Granblue Fantasy Versus: Rising to dwuwymiarowa bijatyka, która zadebiutowała w 2023 roku i z powodzeniem jest rozwijana przez ostatnie lata. Właśnie zadebiutowała aktualizacja 2.0, a wraz z nią nowy pakiet postaci i ogrom zmian w rozgrywce.
Lubicie bijatyki? To doskonały moment, żeby sprawdzić Granblue Fantasy Versus: Rising

Z bijatykami 2D jest różnie. Wiele z nich to niezbyt dobrze zbalansowane produkcje stawiające na arcade’ową zabawę. Inne aspirują do bycia tuzami trybu multiplayer, chcąc dostarczyć jak najbardziej wypłaszczone doświadczenie, w ramach którego każdy gracz ma równe szanse. Łączy je jednak bez wątpienia spora efektowność i najczęściej mocny związek z jakąś serią anime.
W przypadku Granblue Fantasy Versus: Rising jest trochę inaczej, bo produkcja bazuje na grze mobilnej Granblue Fantasy - skądinąd niedostępnej poza Azją. Mimo to zdaje się, że skutecznie trafiła też w gusta wielu zachodnich graczy, o czym świadczy chociażby 80% pozytywnych ocen na Steam (przy łącznej liczbie 5 tys.).
Trudno powiedzieć, jak dużą popularnością cieszy się ostatnio bijatyka. Z danych SteamDB wynika, że raczej najlepszy czas ma już za sobą – peak graczy wyniósł bowiem niespełna 7,3 tys., co miało miejsce 1,5 roku temu. Zakładam, że na konsolach (a szczególnie PS5) sytuacja może wyglądać z goła odmiennie.
Sama marka Granblue może się Wam też kojarzyć ze świetnie przyjętym zręcznościowym action RPG Granblue Fantasy: Relink wydanym w zeszłym roku.
Dlaczego warto?
Nie ukrywam, że nie należę do grona zagorzałych fanów produkcji, a swoją przygodę z Versus: Rising rozpocząłem właśnie z aktualizacją 2.0. Jako fan dwuwymiarowych bijatyk muszę przyznać, że zostałem oczarowany ogromem zawartości, jaka tu na mnie czekała.
Mamy bowiem do dyspozycji klasyczny tryb arcade i versus, ale możemy też rozegrać fabułę. I tutaj czekają na nas aż trzy epizody – każdy na co najmniej kilka godzin zabawy. Najnowsza aktualizacja dodała właśnie ten ostatni. Oprócz tego otrzymujemy tryb survive, który wymaga od nas jak najdłuższego przetrwania w walce z kolejnymi postaciami, a także możliwość treningu w trybie online. Wisienką na torcie jest oczywiście multiplayer z rozbudowanym lobby, a także mnogością trybów. Mamy tutaj pełny cross-play, a więc posiadacze PC, PS4 i PS5 (tytuł nie wyszedł na Xboksy) mogą grać razem.
Siłą Granblue Fantasy Versus: Rising są z całą pewnością wyraziste postaci. Oczywiście wszystkie pochodzą z lore Granblue, co może nieco odpychać nowych graczy niezaznajomionych z serią. Z drugiej strony może to zarazem też stanowić doskonałą motywację do mocniejszego wsiąknięcia w serię.
Kolejny ogromny atut to możliwość odblokowania właściwie wszystkich elementów kosmetycznych w grze za pomocą standardowej waluty. Oczywiście wiąże się to z potężnym grindem. Niemniej trzeba docenić twórców za to, że nie zamknęli tych elementów jedynie za paywallem. Oczywiście nie brakuje tutaj też rozwiązań typowych dla współczesnych produkcji, jak battle pass, w ramach którego odblokowujemy nowe nagrody.
Wszystko to jednak byłoby na nic, gdyby w to się po prostu dobrze nie grało…
Miodna, satysfakcjonująca rozgrywka
Tempo walk jest nieco wolniejsze niż w typowych „anime fighters” – postacie są cięższe w ruchach, nie ma klasycznych air-dashów (szybkich ataków w powietrzu), a rozgrywka kładzie większy nacisk na kontrolę przestrzeni, kontry i solidną obronę. Wciąż można wykonywać efektowne kombinacje ciosów, ale każda akcja jest bardziej przemyślana, a gracze muszą umiejętnie korzystać z bloków i uniku w odpowiednim momencie. Taki system walki sprawia, że gra łączy prostotę z głębią – jest przyjazna nowicjuszom, a jednocześnie oferuje sporo taktycznego wyzwania dla zaawansowanych. Mówiąc bardziej precyzyjnie - łatwo wejść do gry, ale trudno ją w pełni opanować.
Sterowanie ułatwia wykonywanie ataków specjalnych. Każda postać ma kilka technik (Skybound Arts), które można wykonać standardowym ruchem kontrolera lub naciśnięciem jednego przycisku funkcyjnego (R1/RT) z odpowiednim kierunkiem. Proste komendy pozwalają nawet mniej doświadczonym graczom łatwo korzystać z efektownych ataków, bez kar za mniejszy damage – w Rising zlikwidowano bowiem obniżone obrażenia za easy inputs, które występowały w pierwszej części. Po użyciu uproszczonej komendy, specjalny atak przechodzi jednak na chwilowy czas odnowienia przed ponownym użyciem, co w praktyce nieźle balansuje to rozwiązanie. Oznacza to, że wybór sterowania to decyzja strategiczna – łatwiejsze zagranie zapewnia pewność wykonania ciosu, ale blokuje możliwość nadużywania go przez kilka sekund. Dla porównania, wykonanie techniki “ręcznie” tradycyjnym ruchem pozwala użyć jej ponownie szybciej.
Jeśli nie teraz to kiedy?
Aktualizacja 2.0 wprowadza potężne zmiany w balansie. Praktycznie każda z postaci dostępnych w grze doczekała się pewnych usprawnień na tym polu. Poza wspomnianą nową zawartością (dodatkowa historia, tryb przetrwania i nie tylko) otrzymujemy również nowy Character Pass (do kupienia osobno), w ramach którego do gry zawita pięć nowych postaci. Pierwsza z nich – szermierz Sandalphon – już trafiła do gry.
W gatunku „anime fighter”, Granblue Fantasy Rising: Versus wydaje się wręcz obowiązkową produkcją do sprawdzenia. Natomiast ogrom nowości, jakie właśnie do niej trafiły to chyba doskonały dowód na to, że gra cieszy się dużą popularnością, motywując tym samym twórców do dalszego rozwoju. Sam jestem pozytywnie zaskoczony tym, co tutaj znalazłem i jak dobrze się bawiłem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu