Felietony

Nie jesteśmy wyjątkowi. Ludzka kreatywność nie jest dla komputerów żadnym wyzwaniem

Krzysztof Rojek
Nie jesteśmy wyjątkowi. Ludzka kreatywność nie jest dla komputerów żadnym wyzwaniem
18

Ludzka kreatywność miała być bastionem, którego komputery nigdy nie zdobędą. Póki co, wygląda na to, że nie tylko go zdobyły, ale nawet przy tym się nie spociły.

Rozmawiając o komputerach i oprogramowaniu, naturalnie traktujemy nieożywione sprzęty i bezduszne programy komputerowe jak narzędzia. Nawet te najbardziej zaawansowane w naszej świadomości funkcjonują jak maszyny, które z jednej strony dostają jakieś dane wejściowe, a efektem ich pracy jest plik bądź akcja, którą podejmują. Takie myślenie o komputerach jest dziś przestarzałe, ponieważ moment w którym powstała pierwsza sieć neuronowa, był momentem w którym działania programów i w rezultacie – maszyn, nie możemy już do końca przewidzieć. Oczywiście – wciąż mianem „sztucznej inteligencji” nagminnie określa się po prostu zaawansowane algorytmy, a efekt SI w codziennym życiu zauważamy głównie gdy poprawia ona zdjęcia w naszych telefonach, więc można się zastanawiać o co w ogóle to całe halo z komputerami zabierającymi ludziom pracę. Jednak dziś sztuczna inteligencja jest dosłownie wszędzie i zależy od niej więcej niż by się mogło wydawać.

Co na przykład? Chociażby gospodarka. Przecież na giełdzie już dawno nie handlują ludzie, a specjalnie wytrenowane boty, które biorą pod uwagę znacznie więcej czynników niż człowiek kiedykolwiek byłby w stanie. Chociaż autonomiczne samochody napotkały kilka barier, głównie prawnych, to fakt istnienia technologii potrafiącej, dosłownie, decydować o tym czy pasażerowie pojazdu przeżyją unikając tragicznego wypadku, jest niepodważalny. To sztuczna inteligencja decyduje, jakie filmy podrzucić wam na YouTube, dopasowuje zdjęcia w Google czy odczytuje tekst z obrazków bądź usuwa na życzenie ludzi i obiekty ze zdjęć.

No dobrze, ale po co w ogóle taki przydługi wstęp? Otóż w dyskusji odnośnie samej sztucznej inteligencji często uciekamy się do argumentów o tym, że maszyny nigdy nie będą jak ludzie. Nie będą posiadały naszej kreatywności, naszego rozumienia pewnych aspektów, nie potrafią i nie będą potrafiły przekazywać uczuć, emocji, subtelnych treści. I o ile z jednej trony takie stwierdzenia wydają się być prawdziwe, o tyle brzmi to trochę jak próba przekonania samego siebie o wyjątkowości rodzaju ludzkiego. Przecież już nie raz technologia i technika udowadniały, że niemożliwe jest jednak możliwe, więc dlaczego i tym razem nie miałoby być inaczej?

I tu dochodzimy do bardzo ważnego punktu – chyba nie jesteśmy tak wyjątkowi, jak sądziliśmy

Ja sam przez lata optowałem za opcją, że o ile SI perspektywiczną technologią na której w przyszłości będzie można zbudować wiele rzeczy, to uchwycenie ludzkiej kreatywności może nigdy nie być możliwe. W końcu skoro sami nie wiemy, jak działa nasz mózg, w jaki sposób możemy przetransferować „esencję bycia człowiekiem” do maszyny? I cóż, o ile wciąż jesteśmy relatywnie daleko od „sztucznej inteligencji ogólnego przeznaczenia”, bądź też algorytmu, który możemy nazwać samoświadomym, to jak się okazuje, wcale nie musimy tego robić, by komputery przejęły też tę część ludzkiej twórczości, która wykorzystuje kreatywność.

Zaczynając od tworzenia treści pisanych, mamy tysiące przypadku botów, które są w stanie konwersować tak, jak ludzie. I nie, nie mówię tu o botach z którymi rozmawiacie przez messengera, gdy tylko chcecie skontaktować się z jakąś większą firmą. Mówię o botach od początku do końca zaprojektowanych by „zachowywać się” jak konkretna osoba, nauczonych na setkach tysięcy linijek jej konwersacji. Jak bardzo jest to skuteczne? Na tyle, by móc w ten sposób, choć na chwilę, „porozmawiać” ze zmarłymi. Przykładów jest jednak więcej – boty dzisiaj piszą notki prasowe, posty czy całe artykuły. O dziwo, przeszliśmy nad tym do porządku dziennego, a przecież umiejętność budowy interesującej i wciągającej narracji jak najbardziej jest zadaniem kreatywnym.

No dobrze, a co z muzyką? Przecież jest to medium, które jak żadne inne jest w stanie przekazywać emocje, więc tutaj maszyny nie powinny mieć startu do ludzi. Cóż, jest mi niezwykle przykro, ale jeżeli rozłożymy muzykę na czynniki pierwsze, to jest to tak naprawdę matematyka i takie rzeczy jak rytm, skale czy harmonie są bardzo proste do „nauczenia” w przypadku sztucznej inteligencji. Dlatego też muzyka komponowana przez maszyny to dziś nic nowego.

Finalnym bastionem ludzkiej kreatywności wydawały się grafiki. Już nie są

Na łamach Antywebu mogliście niedawno przeczytać o tym, że pewien człowiek wygrał konkurs plastyczny przesyłając obraz stworzony przez sztuczną inteligencję. Już sam fakt, że nikt z komisji (a pamiętajmy, że mówimy tu o osobach niesamowicie obytych ze sztuką) nie zorientował się, że coś jest nie tak, wiele mówi o tym, jakiej jakości obrazy komputery są w stanie wyprodukować. Jednak chyba najbardziej istotną kwestią jest tutaj fakt, że tak naprawdę algorytmy które pozwalają SI na produkowanie obrazów, których nie odróżnilibyśmy od tych stworzonych przez człowieka nie są jakąś wielką tajemnicą i każdy dziś może mieć do nich dostęp za darmo.

Sam nie tak dawno miałem przyjemność nieco pobawić się dwoma rozwiązaniami, których efekty są jednocześnie świetne, ale też – nieco niepokojące. Pierwszym z nich jest Nvidia Canvas, czyli program dostępny za darmo dla każdego, kto ma kartę graficzną z serii RTX. Program jest stworzony do tworzenia pejzaży i wymaga od użytkownika minimalnej ingerencji. Dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji program ten przyjmuje od użytkownika „input” w postaci wybrania poszczególnej kategorii (drzewa, chmury, góry, żwir, błoto etc.) oraz zamalowania obszaru, który mają zajmować. Resztę, czyli wkomponowanie ich w krajobraz, odpowiednie oświetlenie, perspektywę czy skalowanie robi sam program. Szczerze? Nie mam problemu z wyobrażeniem sobie, by podobne efekty są jak najbardziej możliwe bez żadnej ingerencji ludzkiej.

Drugi program jest jeszcze ciekawszy. Nazywa się Midjourney i obsługuje się go za pomocą specjalnej komendy na discordzie poświęconym temu projektowi. I tak – nie pomyliłem się. W przypadku tego programu mówimy mu, co ma narysować, a on… po prostu nam to rysuje. Nigdy nie wiemy, jaki będzie finalny efekt, a im dokładniejszy opis tego, co chcemy, tym bardziej spektakularne efekty. Miałem przyjemność nieco się nim pobawić i muszę powiedzieć, że jestem naprawdę pod wrażeniem. Oczywiście – ma on też swoje ograniczenia i w pewnych sytuacjach widać, że nie jest to ludzkie dzieło, ale pamiętajmy, że mówimy o dziełach stworzonych bez ludzkiego udziału na podstawie kilku słów. Jeżeli wierzyć osobom, które śledzą projekt od dłuższego czasu – ostatnio bardzo się poprawił i ciągle się ulepsza.

A oto, co udało się wygenerować innym.

Jeżeli takie rzeczy potrafią dziś programy, które są darmowe i ogólnodostępne, pomyślmy, co mogą zrobić algorytmy pilnie strzeżone przez Google, Amazon czy Microsoft. Przecież całe działanie asystentów głosowych opiera się na sztucznej inteligencji i chociażby rozumieniu ludzkiej mowy. Jeżeli więc sądziliśmy, że to właśnie kreatywność będzie tym, co oddzieli nas od maszyn i że zawody bazujące na niej będą bastionem niezdobytym przez maszyny, to cóż, mam złe wieści. SI już teraz potrafi pisać, grać i malować lepiej niż większość populacji, a jej rozwój oznacza tylko, że będzie w tym coraz lepsza z każdym mijającym rokiem.

Czy tego chcemy, czy nie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu