Felietony

A nie mówiłem? Nie tylko ja nie tęskniłem za MagSafem w MacBooku

Kamil Świtalski
A nie mówiłem? Nie tylko ja nie tęskniłem za MagSafem w MacBooku

Kiedy z laptopów Apple zniknęło to złącze - użytkownicy na całym świecie płakali z tęsknoty. Kilka lat temu oficjalnie wróciło - i już wtedy mówiłem, że w ogóle mnie to nie cieszy. Bo i czym tu się cieszyć: faktem iż z pudełek z komputerami zniknął uniwersalny kabel? 

 

fot. Kamil Świtalski

MagSafe: złącze za którym tęskniliśmy, nim poznaliśmy zalety USB-C

Generacje MacBooków które zrezygnowały z MagSafe'a na rzecz USB-C to dość specyficzny czas w historii komputerów Apple. To sprzęty pełne wad i problemów, które zapisały się na kartach historii jako jedne z najgorszych produktów w swojej kategorii, jeśli chodzi o Apple.

Wraz z redesignem w 2021 roku, Apple przywróciło złącze w nowej odsłonie. Wciąż magnetyczne i wygodne. Nadal pozwoli uchronić nasz komputer przed upadkiem, gdy ktoś potknie się o kabel. Problem polega jednak na tym, że tym razem otrzymaliśmy także inne opcje ładowania komputera. W mojej opinii: po prostu wygodniejsze, bo uniwersalne.

MagSafe jest świetny, ale to już kolejny komputer, przy którym nawet nie wyjąłem go z pudełka

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia: zawsze. I nie przeczę, że wielu użytkowników wciąż korzysta z dobrodziejstw tego rozwiązania. Tym bardziej, że jest to jedyny kabel jaki jest dostępny w pudełku z komputerem. Coraz częściej jednak widuję wpisy takie, jak ten poniżej:

Źródło: https://www.threads.net/@thisistechtoday/post/C_Y9rMPOURj

To jeden z wielu przykładów które w ostatnim czasie przewinęły się przez moje social media - i kompletnie rozumiem. Bo jak wspominam: mam przyjemność korzystać już z trzeciego MacBooka, w którym powróciły złącza MagSafe. Ani razu tego kabla nie wyjąłem z pudełka, bo... w sumie to i po co?

Gdy korzystam z komputera z domu, to albo w trybie kanapowym - bez ładowarki (bateria wytrzymuje na tyle długo, że jeszcze nigdy nie miałem potrzeby), albo przy biurku. Tam zaś mam stację dokującą - i jednym kablem USB-C wpinam zasilanie, monitor i opcjonalnie podpięte akcesoria. O tym z jakich rozwiązań korzystam wspominałem jakiś czas temu - i nic się w tym temacie nie zmieniło. Stacja dokująca jest tu na wagę złota.

Dlaczego zatem nie zabieram kabla do ładowania MagSafe w podróż? Bo właściwie to... po co miałbym to robić? To jeden kabel, który nie ma nic wspólnego z byciem uniwersalnym. Najczęsciej gdy jestem w drodze - korzystam z komputera bez zasilania i ładuję go w nocy, albo zostawiając w hotelowym pokoju. Kabel MagSafe sugerowałby zabranie ze sobą akcesorium, które nada się wyłącznie do komputera. A w moim przyborniku podróżnym mam po prostu kilka kabli USB typu C. Są uniwersalne i pozwalają mi naładować komputer, tablet, słuchawki, konsolę i aparaty fotograficzne.

Nie tęskniłem za MagSafe i nie zatęsknię, gdyby go nagle zabrakło. Rozumiem tych którzy korzystają na co dzień, ale podobnie jak autor powyższego wpisu: chętnie zobaczyłbym dodatkowe USB-C albo jakieś inne gniazdo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu