnym, że jest on dopracowany i bez problemu spędzi ze mną 5-6 lat. Tyle zresztą bez jakichkolwiek turbulencji spędziłem z Macbookiem Pro 2012. Obecny komputer... no cóż, o ile pod względem wydajności jest dla mnie jak najbardziej wystarczający, to jednak turbulencje były: z klawiaturą, którą uważam za nieużywalną. Dlatego też po jej wymianie w ubiegłym roku, no i po zmianach które zaszły w moim stylu życia, postanowiłem uziemić komputer - i lwią część czasu korzystam z niego w formie stacjonarnej, z podłączonym dodatkowym monitorem. Jako laptop służy wyłącznie podczas wyjazdów, a i tutaj wystarczyła chwila, by jakieś klawisze zaczęły płatać figla. W przyszłym roku czeka mnie więc ponowna wymiana klawiatury.
I choć opinie o Macbookach z M1 były świetne, to po kilku miesiącach od premiery zaczęły do nas napływać niepokojące informacje. Coraz więcej użytkowników zaczęło skarżyć się na problemy z pękającymi ekranami, co zaowocowało pozwem zbiorowym przeciwko Apple. Problem dotyczy jedynie (stosunkowo) niewielkiej grupy użytkowników - ale jeśli jest tak jak mówią, że bez dodatkowej pomocy ekran po prostu pękł, a mowa tutaj o dopracowywanej latami konstrukcji (w wyglądzie Macbooka właściwie nic się nie zmieniło od 2016, poza klawiaturą)... to mam sporo obaw jakie niespodzianki wyjdą przy nowych komputerach.
Tym bardziej, że w nowych komputerach cała bryła została zmieniona. Wierzę w to, że klawiatura będzie wygodna i użyteczna - i osobiście cieszy mnie brak touchbara. Bardzo, ale to bardzo, cieszę się na powrót... już nawet nie tyle MagSafe'a (bo w domu komputer mam na biurku podłączony do ulubionego docka, a podczas wyjazdów nie będę brał dodatkowego kabla, skoro USB typu C mam zawsze przy sobie) ani HDMI, co... czytnika kart. Apple rakiem wycofało się ze swoich wszystkich wielkich innowacji. I dobrze.
Za rok spodziewam się zobaczyć Maków Mini z nowymi, mocniejszymi układami - i to prawdopodobnie co najmniej o połowę tańszych, niż laptopy. I ze względu na zmiany z ostatnich lat, kto wie, może to one będą moim nowym komputerem na co dzień - a obecny Macbook zostanie ze mną na dłużej, by towarzyszyć mi w drodze. Ale nawet jeśli kolejny raz zdecyduje się na Macbooka, to nie wcześniej, niż za rok-półtora. Bo najzwyczajniej w świecie nie ufam Apple że wszystko dopracowali na tip-top w pierwszym wariancie. A znam ich na tyle, by wiedzieć że nawet jeśli coś zepsują na masową skalę, to ich programy serwisowe nie trwają wiecznie. Kilkukrotnie się już o tym przekonałem jako ich klient.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu